Skocz do zawartości

Szanse Emigracji


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich użytkowników forum. To mój pierwszy post tutaj.

Wczoraj wróciłam z USA po prawie 7 miesiącach pobytu. Byłam tam jako Au Pair na wizie J1. Programu nie ukończyłam, bo to zdecydowanie nie dla mnie.

Szczerze mówiąc od jakiegoś czasu zastanawiam się jak wyjechać do USA na stałe. Jak wyglada moja obecna sytuacja?

1. Jestem absolwentką studiów licencjackich;

2. Byłam w Stanach przez ponad pół roku, mam wyrobiony SSN;

3. Mam rodzinę mieszkającą tam legalnie oraz znajomych, którzy chętnie by mnie do siebie ściągnęli na przykład opłacając naukę;

Zastanawiam się czy jest jakakolwiek możliwość legalnego powrotu do USA i zamieszkania tam. Mam 3 pomysły na to, jak to zrobić:

1. Rozpocząć studia w Niemczech, znaleźć tam pracę, odłożyć trochę pieniędzy i za rok przenieść się na dwa ostatnie semestry do USA. Nie wiem tylko czy:

a) bez większych problemów dostałabym wizę studencką;

B) po zdobyciu tytułu miałabym szansę na to, żeby dostać pracę w swoim zawodzie (po stosunkach miedzynarodowych),

2. Skończyć studia w Europie i próbować bezpośrednio znaleźć pracę w Stanach. To jednak wydaje mi się o wiele trudniejszą do zrealizowania opcją. Słusznie?

3. Po prostu wziąć ślub z obywatelem USA. Jest tam ktoś, kto chętnie wziąłby ze mną ślub, ale ta opcja średnio mi się podoba ze względów moralnych.

Co sądzicie o tych trzech opcjach? Są jeszcze jakieś możliwości przeprowadzenia się do USA?

Pozdrawiam,

Pytajniki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Z tego co wiem, wiza studencka nie jest wiza imigracyjna i po zakonczeniu nauki musisz wrocic do domu. No chyba, ze znajdziesz pracodawce, ktory dla ciebie wystapi o wize pracownicza.

2. Slusznie, trudno. Musisz znalezc pracodawce, ktoremu sie bedzie chcialo przechodzic przez proces wizowy - no i oczywiscie udowodnic, ze na to konkretne stanowisko nie jest w stanie znalezc obywatela.

3. Visa Fraaaaaaaud.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza opcja nie jest realna, bo zadna uczelnia nie przyjmie cie na ostatnie 2 semestry. Ostatnie 2 lata? Tak. Ale na to musisz miec sporo pieniedzy zeby w ogole dostac wize studencka -- przewznie musisz pokazac ze masz przynajmniej dosyc gotowki na koncie zeby zaplacic za pierwszy rok wszystkich kosztow. A to moze byc $25,000-$60,000+

A nawet jezeli bys miala pieniadze na 2 lata nauki, to po zakonczeniu masz nikle szanse zostania w USA. Wiekszosc studentow miedzynarodowych albo wyjezdza z USA, albo (jezeli sa naprawde dobrzy) kontynuja studia na poziomie doktoranckich -- te studia sa oplacane przez uczelnie, i student dostaje skromne stypendium na zycie. (Skromne, ale wyzyc mozna.)

Druga opcja - to wlasciwie jest loteria bo tak, czesciowo, sa wynagradzane wizy pracownicze.

Trzecia opcja - visa fraud. Nie polecam.

Dodam czwarta opcje. Koncz studia w Niemczech. Przyjezdzaj do USA na studia doktoranckie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc pozostaje mi wyłącznie turystyka, jeśli oczywiście dostanę wizę turystyczną.

Mam jeszcze jedno pytanie. Wspominałam o możliwości wyjścia za mąż. Temu chłopakowi naprawdę zależy, żebym tam została i chętnie wziąłby ze mną ślub. Nie po to, żebym ja dostała wizę, a po prostu dlatego, że chce ze mną być.

Właśnie dlatego oznajmił mi, że kontaktował się z kimś, kto zajmuje się imigracją. Wspominał o czymś takim jak "fixing papers" i o dream act. Wygooglowalam to sobie i widzę, że to opcje, ktore dotyczą osób przebywających w USA nielegalnie, więc odpadają. Ten chłopak twierdzi jednak inaczej i sądzi, ze uda mu się mi pomóc. Nie wierzę w to, ale boję się, że on chcąc mi pomóc ściągnie na mnie problemy i w przyszłości nie dostanę nawet wizy turystycznej.

Jest możliwość, że zaszkodzi mi takim działaniem czy to nierealne, bo sama nigdy nie próbowałam kontaktować się z biurem zajmującym się imigracją?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc pozostaje mi wyłącznie turystyka, jeśli oczywiście dostanę wizę turystyczną.

Mam jeszcze jedno pytanie. Wspominałam o możliwości wyjścia za mąż. Temu chłopakowi naprawdę zależy, żebym tam została i chętnie wziąłby ze mną ślub. Nie po to, żebym ja dostała wizę, a po prostu dlatego, że chce ze mną być.

Właśnie dlatego oznajmił mi, że kontaktował się z kimś, kto zajmuje się imigracją. Wspominał o czymś takim jak "fixing papers" i o dream act. Wygooglowalam to sobie i widzę, że to opcje, ktore dotyczą osób przebywających w USA nielegalnie, więc odpadają. Ten chłopak twierdzi jednak inaczej i sądzi, ze uda mu się mi pomóc. Nie wierzę w to, ale boję się, że on chcąc mi pomóc ściągnie na mnie problemy i w przyszłości nie dostanę nawet wizy turystycznej.

Jest możliwość, że zaszkodzi mi takim działaniem czy to nierealne, bo sama nigdy nie próbowałam kontaktować się z biurem zajmującym się imigracją?

Gosc bredzi centralnie. Dream act nie ma nic do rzeczy i tak naprawde nie istnieje - istnieja jego szczatki z ktorymi nie wiadomo co bedzie (DACA konkretnie) i te szczatki z Twoja potencjalna sytuacja nie mialy by zupelnie nic wspolnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem absolutnie przekonana, ze nie da się nic zrobić i żaden dream act ani fixing papers mnie nie może dotyczyć.

Chciałabym tylko wiedzieć czy on może mi zaszkodzić pytając w jakimś urzędzie imigracyjnym(?) o możliwość imigracji. Wspominał, że potrzebowałby mój dyplom z uczelni i kilka innych rzeczy.

Nie wyślę mu żadnych dokumentów, ale po prostu boję się, że poda moje dane i w konsekwencji w przyszłości nie dostanę nawet wizy turystycznej. Kobieta, ktora tam pracuje cały czas go przekonuje, że może mi pomóc bez żadnego problemu, więc on ciagle jeździ do tego biura i dopytuje.

Prosiłam, żeby przestał. Mówiłam, ze to bez sensu, bo skoro przeprowadzenie się do USA byłoby tak banalnie proste, to USA nie miałoby obecnie 11 milionów nielegalnych imigrantów, ale on wie "lepiej".

Czuję, że gdy niedługo będę starać się o wizę turystyczną, odmówią mi jej wydania właśnie przez tę pomoc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze slysze o takim czyms. Ja jestem po slubie z Amerykaninem i moj maz nie chodzil i nigdzie nie kazali mu pokazywac mojego dyplomu. W ogole to jakas dziwna sytuacja. Ubiegalismy sie, albo w sumie to maz zlozyl na mnie petycje na wize K1. Poczytaj i zobaczysz jak to wyglada.

Dodam tez, ze Amerykanie rzeczywiscie malo wiedza o emigracji tutaj. Jak niektorym tlumaczylam na czym polegal nasz proces to byli mega zaskoczeni. Mysleli (tak jak Cejrowski) ze to sie idzie do Ambasady, mowi sie ze sie chce przeprowadzic i wize daja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...