Skocz do zawartości

Czy mi się uda?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim,

 

moja sytuacja wyglada następująco: w 2015 roku byłam w USA na programie Au Pair. Wróciłam do Polski przed upływem roku, bo rodzina dla której pracowałam zrezygnowała z programu, a ja nie chciałam już szukać kolejnej i tęskniłam za domem tutaj w Polsce. Przyjechałam ponad 4 miesiące przed wygaśnięciem wizy J1.

Od tamtej pory minął już prawie rok. Jestem na pierwszym roku studiów magisterskich. Podczas najbliższych wakacji chciałabym poleciec do USA, żeby odwiedzić znajomych poznanych podczas programu Au Pair. Chcialabym trochę pobyć z nimi, trochę pozwiedzać (podczas ostatniego pobytu w Stanach nie miałam zbyt wiele okazji do zwiedzania). Poza tym moja praca magisterska dotyczy USA i tamtejszej administracji publicznej. Po cichu liczę na to, że udałoby mi się znaleźć tam źródła niedostępne w Polsce, i ze mogłabym już dokończyć pisanie swojej pracy tam na miejscu (w Polsce brakuje źródeł dotyczących konkretnych stanów).

 

Moje wakacje trwają 4 miesiące (od połowy czerwca do połowy października) i tyle chciałabym zostać. Nie muszę martwić się o zakwaterowanie, bo zatrzymałabym się u przyjaciół (Amerykanie), więc koszt mojego pobytu to bilety, życie tam na miejscu + wycieczki. Tutaj w Polsce poza studiami mam pracę dorywczą i wszystko co zarabiam, odkładam właśnie na wyjazd. Dodatkowo rodzice mogą opłacić cześć mojej podróży. Tylko... czy tak długi pobyt nie wyda się konsulowi dziwny i czy mogę miec przez to problem z otrzymaniem wizy? Jak to wyglada z Waszej perspektywy?

I ostatnie pytanie: czy mogłabym iść po wizę w najbliższym czasie, żeby móc spokojnie "polować" na tańsze bilety do USA czy lepiej jeszcze zaczekać i iść na rozmowę z konsulem za miesiąc lub dwa?

 

Z góry dziękuję za odpowiedzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

plus jest ten że wróciłaś na czas z USA z tego programu. Reszta to odpowiedzi co do tej pracy i powinny być realne a nie ze się zobaczy jak przylecę. Chyba ze skupisz sie na wypoczynku i zwiedzaniu.

możesz teraz iść,możesz za miesiąc na rozmowę

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, dzięki za odpowiedzi.

Zastanawiam się tylko czy wylot na 4 miesiące wakacji nie wyda się konsulowi niedorzecznym pomysłem, bo to przecież duży koszt, a ja jestem studentką.

I pozostaje pytanie dotyczące pracy magisterskiej. Czy szukanie źródeł i pisanie pracy tam na miejscu nie będzie powodem do odmowy przyznania wizy? Bądź co bądź to wiza turystyczna, a pisanie magisterki średnio mozna podpiąć pod "cele turystyczne". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak znasz zasady zbierania informacji i sa to legalne to jest ok. Gorzej jak powiesz cos co jest nielegalnie lub ściemę powiesz.

4 miesiące to powiesz ze opłacają Ci rodzice cześć pobytu i tyle. Będziesz wiarygodna to wiza będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

Po kilku miesiacach wracam do Was z kolejnym pytaniem :)

 

Promesę wizową dostałam bez najmniejszego problemu. Wylatuję do USA w połowie czerwca. Mam bilet powrotny na ostatni tydzień września. Wszystko gotowe.

Pozostaje tylko kwestia pieniedzy, ktore zabiorę ze sobą. Myślałam o tym, żeby zabrać w gotowce $1500-$2000, ale rodzice skutecznie wybijają mi ten pomysł z głowy. Poza tym lecę sama i zwyczajnie boję się mieć przy sobie taką sumę. Zwłaszcza, ze lecę z przesiadką i będę zdana sama na siebie. Słyszałam, ze na lotnisku w USA często pada pytanie o pieniądze. Czy mogę miec problemy, jesli zabiorę ze sobą na przykład $500, a resztę będę miec na rachunku bankowym? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Bulion warzywny napisał:

Po kilku miesiacach wracam do Was z kolejnym pytaniem :)

 

Promesę wizową dostałam bez najmniejszego problemu. Wylatuję do USA w połowie czerwca. Mam bilet powrotny na ostatni tydzień września. Wszystko gotowe.

Pozostaje tylko kwestia pieniedzy, ktore zabiorę ze sobą. Myślałam o tym, żeby zabrać w gotowce $1500-$2000, ale rodzice skutecznie wybijają mi ten pomysł z głowy. Poza tym lecę sama i zwyczajnie boję się mieć przy sobie taką sumę. Zwłaszcza, ze lecę z przesiadką i będę zdana sama na siebie. Słyszałam, ze na lotnisku w USA często pada pytanie o pieniądze. Czy mogę miec problemy, jesli zabiorę ze sobą na przykład $500, a resztę będę miec na rachunku bankowym? 

W ubiegłe wakacje byłam w trochę podobnej sytuacji(pobyt niewiele krotszy niż Twój, ale leciałam do rodziny). Przesiadka w Amsterdamie i dalej loty Deltą. w AMS pracownik Delty był bardzo podejrzliwy (jak to tak, na tyle czasu i nie do pracy? nie kłamiesz? a skąd masz pieniądze, a jak ci zbraknie to co wtedy?itd itp). Koniec końców paszport oddał życząc jednocześnie miłego pobytu. W Bostonie zero pytań o $, tylko do kogo, na ile i czy znają polski ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rozmowie na Schiphol wiedziałam wcześniej bo starałam się wychwycić takie informacje więc byłam przygotowana, że będą o coś pytać, zwłaszcza że leciało się na tyle czasu. Uważam tylko, że rozmowa ta mogła przebiec nieco przyjaźniej. 

 skoro Bulion jest w podobnej do mojej sytuacji, zdecydowałam się napisać ;) 

Gdy padło pytanie co zrobię jak skończy mi się gotówka, to odpowiedziałam, że mam ze sobą kartę, a w każdej chwili rodzice mogą przelać mi jakąś kwotę żebym mogła płacić za zakupy/bilety itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...