Skocz do zawartości

Stare grzechy mają długie cienie - wiza B2


Rekomendowane odpowiedzi

15 lat temu zaniosło mnie do USA. Największe atrakcje światowej turystyki tak mnie zabsorbowały, że zwiedzanie zabrało trochę więcej czasu niż powinno ;) Wyleciałem z Polski po koniec czerwca 2003 roku, wróciłem pod koniec sieprnia 2004 (dokładnej daty nie pamiętam, na pewno kilka dni przed 4 września).

Nie pamiętam na ile dostałem wizę na lotnisku a pieczątka wjazdowa jest niestety nieczytelna. Zakładam, że minimum to raczej 3 miesiące (mylę się?), więc przekroczyłem pobyt mniej niż rok (dobrze liczę?).

Wracając na granicy nie dopełniałem żadnych formalności, nie oddawałem, żadnego formularza - nie pamiętam nawet czy go dostałem po przylocie... Olałem również eksperymentalnie wprowadzone kioski zbierające dane biometryczne, będąc młodym buntownikiem postanowiłem sprawdzić co się stanie - nie wydarzyło się nic, nikt tego skrupulatnie nie sprawdzał.

Teraz rozważam ponowną aplikację o wizę i stąd moje pytania:

1. Zastanawiam się jak szczelny wtedy był system kontroli wyjazdów z USA, mają dokładne dane czy nie koniecznie? Zakładam, że nikt nie doradzi mi, żeby "skrócić" swój pobyt i coś naściemniać?

2. Czy jeżeli będę szczery, uczciwy i prawdomówny mam w ogóle jakieś sensowne szanse uzyskania promesy? Tak chociaż 50 na 50? :) Jakieś Wasze doświadczenia? 

3. Iść ze szczerością po całej linii i nie udawać, że pieniądze na przedłużone zwiedzanie spadały z nieba? ;) Zawsze pozostaje historyjka z poznanym tamże kuguarem ;) 

4. Biorąc po uwagę moją dyskretną ewakuację planowałem wziąć ze sobą dokumenty poświadczające, że już w 2004 roku zacząłem pracę w Polsce. Warto?

5. Przeglądając w Internecie tematy związane z formularzem DS-160, zauważyłem, że może pojawić się pytanie na temat posiadania amerykańskiego prawa jazdy. Przyznać się? (w uzupełnieniu informacji - SSN nigdy nie miałem).

6. O wizę aplikować chciałem wspólnie z moją partnerką, czy moja historia może rzutować na jej szansę przyznania wizy? Teraz i ewentualnie w przyszłości?

7. Ewentualny wyjazd planowałbym w tym roku lub przyszłym. Czy lepiej na rozmowie określić w miarę dokładny termin i rzeczywiście trzymać się go później?

Moje intencję są w 100% turystyczne. Na początek odwiedzając brata w Kanadzie chciałem skorzystać z dobrodziejstw Preclearance na tamtejszych lotniskach i testowo odwiedzić kolegę w Twin Cities oraz ewentualnie skoczyć na kilka dni do Nowego Jorku. Jak wszystko pójdzie dobrze w przyszłości  chętnie wybrałbym się na jakiegoś roadtripa.

Wydaję mi się, że w czasie rozmowy w ambasadzie (bez ściemniania) jestem w stanie nieźle wykazać moje związki z krajem i uwiarygodnić chęć powrotu. Czy jest sens brać ze sobą jakieś dokumenty?

Jakiegoś wielkiego ciśnienia na ten wyjazd nie mam, z drugiej strony na pewno chciałbym się jeszcze kiedyś tam wybrać. Jeżeli jednak szansę są małe, to trochę nie chcę mi się szarpać i wyrzucać paru groszy w błoto. Może lepiej odczekać jeszcze dłużej?

Coś, ktoś?  Będę wdzięczny...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Maja

2. Bardzo marne.

3. Klamanie skonczy sie misrepem i dozywotnim banem.

4. Bez znaczenia.

5. A jest wazne ??

6, Nie powinno

7. Jak najbardziej.

Dokumenty mozesz wziac ale na moje oko wiele Ci nie pomoga. Z turystyczna wiza bedziesz mial problem zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to probuj... jedyne co masz do stracenia do pieniadze na wize. Od twojego przesiedzenia potrwalo wiecej niz 10 lat, twoja sytuacja tez sie zmienila. Tylko nie klam w papierach. Bo jak wyjdzie -- albo jezeli beda przypuszczali ze klamiesz -- to ci w ogole przekresli mozliwosc powrotu do USA. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...