Skocz do zawartości

Co Byście Zrobili Na Moim Miejscu ? Czy Przenieść Się Do Usa ?


Rekomendowane odpowiedzi

Zarobki dobre - ale nie zapominajcie, ze Dolina Krzemowa to baaaaardzo droga okolica. Tam przecietna cena domu jest powyzej $600,000 (za cos bardzo malego), dwa samochody sa absolutnie potrzebne, podatki sa wysokie (sales tax blisko 9%) itp. Wiec nie mowcie mu, ze 195,000 to jakas fortuna. Na cztery osoby to zaplaci za wygodne zycie, ale nie jakies ogromne luksusy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Ja zgadzam sie z Katlia,zarobki sa dobre ale np przy 2 czy 3 dzieci i np nie pracujacej zonie i mieszkaniu w drogiej dzielnicy to juz bedzie na styk bo ceny w tym stanie sa b wysokie.Zalezy tez od Twoich wymagan i na jakim poziomie chcialbys tu zyc.Przeanalizuj koszta vs zarobki np na tym forum http://www.city-data.com/forum/california/

Na tym forum wielu ludzi ktorzy przeprowadzili sie do Ca sa nia rozczarowani gdyz nie spodziewali sie minusow tego stanu(wysokie ceny mieszkan,podatki,przestepczosc i wiele innych)Wez pod uwage te minusy.

Powodzenia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wszystkim za odpowiedzi ! W niektórych kwestiach mnie uspokoiliście.

Tak poczytałem i wygląda na to, że rzeczywiście dzieci w tym wieku powinny szybko sie zaklimatyzować, są też specjalne kursy przygotowujące. Kluczem jest tutaj język, jak ogarną kwestię językowe to już pójdzie z górki. A więc mam nadzieje, że nie wpłynie to negatywnie na ich psychikę. Jednak stres dla nich będzie, sam jak pomyślę, że miałbym iść do szkoły bez dobrej znajomości języka to mnie delikatne dreszcze przechodzą, no ale zobaczymy. Dzisiaj gadałem z pociechami i obie powiedziały, że nie chcą wyjeżdzać, a więc będę musiał nad tym popracować :)

Generalnie dzisiaj cały dzień spędziłem na czytaniu różnych forów i blogów jak to jest w USA. Wyłania się obraz, że wszelkiego rodzaju przedmioty są tańsze (jak auta, elektronika, ubrania), ale za to usługi są droższe. Jestem trochę zszokowany cenami usług medycznych, czy nawet samych wizyt dentystycznych. Leczenie kanałowe $1300 ?

Wynajem mieszkania/domu (o kupnie już nie wspominając) w Kaliforni to też bardzo duży wydatek, większy niż w Polsce. Trochę też zdziwiłem się, że abonamenty telefoniczne komórek są tak drogie. W Polsce za 120 PLN/mc mam abonament 2GB bez limitu rozmów/SMS/MMS. W USA coś takiego to min. $100.

Zacząłem wyliczać sobie poprzez tą stronkę http://www.paycheckcity.com/calculator/salary/ ile z tych 195tys. zostanie i wychodzi, że różne podatki itd. zabierają ok. 50%. To bardzo dużo, zostaje z tej kwoty ok. 97tys netto, czyli ok. 8tys. netto miesięcznie. Do tego w Kaliforni za wynajem jakiegoś sensownego mieszkania trzeba pewnie wydać z 2-3tys., nie wiem ile na ubezpieczenie zdrowotne (ta tematyka to jakiś kosmos, jeszcze nie ogarnąłem), ubezpieczenie auta, telefony, internet.

Żona niestety słabo z angielskim (też się podekscytowałą, bo byłaby okazja do podszkolenia się w tym zakresie), ale to oznacza, że na samym początku nie poszłaby do pracy. Biorąc pod uwagę 4-osobową rodzine to już sam nie wiem czy te 195tys. brutto na życie w Kaliforni to odpowiednia kwota. Swoją drogą jak żona nie będzie pracować to może można zmiejszyć jakoś ten podatek ? (coś ala wspólne rozliczanie w Polsce).

Jestem bardzo bliski podjęcia decyzji na TAK (dzięki za ten cytat Twaina, w 100% się zgadzam :), ale największy problem jest chyba z tym, że żyje nam się tutaj bardzo wygodnie, mamy już jakąś pozycje społeczną, człowiek czuje się pewnie, w sumie nie ma na co narzekać. Jak powiedziałem kumplowi to mi powiedział, że już nie wiem na czym stoję i przesadzam (jak to ujął wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma). Ma trochę racji, że nigdy nie wiadomo jak tam życie się ułoży i że tam będziemy imigrantami z Polski na dorobku na łasce przyszłego pracodawcy. Dlatego sam nie wiem czy sama chęć spełnienia marzenia w postaci życia i pracy w Krzemowej Dolinie jest wystarczająca motywująca, aby przewrócić obecne życie do góry nogami. Z drugiej strony ja i moją żona w jakiś sposób jesteśmy znudzeni obecnym życiem i bardzo się podekscytowaliśmy perspektywą odbycia takiej przygody :) A więc naprawdę nie wiem co zrobić, chociaż dzięki Waszym wpisom jestem bliższy zaryzykowania :)

Inna sprawa - wiecie jak to jest z kredytem na samochód ? Z tego co wyczytałem to pierwsze co po przylocie trzeba zrobić to SSN, konto bankowe etc. Ktoś też pisał, że w niektórych salonach są specjalne kredyty dla cudzoziemców. Macie jakieś doświadczenia w tym zakresie ? Czy Klient może przedstawić historię kredytową z Polski w celu uwiarygodnienia ? (czytałem, że można tak zrobić z ubezpieczeniem w celu dostania zniżki). Jest opcja na kredyt przy większej wpłacie własnej (np. 50%) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Leczenie kanałowe $1300 ?

Niestety tak. Nie wierzyłam w te wysokie ceny dopoki swojego rachunku nie odebralam. Oczywiscie ubezpieczenie obcielo mi tyle, ze na koncu zaplacilam chyba 350.

A co do przekonania dzieci do wyjazdu to moze opowiedz im o tym, ze zobaczą palmy i ocean ;) pokaz im troche zdjec z roznych ciekawych miejsc w Kalifornii. Moze jak troche podrosna to zabierzesz je na rollercoastery do Six Flags.

Na poczatku oczywiscie będą się bały nieznanego, co jest normalne, ale nie sądzę, żeby kilka miesiecy pozniej powiedzialy "nie podoba mi sie tu, chce do Polski".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj gadałem z pociechami i obie powiedziały, że nie chcą wyjeżdzać, a więc będę musiał nad tym popracować :)

Niestety, pociechy moga nie zdawac sobie sprawy z tego, co jest dla nich lepsze, wiec rola rodzica jest podjecie decyzji.

Generalnie dzisiaj cały dzień spędziłem na czytaniu różnych forów i blogów jak to jest w USA. Wyłania się obraz, że wszelkiego rodzaju przedmioty są tańsze (jak auta, elektronika, ubrania), ale za to usługi są droższe. Jestem trochę zszokowany cenami usług medycznych, czy nawet samych wizyt dentystycznych. Leczenie kanałowe $1300 ?

Jezeli masz ubezpieczenie, a takowe najpewniej bedzie Tobie i calej rodzinie zapewnione, to nie jest to az tak duze zmartwienie.

Wynajem mieszkania/domu (o kupnie już nie wspominając) w Kaliforni to też bardzo duży wydatek, większy niż w Polsce. Trochę też zdziwiłem się, że abonamenty telefoniczne komórek są tak drogie. W Polsce za 120 PLN/mc mam abonament 2GB bez limitu rozmów/SMS/MMS. W USA coś takiego to min. $100.

W USA zalezy jaki chcesz plan. Ja do tej pory mam prepaid za $50/miesiac z unlimited text/talk i 500MB data, w zupelnosci wystarcza. Ale jezeli planujesz zakup telefonow dla calej rodziny, pewnie lepiej wyjdzie jak wezmiesz jakis family plan.

Zacząłem wyliczać sobie poprzez tą stronkę http://www.paycheckcity.com/calculator/salary/ ile z tych 195tys. zostanie i wychodzi, że różne podatki itd. zabierają ok. 50%. To bardzo dużo, zostaje z tej kwoty ok. 97tys netto, czyli ok. 8tys. netto miesięcznie. Do tego w Kaliforni za wynajem jakiegoś sensownego mieszkania trzeba pewnie wydać z 2-3tys., nie wiem ile na ubezpieczenie zdrowotne (ta tematyka to jakiś kosmos, jeszcze nie ogarnąłem), ubezpieczenie auta, telefony, internet.

To wszystko jest troche bardziej skomplikowane. Trzeba uwzglednic progi podatkowe, wydatki ktore sie odpisuje od dochodu i nie sa opodatkowane, itp. Dobry estymator wynagrodzenia netto znajdziesz jak w google wpiszesz "ADP Paycheck calculator". Zapoznaj sie z takimi terminami jak standard deduction, personal exemption, dependents, allowances, FICA

Żona niestety słabo z angielskim (też się podekscytowałą, bo byłaby okazja do podszkolenia się w tym zakresie), ale to oznacza, że na samym początku nie poszłaby do pracy. Biorąc pod uwagę 4-osobową rodzine to już sam nie wiem czy te 195tys. brutto na życie w Kaliforni to odpowiednia kwota. Swoją drogą jak żona nie będzie pracować to może można zmiejszyć jakoś ten podatek ? (coś ala wspólne rozliczanie w Polsce).

Mozecie sie rozliczac razem. Wtedy generalnie limity kwotowe na progi podwajaja sie.

Jestem bardzo bliski podjęcia decyzji na TAK (dzięki za ten cytat Twaina, w 100% się zgadzam :), ale największy problem jest chyba z tym, że żyje nam się tutaj bardzo wygodnie, mamy już jakąś pozycje społeczną, człowiek czuje się pewnie, w sumie nie ma na co narzekać. Jak powiedziałem kumplowi to mi powiedział, że już nie wiem na czym stoję i przesadzam (jak to ujął wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma). Ma trochę racji, że nigdy nie wiadomo jak tam życie się ułoży i że tam będziemy imigrantami z Polski na dorobku na łasce przyszłego pracodawcy. Dlatego sam nie wiem czy sama chęć spełnienia marzenia w postaci życia i pracy w Krzemowej Dolinie jest wystarczająca motywująca, aby przewrócić obecne życie do góry nogami. Z drugiej strony ja i moją żona w jakiś sposób jesteśmy znudzeni obecnym życiem i bardzo się podekscytowaliśmy perspektywą odbycia takiej przygody :) A więc naprawdę nie wiem co zrobić, chociaż dzięki Waszym wpisom jestem bliższy zaryzykowania :)

Tu dochodzi jeszcze kwestia rodzaju sponsorowania. Czy bedzie to sponsorowanie na zielona karte czy na H-1B. Bo od tego zalezy status i mozliwosci osob, ktore Ci towarzysza i Twoje "przywiazanie" do pracodawcy, ktory chce Cie sponsorowac.

Inna sprawa - wiecie jak to jest z kredytem na samochód ? Z tego co wyczytałem to pierwsze co po przylocie trzeba zrobić to SSN, konto bankowe etc. Ktoś też pisał, że w niektórych salonach są specjalne kredyty dla cudzoziemców. Macie jakieś doświadczenia w tym zakresie ? Czy Klient może przedstawić historię kredytową z Polski w celu uwiarygodnienia ? (czytałem, że można tak zrobić z ubezpieczeniem w celu dostania zniżki). Jest opcja na kredyt przy większej wpłacie własnej (np. 50%) ?

Niestety, historia kredytowa z Polski nie ma tu zadnego znaczenia. Trzeba budowac kredyt od nowa. Wplata wlasna oczywiscie zmniejsza kwote kredytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź jeszcze pod uwagę kwestie emerytury - cos z pensji musisz odłożyć bo inaczej nie będziesz miał nic...

Ja bym generalnie na twoim miejscu pojechał pewnie - nie zarabialem tyle co Ty w Polsce ale przekraczalem 5 cyfr miesięcznie i proporcje zarobków pl/US mam podobne, tyle ze mieszkam w tańszym miejscu...

Credit score będziesz miał zerowy i co najmniej rok Ci zajmie osiągniecie sensownego score'u. Z polski nic zupełnie się tu nie liczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podatki powinne byc nizsze niz 50%.... raczej blizej 35%.... Ale dlaczego od razu planowac na emigracje? Nie mozesz pojechac po prostu na kilka lat, zdobyc to cenne doswiadczenie w Doline Krzemowej (chyba warto to miec na CV ,nie?) dzieci naucza sie dobrze jezyka, pozwiedzacie ciekawy (i przesliczny!!) kawal swiata. Potem mozecie wracac do Polski. Nie sadze, zeby te kalifornijskie lata jakos by ciebie opoznily w Polsce jezeli chodzi o kariere.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu dochodzi jeszcze kwestia rodzaju sponsorowania. Czy bedzie to sponsorowanie na zielona karte czy na H-1B. Bo od tego zalezy status i mozliwosci osob, ktore Ci towarzysza i Twoje "przywiazanie" do pracodawcy, ktory chce Cie sponsorowac.

Niestety, historia kredytowa z Polski nie ma tu zadnego znaczenia. Trzeba budowac kredyt od nowa. Wplata wlasna oczywiscie zmniejsza kwote kredytu.

Ja myślę, że to powyżej i o czym wspomniał kzielu, to najistotniejsze sprawy, a nie ile się płaci za telefon, za który bez limitów możesz zapłacić $70 (a jeszcze często pracodawcy mają zniżki). O tym co i ile można się raczej przekonać tylko tam mieszkając, bo co kogoś interesują ceny usług, z których nie będzie korzystał. W przyzwoitej pracy nie ma co się martwic ile kosztuje lekarz i zdolność kredytową. Rok, dwa, pięć i można mieć dobry wynik. Odnośnie kredytu, to na samochód będąc cudzoziemcem można dostać. Sam kupiłem na F1 samochód na kredyt na dobrych warunkach (połowę zapłaciłem z góry, bo po prostu chciałem mieć kredyt). Mój znajomy na OPT (a to z poziom poniżej H1-B) z dobrą pracą dostał 0.6% APR i zero down. Możesz zacząć od kart kredytowych dla limited history, np. capital one (świetna karta na marginesie, bo nie ma opłat za transakcje zagraniczne :), żeby budować score.

Kwestia bycia znowu na dorobku, imigrantem to też temat do rozważenia. Dzieci się wdrożą, a jak z Wami? Dla mnie kwestie finansowe to ostania sprawa, bo jak jesteś bystry to bieda raczej Ci w USA nie grozi.

Chyba rada odnośnie wyjazdu na próbę jest najlepsza, ale po tej próbie nie ma czasem do czego wracać chyba, że w Polsce zostanie jakiś punkt zaczepienia i będziesz miał możliwość zostawienia sobie takiej drogi otwartej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, na razie nie biorę opcji emigracji na stałe. W Polsce mam rodziców i teściów, mam też mieszkanie, którego na pewno na razie nie będę sprzedawał. Też bardziej traktuje to w kategoriach przygody, możliwości poznania nowych ludzi i pozwiedzania i myślę, że chciałbym wrócić do Polski. Chociaż oczywiście nigdy nie można być tego pewnym, może tak mi się spodoba, że nie będe chciał wracać :)

Niestety z tego co czytam, Kalifornia i Krzemowa Dolina są baaaardzo drogie. 195tys. to nie jest tak dużo, tutaj ktoś dostał propozycję 150-160tys. i ludzie mu tłumaczą, że do komfortowego życia to nie wystarczy: http://ask.metafilter.com/215008/How-comfortably-can-a-family-of-four-live-in-silicon-valley-on-a-single-income-of-150160kyear

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...