Skocz do zawartości

Pytania Na Interview.


FUGAZI

Rekomendowane odpowiedzi

Jesli udowodnisz, ze wszystko bylo tak jak byc powinno - wtedy dostaniesz pobyt staly. Tyle, ze decyzja zawsze nalezy do urzednika. Nie jest to latwe aby udowodnic marriage fraud, nie jest wiele takich spraw, ale juz samo wezwanie na drugie interview napawa przerazeniem.

A marriage fraud i visa fraud to to samo? Myślałam, że marriage fraud jest wtedy, gdy ktoś weźmie ślub dla "papierów" (nawet na K1), a visa fraud, gdy ktoś naumyślnie wykorzysta do zawarcia związku małżeńskiego inną wizę niż narzeczeńska?

Tak na chłopski rozum, gdybym chciała wyjść za mąż wyłącznie dla "papierów", to przecież mogłam to zrobić już dwa lata temu na wizie K1, a mój mąż nie miałby kilkunastu pieczątek z pobytów w Polsce w czasie ostatnich lat. Spodziewamy się natomiast, że będą nas podejrzewali o wykorzystanie wizy turystycznej w "niecnym celu", choć to też byłoby w naszej sytuacji bezsensem - mąż przez większość roku 2008 był ze mną w Polsce, więc gdybyśmy coś takiego planowali, to mógł przecież złożyć wniosek o wizę narzeczeńską dla mnie, potem przyjechać do Polski i czekać na wizę razem ze mną, a dziś bylibyśmy dokładnie w tym samym miejscu. Mimo wszystko urzędnik może być podejrzliwy i ma do tego prawo, a wręcz urzędniczy obowiązek.

Wymyśliliśmy sobie z mężem ciekawą zabawę w głupie pytania "z życia wzięte" - zadajemy sobie jakieś pytanie, odpowiedź zapisujemy na kartkach i porównujemy odpowiedzi. Przy pytaniu "czy mąż woli mc donalds czy burger king" oboje odpowiedzieliśmy "carls jr" :lol: czyli nawet na idiotyczne pytanie można jakoś odpowiedzieć ;) Uwaga na pytania o kolor kafelków w kuchni - podchwytliwe! ;) Trzeba dokładnie sprecyzować pytanie, bo ja odpowiedziałam "zielone", a mąż "beżowe"... ja myślałam o ścianach, a mąż o podłodze :lol: Zabawa przednia, polecam! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 139
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

visa fraud a marriage fraud to co innego, ale czesto urzednik zarzuca albo jedno albo drugie a Ty bron sie jak umiesz. :) Tu na marriage fraud wskazuje np. fakt, ze ktos bardzo szybko bierze slub co moze sie wiazac z tym, ze chcesz miec slub w celu legalizacji pobytu = marriage fraud itd. itp. W Twoim przypadku watpliwe aby ktos zarzucil marriage fraud (co wedle przepisow jest duzo ciezszym przestepstewem niz visa fraud), ale jesli ktos bedzie chcial Ci udowodnic visa fraud to bedzie mial pole do popisu. Sam fakt, ze jezdziliscie do siebie nie ma tu znaczenia - ma znaczenie to co sie stalo czyli taki szybki slub. Pocieszcie sie jednak, ze gdyby kazdemu chcieli cos zarzucac to na interview czekaloby sie latami. Czasem kogos wylapuja, czasem daja hard time (to juz zdarza sie czesciej) a czasem ludzie przechodza przez wszystko bez problemow.

Do mnie nie zglaszaja sie osoby, ktore nie mialy problemow - tylko te, ktore niestety problemy mialy badz do ktorych ktos sie 'przyczepil". Dlatego uczulam Was na pewne sytuacje czy sprawy, bo lepiej wiedziec wiecej niz dac sie zaskoczyc, a potem szukac adwokata i placic naprawde duze pieniadze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Twoim przypadku watpliwe aby ktos zarzucil marriage fraud (co wedle przepisow jest duzo ciezszym przestepstewem niz visa fraud), ale jesli ktos bedzie chcial Ci udowodnic visa fraud to bedzie mial pole do popisu. Sam fakt, ze jezdziliscie do siebie nie ma tu znaczenia - ma znaczenie to co sie stalo czyli taki szybki slub. Pocieszcie sie jednak, ze gdyby kazdemu chcieli cos zarzucac to na interview czekaloby sie latami. Czasem kogos wylapuja, czasem daja hard time (to juz zdarza sie czesciej) a czasem ludzie przechodza przez wszystko bez problemow.

Jak najbardziej spodziewamy się, że możemy mieć "hard time", ale równocześnie staramy się podchodzić do całego tematu z dystansem i nie "nakręcać się" na najgorszą wersję, bo urzędnik też chyba inaczej patrzy na parę, która traktuje interview jako formalność, a inaczej na parę, która wchodzi, roztrzęsiona z przerażeniem w oczach, jak na przesłuchanie w charakterze podejrzanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie moge jednak uwierzyc, ze urzednik moglby zapytac jaka jest nasza ulubiona pozycja seksualna - jedno z przykladowych pytan na tej stronie.

To jest zestaw pytań jakie mogą być zadawane w przypadku podejrzeń o marriage fraud, więc lista jest szersza i "dogłębniejsza" niż w przypadku regularnego interview, przez co ma się niejaką przewagę nad urzędnikiem i wiadomo na co się przygotować. Mam na myśli bardziej przygotowanie emocjonalne niż merytoryczne, bo dzięki temu, że moja żona miała okazję zobaczyć ten zestaw odpowiednio wcześniej być może unikniemy nieprzyjemnych incydentów podczas rozmowy. Jej reakcja na widok tak intymnych pytań jak te o ulubione pozycje i kilka innych, była dość nerwowa i gdyby nie zdawała sobie sprawy z tego, że mogą one paść, a urzędnik by je zadał mogłoby dojść do awantury. Ustaliliśmy, że na tego typu pytania grzecznie odmówimy odpowiedzi a urzędnicy mogą ewentualnie zażądać drugiego interview lub skierować sprawę do sądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urzednik nie ma prawa pytac o jakies ulubione pozycje. To jest czyjs wymysl albo baaaardzo stare pytania. Teraz nie wolno pytac o rzeczy intymne jakkolwiek mozna np. pytac o to czy maz ma np. tatuaze na ciele itd.

Jesli ktos ma drugie interview - wtedy moga zadawac rozne pytania, czasem naprawde trudne i podchwytliwe, ale majace na celu wykrycie czy ludzie naprawde sa ze soba.

Dobrze przeanalizowac wszelkie pytania, bo potem mozna byc zdenerwowanym jesli uslyszy sie cos czego sie czlowiek nie spodziewal, ale o sprawy intymne nie wolno pytac. Zreszta urzednicy nie musza zadawac takich pytan - maja inne w zanadrzu. Te inne pytania sa nie mniej ciekawe, np. o ktorej listonosz przynosi do was poczte :)

Wiekszosc osob ma 'normalne' interview z prostymi pytaniami itd. W bardziej zawilych sytuacjach ludzie maja problemy, ale to juz inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzilo mi o to, ze jaki jest zwiazek z "ulubiona pozycja seksulana" a prawdziwoscia malzenstwa. Zupelnie bez sensu. Tak jakby urzednik zapytal "ulubiony kolor?" ja powiem "rozowy", moj maz poda zupelnie jakis inny kolor (bo chyba malo jaki facet lubi rozowy ;) ) i co teraz? Znaczy ze pobralismy sie dla papierow :lol:

Pamietam jak przed naszym interview, moj maz wpadl na pomysl, ze jak nie umiemy odpowiedziec na jakies pytanie albo odpowiedzielismy cos innego, to zaczniemy sie klocic, bo przeciez wczesniej czy pozniej musza sie pojawic klotnie malzenskie i w ten sposob beda wiedzieli ze wszystko jest jak nalezy haha :lol: Tak powaznie to nas pytali o szczegoly, na ktore pewnie wiekszosc par z dluzszym stazem nie bedzie umiala odpowiedziec, typu "how much did your wife claim in 2005 tax return?". Oczywiscie robilismy razem podatki i wypelnialismy razem dokumenty imigracyjne, no ale kto ma glowe do takich szczegolow. Przyszlo mi nawet na mysl, ze moze po prostu sprawdzaja czy sie wyuczylismy odpowiedzi na pamiec. Nie pamietam jak moj maz odpowiedzial, ale ja nie umialabym nawet strzelic, bo w takim stresie nawet nie chcialo mi sie myslec ile to moze byc B) . Najbardziej stresujaca jest ta cala atmosfera wokol interview. Na szczescie urzednik zapytal o nasz dom i okolice, bo mieszkamy w dosc popularnej miejscowosci turystycznej, a pozniej zaczal zartowac i opowiadac ze ma mile wspomnienia z tego miejsca. Nawet nie chcial spojrzec na zdjecia, ale moj maz powiedzial, ze skoro wiezlismy tyle albumow, to musi chociaz spojrzec i sobie obejrzelismy zdjecia razem. Teraz mi to latwo powiedziec, ale jezeli ktos nie ma nic do ukrycia, ani zadnych zlych zamiarow w planach to wszystko powinno byc pozytywnie zakonczone ;) .

Pani Karino, tez mi sie wydaje, ze to jakis moze zart z tym pytaniem. Skoro na przyklad nowy pracowdawca, ktory chce zatrudnic pracownika i dzwoni po referencje do bylego pracodawcy, nie moze nawet zapytac o powod zwolnienia, bo to bylaby dyskryminacja, to nie wyobrazam sobie, zeby urzednik mogl zapytac o tak intymne sprawy, pomijajac juz bezsens i bezuzytecznosc pytania, no chyba ze pyta z ciekawosci :).

Powodzenia dla Wszystkich!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takze poraz kolejny widac ze kazdy przypadek jest inny.

Moj maz mi dzis powiedzial ,ze mam przestac przezywac , ze wszystko jest ok , to co powinnismy miec na tym etapie zrobione to mamy.

Sukcesywnie bedziemy robic wszystko dalej w kierunku tego ,zeby miec wiecej dowodow.

A o tym ,ze ludzie bioracy slub na wizie turystycznej maja duze klopoty to juz czytalam i w gazetach i na roznych forach.

Urzednicy wychodza z tego zalozenia ze jesli mialo sie tu kogos to trzeba bylo przyjechac na odpowiedniej wizie a jak sie przyjechalo na turystycznej to nie ma bata zeby sie tak szybko zakochac.

Ostatnio slyszalam tez przypadek z Colorado ( nie wiem czy prawda ) ze dziewczyna wyszla za maz dla papierow za faceta o innym kolerze skory . Zamiast sie nauczyc wspolnie co i jak ,przeciez wiadomo ze beda pytac o roznice kulturowe i jak oni sie do tego maja to ona nawet nie wiedziala jak on sie dokladnie nazywa.

A pozniej tacy ludzie "szczerza defektyzm" i denerwuja innych opowiadajac jak to jest ciezko na interview.

Ja wyszlam za maz bedac na wizie turystycznej w USA:), slubu absolutnie nie planowalismy:). Po slubie zostalam w USA tylko 4 tygodnie..tyle ile planowalismy/urlop/, potem wrocilam do Polski i maz w USA zalatwial wszystko w moim imieniu/trwalo to prawie rok/. Interview mialam w Polsce, ktore bylo tylko symapatyczna rozmowa z przemilym konsulem...jednyny minus tej formy to drogie bilety i tesknota:)..ale staralismy sie przynajmniej co 2 miesiace widziec..Teraz jestem w USA, mam zielona karte, ID stanowe, chodze do szkoly i czeka nas pewnie kolejne interview zmieniajace moj status tymczasowy..Maz twierdzi, ze interview w naszej sytuacji to formalnosc...ja jednak przezywam to bardzo...choc chyba udowodnilismy urzednikom, ze niczego nie wymuszamy i staramy sie robic wszystko zgodnie z prawem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam znowu

jestem juz po interview w San Antonio i obiecalam napisac jak bylo.

Nie mielismy podchwytliwych pytan,pan przegladal papiery i tak jakby "znienacka" rzucal pytanie-gdzie mieszkam,jaki jest moj adres,czy pracuje i gzdie sie poznalismy.

Nie byl specjalnie mily ,dosc oschly ale profesjonalny.Mysle ze nam pomoglo to ze 3 miesiace po slubie wrocilam do Polski,maz skladal na mnie papiery i powinnam byla czekac w kraju ale w maju nie wytrzymalam i przyjechalam tu i stad znowu skladalismy wszystko a w miedzy czasie,w pazdzierniku przyszedl approval tamtej sprawy.

Nie chcial ogladac zadnych zdjec,zapytal tylko o jakies wspolne dokumenty wiec pokazalismy mu auto insurance i zdrowotne(gdzies nam sie zgubilo ksero i ja juz sie balam ze nas odesle ale on po prostu wzial od nas karte i sam zrobil ksero) i wspolne konto w banku.

Wszystko to trwalo 15-20 minut.Zaskoczylo mnie ze przed rozpoczeciem pan pokazal swoja "gwiazde szeryfa",kazal nam podniesc reke i przysiegac,jak na filmie.Nikt o tym na forum nie mowil:-))

Chcialabym tu bardzo podziekowac Karinie ktora prowadzila mnie za reke jak dzecko we mgle i bez ktorej pomocy w zyciu bym sama tego nie zrobila i na pewno nie obeszloby sie bez kolejnych interview.

A tak mam juz pieczatke w paszporcie,karta ma przyjsc za 4 tyg.

Pozdrawiam wszystkich forumowiczow i trzymam kciuki za Wasze interview.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bea1

przy lifting conditions/odnawianiu 2letniej GC zazwyczaj nie ma interview

przynajmniej dla tych co robili tu AOS

zajzyj na forum lifting conditions na visajouney.com jak to jest w przypadku CR1

ale chyba nie masz sie czym stresowac

bardzo dziekuje :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...