Skocz do zawartości

Moja historia walki o wize oraz pytanie


Rekomendowane odpowiedzi

Zanim opowiem wam moją waleczną historię zadam tylko szybkie pytanie. Dostalem wizę, lecę do LA z Norwegian Airlines za 10 dni. Pytanie jakie mam to czy ktoś móglby mi podać link, albo szybko wytlumaczyć czy ja jeszcze coś potrzebuje. Jaki dokladnie jest to proces. Slyszalem, że po drugiej stronie jeszcze jedno 'interview' przejdę więc pewnie muszę ze sobą zabrać papiery żeby dostać pieczątkę? Ale czy coś jeszcze. Trochę stresujące to jest powiem szczerze, bo jak na 11sto godzinny lot czlowiek się wybiera, to lepiej żeby na wszystko byl gotów. Mi wyskakują jakieś 'ESTA' i VISA WAIVER coś tam, ale wydaje mi się, że ESTA jest już zniesiona (albo robię to na lotnisku?) a visa waiver to jest aplikowanie o wizę dla Brytyjczyków, a ja już mam w paszporcie dziesięcioletnią wizę więc to chyba nie jest moja sprawa. Póki co tylko zarejestrowalem paszport z Norwegian Airlines i to tyle. Druga sprawa, to że mam dość dużo sprzętu elektronicznego (aparat, maly dron, laptop, dyski, baterie zapasowe itp.) mam nadzieję, że się mi o to nie czepią? Proszę o rady ludzi, którzy już lot mają za sobą :- ) Ja lecę Londyn-Los Angeles.

CZAS NA HISTORIĘ!

Witajcie! Jakiś czas temu napisalem tu z zapytaniem o rady odnośnie dostania wizy. Minęly od tego czasu dwa miesiące i jestem już jej szczęśliwym posiadaczem! Chcialbym po krótce podzielić się moim doświadczeniem by dodać motywacji ludziom, którzy być może byli odrzuceni tak jak ja. Moje doświadczenie tylko utwierdzilo mnie w przekonaniu, że caly ten proces jest dość losowy (oczywiście w granicach rozsądku, trzeba wykazać pewne rzeczy). Gdy poszedlem do Londynskiej ambasady, caly proces zająl jakieś 3 godziny. Stoi sie w trzech kolejkach i wlasnie ta ostatnia, trzecia, jest momentem gdzie 'losowosc' wedlug mnie sie zaczyna. Ja mialem ten niefart, ze trafilem na panią (Polkę), która miala naprawde zly dzień. Spojrzala na mnie tylko raz, zadala szybko dwa pytanie i mnie zimno odrzucila. Gdy chcialem zapytac o co w ogóle chodzi to mi dala tylko kartke papieru i powiedziala, że tam jest wytlumaczone. "nie wykazalem wystarczajaco dowodów, że wrócę do UK"... no OK! Fajnie by bylo gdybym mógl z nią porozmawiać, a taka szansa mi nie byla dana. Naprawdę, jej twarz już na samym początku mi powiedziala, że wizy nie dostanę. Warto tutaj zaznaczyć, że ja jestem oficjalnie zatrudniony, mam dużą pensję, amerykańskich przyjaciól u których się zatrzymam, nawet wspólpracuję z Amerykanami...

 

No i teraz epizod drugi. Ja się nie poddaję, do LA naprawdę chcę polecieć więc po powrocie do domu kupuje bilety do Warszawy, place raz jeszcze za aplikacje online i sie rejestruje. Dwa tygodnie mijają, lecę! Caly proces w Warszawie już od samego początku byl lepszy z racji tego, że po stokroć mnie ludzi! Malutka kolejka oczekujących (jakieś 15 osob), wchodzimy, szybko sprawnie i tylko JEDNA pani przyjmuje w ostatnim okienku, a nie 10 tak jak w Londynie. Więc już sobie z góry myślę, że mniej to będzie zależne od humoru danej osoby, bo przecież nie odrzuci wszystkich. Jestem ósmy. Widzę, że dwie osoby odrzucila a pięc wizy dostalo. Moja kolej. Pani byla Amerykanką. Milo się do mnie uśmiechnęla, proces przebiegl po angielsku. Różnica byla DIAMETRALNA. Porozmawialiśmy sobie, byla bardzo zaciekawiona moją pracą, ja NIC nie oszukiwalem, powiedzialem prawdę, że ja w Polsce mniej mieszkam niż w UK, że jestem zatrudniony w UK. No naprawdę, caly proces byl PRAWDZIWY, bo pani naprawdę poświęcila mi jakieś 5 minut i miala okazję trochę moje zaplecze poznać. Wiza b1/b2 przyznana. NA DZIESIĘĆ LAT! Paradoksalnie moja rodaczka w Londynie, gdzie de facto mam więcej 'korzeni' odrzucila mnie bez szans, a Amerykanka po pierwszym usmiechu byla gotowa mi dać wizę. W TYM SAMYM MIESIĄCU. Nic się u mnie nie zmienilo! Niech ktoś mi powie, ze ten proces nie jest losowy, haha. W każdym bądź razie jeśli komuś z was naprawdę zależy, a zostaliście odrzuceni to się nie przejmujcie! Dajcie sobie miesiąc i od razu aplikujcie ponownie tylko pewnie w innym mieście warto, czyli jak nie Wawa to Kraków. Albo jak z Londynu to tak jak ja. Ja już za 10 dni lecę do LA! :- ) POWODZENIA!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Esta ciebie nie dotyczy, tak samo jak visa waiver. Na lotnisku będzie kolejna rozmowa i tam urzędnik zadecyduje czy cię spuścić do USA czy nie. Określi też jak długo możesz zostać. Zazwyczaj jest to 6 miesięcy ale może też dac 2 tygodnie. Jedyny dokument jaki tam jest potrzebny to paszport z wiza. W samolocie wypełniasz deklarację celną. Nie znam się na tym ale skoro wieziesz tyle sprzętu to chyba będziesz musiał o tym napisać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Roelka napisał:

W samolocie wypełniasz deklarację celną. Nie znam się na tym ale skoro wieziesz tyle sprzętu to chyba będziesz musiał o tym napisać. 

Z tego co się orientuje to w deklaracji wpisuje się tylko sprzęt który ma pozostać w USA, więc jeśli to jego sprzęt i wraca z nim, to nie musi tego wpisywać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hey, dziękuję za odpowiedzi! Dwa tygodnie nawet, mówisz? Ja już kupilem bilet na miesiąc :D zobaczymy co powiedzą, wielkie dzięki za informacje, trochę mnie to odciążylo, bo krążę i myślę co jeszcze muszę zalatwić żeby mnie nie zawrócili... co do sprzętu to jak Kontrol powiedzial, ja go tam nie zostawiam, więc mam nadzieje, że nie będzie z tym problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

urzędnicy na lotnisku mogą zapytać o dostęp do sprzętu,dysków,powiesz nie to sami wezmą i tak.

takich historii o wizach mamy trochę i jedni byli po wizę za tydzień inni za miesiąc i mieli wizę a inni nie. Każdy przypadek jest inni.

dziękuję ze napisałeś swoją historię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...