Skocz do zawartości


Shady

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Dawno mnie tutaj nie bylo a glownym tego powodem jest to ze wyjechalem do Londynu i wciaz zmierzam do wyjazdu do USA, ale nie o tym ten temat....

Chcialem opisac swoja sytuacje i wnioski wyniesione z polakow zyjacych w UK jako caloksztalt. Pol roku temu przyjechalem do Londynu, moja pierwsza praca byla na angielskim magazynie, gdzie procent polakow wynosil okolo 40% calej firmy. Ja, jako ze w wielu poprzednich fuchach w polsce poznalem sie na polakach jacy potrafia byc niemili dla nowych pracownikow i nie tylko oraz chcialem juz zaczac uzywac jezyka angielskiego na codzien, szukalem kolegow z innych krajow, glownie ludzi urodzonych w wielkiej brytani. Poznalem kilku ludzi, glownie murzynow z kilku stron swiata ktorych bardzo szanuje i bardzo latwo jest mi sie z nimi dogadac. Poznalem rowniez kilku polakow ktorzy starali sie jak mogli by mi uprzykrzyc zycie, ale jednak nie bede wrzucac tutaj wszystkich do jednego worka bo poznalem rowniez kilku polakow ktorzy sa naprawde warci mojego szacunku. Moim superviserem byl wlasnie polak, ktory z poczatku wydawal sie bardzo interesujacym i ogarnietym czlowiekiem, pomagal mi na wszystkie sposoby bym mogl stanac na nogi (wpisywal mi nadgodziny, czasem usprawiedliwial mi jakies spoznienia itp) Po jakims miesiacu, jednak poznalem jego prawidziwe oblicze, gdy drugi superviser byl na probation i jakby sie lepiej spisal od tego polaka to zastapilby go i polak wyladowalby w najgorszym wypadku w innym dziale dalej jako manager/superviser. I wtedy sie zaczal wyscig szczurow, tak zaczal mna pomiatac ze odwalalem za niego cala robote, a pozniej zamiast mi podziekowac to zloscil sie na mnie np jak nie moglem zostac nadgodzin albo czasem nawet jezeli musialem isc na przerwe, ktora mi sie w 100% nalezy! Zaczely sie klotnie i po jakichs 3 miesiacach zwalniali wiele osob z zakladu a polak zamiast sie za polakiem wstawic, bo mial w tym wielki glos zrobil cos zupelnie odwrotnego i tak oto stracilem prace. Tak mi sie odwdzieczyl za dawanie z siebie 200% w kazdym dniu pracy. Wiele sie nauczylem, poznalem polakow juz na wylot, bo jak sie okazalo zanim tu przyjechalem znalem ich tylko troszke. Glownie rasisci, hipokryci i skryci patrioci ktorzy w zyciu nie podaliby reki do niemca czy do ruska. Wielu z nich smialo sie ze mnie ze jestem ''czarny'' bo wlasnie glownie z ludzmi afrykanskiego pochodzenia trzymalem sie najwiecej. Niemal codziennie bylem swiadkiem jakiejs rozmowy miedzy dwoma polakami ktora musiala zawierac jakies rasistowskie podteksty, a gdy juz nie moglem wytrzymac i zareagowalem mowiac poprostu ze sa rasistami dostawalem odpowiedz ze jestem tutaj miesiac, za kilka miesiecy sam bede rasista.....coz, minelo 6 miesiecy a ja coraz bardziej lubie ciemnoskorych i ludzi innego pochodzenia a coraz mniej lubie polakow. Moja druga praca, a w zasadzie trzecia bo w drugiej, gdzie pracowalem przez agencje oszukiwali mnie na wszystkie sposoby wiec odeszlem i znalazlem prace na kolejnym angielskim magazynie, tym razem na umowe i z wiekszymi zarobkami. Bylem bardzo zadowolony do czasu gdy zobaczylem ile tam jest polakow. Matko Boska, 90% polakow na angielskim magazynie, informacje w jezyku polskim grubym drukiem a malutkim druczkiem nizej po angielsku jakby przypadkiem trafila sie osoba ktora nie umie polskiego. Pomyslalem sobie odrazu, ze to jest jakas paranoja i zarobie to co mam zarobic i szukam innej pracy odrazu (mimo ze jeszcze nikogo tam nie poznalem). No i mialem racje, dostalem umowe na 3 miesiace a wiekosc polakow pracujacych tam pracuje przez agencje za polowe mniej pieniedzy. Zazdrosc ich tak zzera, ze czasem jak cos sie zdarzy z mojej winy, czy to jakas stluczka wozkiem lub cos w tym rodzaju to odrazu biegna i ze tak powiem za przeproszeniem ''podpierdalaja'' managerom ktorzy ODZIWO tez sa polakami. Ani razu nie dostalem pomocnej reki od polaka mimo ze jest ich tam 90% a niemal codziennie ktos mi udzieli jakiejs rady czy pomoze jak tylko potrafi z pozostalych 10%. Ciagle bluzgi w moja strone, jakiego ja to mam ''kur*wa farta'', jak bardzo zycie dla nich jest niesprawiedliwe ze ja pracujac dwa razy wolniej od nich (i to jest prawda bo oni tam daja sie traktowac jak osly ofiarne) dostaje dwa razy wiecej pieniedzy. Jezyk angielski wiekszosci z nich ogranicza sie do ''hello'' czy 'thank you'' i prawdopodobnie nie dali by nawet rady przejsc interview bez pomocy tlumacza, ale to ja jestem winny wszystkiemu. Ze mam jakies ambicje, ze nie dalem sobie wcisnac minimalnej placy za prace tak ciezka do ktorej (bez urazy) tylko polacy sie zglosza. I przez to wlasnie stawka minimalna sie zmniejsza, przez to ze ludzie tacy jak oni rzuca sie na taka prace, nawet jezeli placili by im 3 funty na godzine to po co pracodawcy maja zatrudniac rodowitego brytyjczyka z wieloletnim doswiadczeniem i placic mu jego wymagane 12 funtow, skoro moga zatudnic polaka, wielblada ktory odwali za nich cala robote 4 razy taniej. Nie jestem ''hejterem'', ja kontakt proboje nawiazac z kazdym, znam wielu polakow ktorzy sa wspaniali tym jak sie zachowuja i jak bardzo mozna na nich liczyc ale szczerze mowiac moje oczekiwania w stosunku do moich rodakow byly znacznie wieksze bo ich prawdziwa strone poznalem dopiero jak przyjachalem tutaj. Mieszkam z polakami, wynajmuje u nich pokoj. Mieszkaja tu od okolo 5 lat a dopiero po moim przyjezdzie udalo im sie otworzyc konto bankowe czy pierwszy raz przejechac sie metrem, pomagam im jak moge, a w zamian dostaje kartke na drzwiach ze musze placic dodatkowe 10 funtow tygodniowo za to ze nie sprzatam im w kiblu i ze to oni zawsze musza to robic, po tym jak znaczaco odmowilem ich ''propozycji'' juz dla nich nie istnieje, nie musze juz im w niczym pomagac a jedyne o czym rozmawiamy to czy przeslalem juz im pieniadze za mieszkanie. Nie dosc ze jestem jedyna osoba ktora do nich sie wprowadzila po kilku miesiecznym zamieszczeniu swojego ogloszenia na powszechnie w londynie znanym ''londynku'' i jezeli sie od nich wyprowadze za kilka miesiecy nie znajda nikogo na moje miejsce pewnie przez nastepne pol roku i straca na tym pieniadze to jeszcze maja prawo mnie tak upokazac. Rozumiem, ze tutaj ludzie przyjezdzaja bo w polsce sytuacja ekonomiczna jest tragiczna, zreszta sam zrobilem to samo, ale na milosc boska, czy tak trudno jest sobie pomagac nawzajem? Jedyne co mnie teraz tutaj trzyma to potrzeba zarobku by wyjechac do USA, czego w polsce nie zrobilbym za 2 lata odkladajac po 100 zlotych miesiecznie. A przed wyjazdem uwazalem ze Londyn to bedzie wspaniala podroz ktora bede pamietac przez dlugi czas i przy okazji spelnic swoje marzenia, ale jednak sie troche zawiodlem bo mimo tego ze moge tutaj zarobic to naprawde psychicznie juz czasami nie wytrzymuje.... A co Wy sadzicie o polakach na wyspach? O polakach w USA? Czy mozecie sie chociaz w kilku kwestiach ze mna zgodzic czy zostane tutaj zasypany fala hejtingu ze strony polakow ktorzy nigdy nie poznali polskiej mentalnosci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkoda ze nie mam pewnych pism z lat 90-tych

To samo pisalo,te same historie,..

a pamietam tez takie z wczesniejszych lat

A i to sie tyczy prawie kazdego miejsca na ziemi.

Tak ciezko jest pomoc,zebys to wiedzial...ale juz to odczules wiec wiesz.

a teraz pytanie czy kazdemu i kazdej osobie pomozesz,pomogles?

nie musisz odpowiadac .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli mam taka okazje i widze ze ktos ma w czyms problem to staram sie pomoc. Widze nowych ludzi w pracy to czesto sie z nimi zapoznaje i pomagam w czyms, ale to nawet nie o to chodzi czy ktos pomaga czy nie bo sam sobie rade dam, tylko o to ze oni utrudniaja zycie w sytuacji w ktorej teoretycznie powinni pomoc rodakowi i go wspierac...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w sytuacji w ktorej teoretycznie powinni pomoc rodakowi i go wspierac..

a teraz dla Ciebie to bedzie sytuacja do pomocy ale dla tej 2 osoby juz nie i co wtedy?znam zbyt duzoo przybadkow ze ja tak postepuje ale ktos inny inaczej i co wtedy?

a przeciez kazdy jest wolny,nic nie musi .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zalezy od ludzi i otoczenia. Ja jestem IT i pracowlaem jako IT w USA i pracuje w UK. We wszystkich firmach (prawie) zawsze byl jakis polak oprocz mnie i moge powiedziec ze nie spotkalem sie z duza iloscia "nieuprzejmosci" od Polakow. By jeden koles, w firmie w ktorej obecnie pracuje (duza miedzynarodowa korporacja), ale on mial nie rowno pod sufitem, wiec sie go pozbyto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy później...

Slim Shady, moze troche uogolniam,ale z moich doswiadczen, polonia kanadyjska byla swietna poza pewnymi wyjatkami,do dzis sie zastanawiam co ma na nich tak pozytywny wplyw, czy kanadyjczycy ,czy ta przepiekna przyroda ?

polonia angielska a zwlaszcza irlandzka, to jakies nieporozumienie, mialem bardzo wiele przykrych sytuacji, nie wiem skad tyle zlosci, zawisci, zazdrosci, zwyklego chamstwa bierze sie u wielu rodakow, fakt faktem ze tu nie ma za bardzo z czego brac przykladu jesli chodzi o tubylcow, moglbym ksiazke na ten temat napisac

PEACE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze mówili, że masz farta, że tyle zarabiasz, ale nie zawsze się ma farta do wszystkiego. Ja przez wiele lat miałem farta do dobrego szefa i dobrej kasy. Później zaczęło się pod górkę i jakoś nie widać końca tej górki.

Czy Polacy są tacy wszędzie? Nie wiem, nie jestem wszędzie! Czy tylko my tacy jesteśmy? Nie wiem, ale nie sądzę, żeby wszystkie inne narody na świecie były "święte". Bo to chyba zależy od człowieka, a nie od nacji.

Chcesz jechać do USA, a czy myślisz, że jak wpadniesz w takie Chicago to nie doświadczysz tego samego? Może tak, może nie!

Nic w życiu nie jest pewne!

Zgadzam się z tobą. To co opowiadasz brzmi prawdziwie i jakoś znajomo. Może taki los Ci życie przygotowało i tak ma być?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...