Skocz do zawartości

Chicago Ach Chicago...


bigguy

Rekomendowane odpowiedzi

W St. Louis ceny moga byc nizsze -- ale zarobki takze beda odpowiednio niskie.

Mieszkania moga byc tansze... ale takze bedzie nizszy zysk po sprzedaniu.

Nie wiem czy masz dzieci, ale jezeli tak, to radze dokladnie sprawdzic poziom szkol -- przewaznie jezeli podatki sa niskie, poziom szkol jest takze niski, nie mowiac juz o bibliotekach, community college-ach, kulturze i wszystkich innych miejscach utrzymywanych przez podatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 250
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
River Grove to nie jest Chicago. Poza tym z River Grove masz bezpośredni dojazd do downtown Chicago - albo mi się zdaje, albo jest tam stacja Metra?

Zgadza sie to nie jest Chicago samo w sobie, to przedmiescia, ale rozpatrujac to w taki sposob mozna stwierdzic ze Chicago to Downtown i okolice,

a wiadomo ze w Stanach metropolie skladaja sie z przedmiesc, River Grove, Niles, Park Ridge...itd to caly czas metropolia Chicago

i zawsze komunikacja miejska obejmuje metropolie, a nie tylko Chicago. Jest tam rowniez Metra, ale trzeba do niej sie jakos dostac (czyt. autobusem)

poniewaz ja mialem spory kawalek, a w ZIME raczej nie usmiechalo mi sie isc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie to nie jest Chicago samo w sobie, to przedmiescia, ale rozpatrujac to w taki sposob mozna stwierdzic ze Chicago to Downtown i okolice,

a wiadomo ze w Stanach metropolie skladaja sie z przedmiesc, River Grove, Niles, Park Ridge...itd to caly czas metropolia Chicago

i zawsze komunikacja miejska obejmuje metropolie, a nie tylko Chicago. Jest tam rowniez Metra, ale trzeba do niej sie jakos dostac (czyt. autobusem)

poniewaz ja mialem spory kawalek, a w ZIME raczej nie usmiechalo mi sie isc.

Chcąc nie posiadać samochodu i jednocześnie pracować w dowtnown Chicago, pewne decyzje odnośnie miejsca zamieszkania trzeba podejmować świadomie. Nadal uważam (jak zresztę wiele osó:), że komunikacja miejska w Chicago jest b. dobra - ale liczyć na to że z każdego miejsca dostaniesz się do Loop bez przesiadek to już naiwność :P Osobiście NIE polecam Pace, bo autobusy jeżdżą jak chcą, zwłaszcza w zimie. Ale już autobusy CTA, kolejka i Metra są OK i w wielu przypadkach dostaniesz się do downtown Chicago prędzej niż samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcąc nie posiadać samochodu i jednocześnie pracować w dowtnown Chicago, pewne decyzje odnośnie miejsca zamieszkania trzeba podejmować świadomie. Osobiście NIE polecam Pace, bo autobusy jeżdżą jak chcą, zwłaszcza w zimie.

I tu trafiles(as) w samo sedno. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten stereotyp deszczowego miasta/regionu bierze sie z tego ze pada czesto ale malo (glownie miedzy listopadem a marcem) oraz ze przez 2/3 roku sa chmury na niebie. Natomiast w wakacje chmur mozna nie zobaczyc przez 2-3 tygodnie. A wiec krotko: na pewno w jakis sposob ta pogoda wplywa na ludzi :P

Krotka notka z wiki dotyczaca Seattle (ale ogolnie dotyczy to calego regionu Puget Sound):

"Despite being on the margin of the rain shadow of the Olympic Mountains, the city has a reputation for frequent rain. This reputation derives from this frequency of precipitation as well as the fact that it is cloudy an average of 226 days per year (cf. 132 in New York City).[63] Nonetheless, the so-called "rainy city" receives a smaller quantity of actual precipitation annually, at 37.1 inches (94 cm), than New York City, Atlanta, Houston, and most cities of the Eastern Seaboard of the United States. Seattle was also not listed in a study that revealed the 10 Rainiest Cities in the continental United States."

Tutaj mozna zobaczyc w ktorych miastach i stanach pada "najwiecej".

Wracajac do Chicago i rynku pracy - moi znajomi (oboje po grad school na Uniwersytecie Waszyngtonskim) przeprowadzili sie ze Seattle do Chicago w zeszle wakacje. Koles szybko znalazl prace (inz.) a jego dziewczna do tej pory nie moze znalezc pracy (a jest super obrotna i inteligentna babka). I jeszcze apropos komunikacji w Chicago to z doswiadczenia i roznych opinii ekspertow jest ona na #2 w USA zaraz po NYC.

No niezle a myslalem ze w Seattle najbardziej deszczowo a okazuje sie ze jednak South, dzieki za ciekawego linka. Gdzies slyszalem ze najwieksza ilosc samobojstw w Stanach popelniono w Seattle. A Tobie gabrielangel depresyjna pogoda nie daje w kosc, przyzwyczailes sie calkowicie? :) Nie zamienilbys pochmurnego Seattle na sloneczna Floryde np?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie osobiscie Seattle posiada prawie wszystko co duze miasto powinno miec + polozenie:

- gory z trzech stron, oddalone o 1-2 godziny jazdy a wiec snowboard/narty i hiking sa na wyciagniecie reki

- miasto polozone na wzgorzach (podobnie jak San Francisco) a wiec ciekawa architektura i mnostwo apartamentow/domow z "widokami" na rynku

- rozsadnej wielkosci downtown i bardzo zroznicowane "neighbourhoods"

- jeden z najnizszych wskaznikow przestepczosci jak na miasto tej wielkosci

- jedno z najbardziej (tuz za Portland OR) "bialych miast" w stanach - 67.1% white, 16.6% Asian, 10.0% African American, 6.3% Hispanic, 1.0% Native American (w suburbs jest jeszcze bardziej bialo) - ja rasista nie jestem, ale wole byc czescia wiekszosci niz mniejszosci

- Puget Sound, Lake Washington i ogromna ilosc wysp i wysepek a wiec nic tylko kupowac lodke i smigac

- 3 piekne parki narodowe 2-3 godziny od miasta

- zaglebie IT, start-up'ow i ogolnie kultury innowacyjnosci

- srednio pare dni snieznych rocznie ( z wyjatkiem tej rekordowej zimy ! )

- bardzo duzo eventow kulturalnych i super scena muzyczna

- duza populacja azjatow a co za tym idzie ichniej kultury

- miasto z najwyzszym wskaznikiem ludzi posiadajacych wyksztalcenie wyzsze (ponad 45%)

- zaglebie kawoszy :P

i wiele, wiele innych ...

na minus zaliczylbym:

- pogode w okresie zimowym, ktora moze sie czasem dac we znaki ( choc pod wzgledem zachamurzenia przypomina mi to Polske wiec ja nie narzekam )

- mass transit jeszcze kuleje troche ale za 10 lat bedzie juz o niebo lepiej

- czasem mniej przyjazni ludzie w stosunku do tych z np. mid-west (aczkolwiek nadal o wiele przyjemniejsi niz wiekszosc ludzi w europie srdk/polnocnej)

- trzesienia ziemi i nie daj boze jak ktoregos dnia Mt Rainier postanowi wypruc swoje flaki...

A wiec odpowiadajac na Twoje pytanie - Nie, nie zmienilbym Seattle na Floryde :) Floryda jest fajna na tydzien/dwa.

Jedyne miasto do ktorego moglbym sie przeprowadzic, bez kopania i krzyczenia "NIE" to San Francisco a z mniejszych Santa Barbara, CA.

A tak przy okazji moze warto stworzyc dzial/poddzial gdzie ludzie opisywaliby miasta w ktorych zyja ? Z troche bardziej polskiej perspektywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...no i kuzwa staram sie przkonac zone do przeprowadzki do chicago a ona jak ten osiol uparta i koniec. Na walentynkowy weekend zjezdzamy do chicago w odwiedziny do tesciow wiec moze oni cos poradza i wplyna na corcie swoja - hahahhaha - bo ja juz nie mam sily

wiem ze dla niektorych chicago to katastrofa i mi tutaj odradzaja ale mnie sie jednak to miasto pododba - zreszta jak mi sie nie spodoba to moge posiedziec troche moze z rok moze z dwa i sie przeprowadze znow gdzie indziej - mnie nie przeszkadzaja przeprowadzki, lubie zmieniac miejsca zamieszkania a tym bardziej w usa ktore jest tak niesamowicie zroznicowane, dla mnie przygoda to podstawa zycia, bez tego usycham a zamieszkanie w nowym miejscach to czesc wlasnie przygody.

Wiekszosc polakow zaczyna w takich miejscach jak chicago/NY/NJ, w miare oswojenia sie z ameryka, podszlifowaniem jezyka, legalizacji pobytu dla wielu, zdobycia lepiej platnych prac czy tez moze rozpoczecia wlasnej dzialalnosci gospodarczej przenosza sie w ciekawsze miejsca jak Floryda, Colorado, California i mnostwo innych stanow. Ja zaczolem troche od dupy strony a wiec od florydy i teraz colorado, otarlem sie o NYC ale tylko kilka miesiecy i mi sie nie podobalo wiec wrocilem na floryde a teraz mysle o chicago, ale co tam tak bylo mi pisane i wcale tego nie zaluje wrecz przciwnie jestem zadowolony. W kazdym badz razie nie mam nic przeciwko sprobowaniu w Chicago, chcialem sie troche ustatkowac i odpuscic wszelkie podroze i wariacje i troche sie przylozyc do pracy, mysle ze chicago by mi to umozliwilo i gdyby nie kryzys ekonomiczny w usa to bym sie nie bal, a tak wiem ze tam tysiace ludzi stracilo juz prace i pewnie bedzie jeszcze wiecej ludzi tracic prace wiec ogromnie wzrosnie popyt na prace i bedzie coraz wiecej ludzi tej pracy szukac - tego jedynie sie boje, jedynie chyba zaczne od szukania w Chicago zanim sie przeprowadze i jak dostane to wtedy dopiero pojade wiedzac ze praca juz na mnie czeka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seattle podobno znajduje się na 2. miejscu w rankingu 50 miast USA o największym odsetku osób o orientacji homoseksualnej[potrzebne źródło]. W Seattle 12,9% osób deklaruje taką orientację.

hahahah :) duzy minus

cenna informacja, zwlaszcza dla osob, szukajacych drugiej polowki do GC, wiadomo juz gdzie szanse sa utrudnione, chociaz dla niektorych moze byc to spore ulatwienie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...