Skocz do zawartości

Ubezpieczenie Medyczne - Jak Kontrolowac Wydatki?


jannapa

Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie skierowane do osob, ktore sa w USA od dluzszego czasu i moga podzielic sie doswiadczeniem.

Z gory przepraszam, jesli przegapilam podobny temat - jesli gdzies istnieje, niestety nie moglam go znalezc.

Do USA przyjechalismy w sierpniu. Moj maz, USC od urodzenia, spedzil poprzednie 15 lat overseas, wiec wrocil do kraju zgola odmiennego od tego, ktory opuszczal. Sila rzeczy (i ukladu malzenskiego, ktory mamy juz od 10 lat;)), ja zostalam mianowana logisykiem i biurokrata naszego stadla.

Pracodawca zaproponowal bardzo korzystne benefity - wydaje mi sie, ze mamy ubezpieczenie rodzinne na dosc przyzwoitym poziomie, z niewysokim deductible, choc rzecz jasna odbija sie to na wysokosci miesiecznej skladki (ale posiadajac dwojke dzieci w wieku wybitnie kontuzjogennym, raczej trudno zdecydowac sie na cos tanszego).

Pech chcial, ze maz wyladowal w szpitalu, gdzie spedzil dokladnie jedna dobe.

Ubezpieczyciel pokryl wszystko ponad deductible bez mrugniecia okiem, po otrzymaniu pierwszego rachunku. Niestey, po czasie zaczely nadchodzic kolejne rachunki dotyczace pobytu, na raczej drobniejsze sumy, niz to, co zobaczylam na pierwszym wydruku. Zaplacilismy karnie dwa (niewysokie, ale zawsze), po czym przy trzecim po prostu zaczelam sie zstanawiac, o co wlasciwie chodzi, szczegolnie ze akurat w tym czasie NPR nadawalo caly szereg audycji o roznych przekretach, ktore stosuja health providers, zeby wyciagnac kase z ubezpieczonych na rzec rachunkow osob neubezpieczonych.

Zatem zdobylam sie na odwage i zadzwonilam do ubezpieczyciela, zeby wypytac o szczegoly. Ubezpieczyciel odeslal mnie do wystawcy rachunku, czyli szpitala, w ktorym przebywal maz. Bardzo przyjemna pani poprosila o szczegoly, po czym odpowiedziala, ze rachunek sprawdzi, wiec prosi o kontakt za godzine.

W ciagu 15 minut otrzymalam telefon od tejze pani, ktora poinformomwala mnie, co nastepuje "about the bill, never mind." Kiedy zapytalam, co ma na mysli mowiac "never mind," odpowiedziala, ze mam go po prostu nie placic, ale w zadnym momencie konwersacji nie przyznala, ze byl omylkowo wystawiony.

Zastanawiam sie teraz, na ile mozna w ogole ufac rachunkom od lekarzy/szpitali. Przemilcze sprawe kosztow podania tabletki ketonalu za $69 wg cennika szpitala, bo o tym duzo watkow wspomina. A jednak moze powinnam miec jakis szczegolny system sprawdzania rachunkow, zanim je zaplace?

Czy macie jakies sposoby? Czy moze zatrudniacie kogos, kto sprawdza preawdziwosc kazdego rachunku?

Bede wdzieczna za podpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza rzecz - przynajmniej w moim ubezpieczeniu jest tak ze po przekroczeniu deductible place 80% ubezpieczyciel / 20% ja az do osiagniecia max out of pocket - sprawdz czy u Ciebie tak nie jest.

Co do rachunkow - to moim zdaniem nie ma w tym jakiejs wielkiej filozofii moze wlasnie poza szpitalami gdzie zwykle dostaje sie kilka rachunkow od roznych lekarzy i samego szpitala zaleznie od tego co sie w tym szpitalu robilo. Poza takimi przypadkami to dosc latwo powiedziec czy rachunek jest za cos co sie faktycznie odbylo - jedyne na co zwracam uwage to czy w ogole zostal wyslany do UHC (nasz ubezpieczyciel) bo co najmniej raz dostalem prosto od "placowki" medycznej na pelna sume...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza rzecz - przynajmniej w moim ubezpieczeniu jest tak ze po przekroczeniu deductible place 80% ubezpieczyciel / 20% ja az do osiagniecia max out of pocket - sprawdz czy u Ciebie tak nie jest.

Co do rachunkow - to moim zdaniem nie ma w tym jakiejs wielkiej filozofii moze wlasnie poza szpitalami gdzie zwykle dostaje sie kilka rachunkow od roznych lekarzy i samego szpitala zaleznie od tego co sie w tym szpitalu robilo. Poza takimi przypadkami to dosc latwo powiedziec czy rachunek jest za cos co sie faktycznie odbylo - jedyne na co zwracam uwage to czy w ogole zostal wyslany do UHC (nasz ubezpieczyciel) bo co najmniej raz dostalem prosto od "placowki" medycznej na pelna sume...

dzieki.

mamy max out-of-pocket, choc dziala on troche inaczej niz u ciebie (zawila dosc procedura, wiec nie bede jej wykladac). ubezpieczyciel nie sprawia zadnych problemow. szpital i cala grupa ma rekomendacje ubezpieczyciela, wspolpracuja najwyrazniej dosc blisko.

bardziej chodzi mi o zachowanie wystawiajacego rachunki, w tym wypadku to wlasnie szpital.

po pobycie w szpitalu dostalismy rachunek sumaryczny za calosc pobytu (ceny, jak pisalam, z kosmosu, ale nie o to chodzi). a potem zaczely przychodzic jakies dodatkowe rachunki, data wykonania procedury wskazywala na okres pobytu w szpitalu. no i ta kuriozalna odpowiedz ze szpitala "never mind." a i ubezpieczyciel nie zawahal sie ani chwili, mowiac, ze o szczegoly rachunku powinnam zapytac szpital.

bardzo mnie zastanawia, do jakiego stopnia da sie "utargowac" cene za wykonane procedury, bo wyglada to najzwyczajniej tak, jakby szpital usilowal wciskac ludziom jakies dodatkowe koszta. moze warto dzwonic po kazdym rachunku liczac na kolejne "never mind?"

przyznam, ze bardzo dezorientuje mnie ta cala sytuacja:/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku c-section, przyszedl rachunek ze szpitala za pobyt w szpitalu, rachunek od lekarza ktory przeprowadzil operacje, rachunek od anestezjologa, rachunek od neonatologa / pediatry i jeszcze kilka mniejszych. Wszystkie te rachunki byly jak najbardziej wlasciwe, tyle ze wyslane osobno (irytujace ale w sumie nic na to nie poradzisz).

Co do cen - sam fakt ze jak pojdziesz i im powiesz ze nie masz ubezpieczenia i dostaniesz zwykle nizsza cene, wskazuja na to ze sa one za przeproszeniem z dupy - ale takie realia tutejszej sluzby zdrowia.

Co do nevermind to bym uwazal zeby pozniej nie okazalo sie ze dostaniesz wezwanie z collections... Sprawdzilbym tylko czy kazdy z nich zostal wyslany do ubezpieczyciela, nie wiem czy cos wiecej da sie z tym zrobic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli zupelnie nieprzejrzysty system:/

nam ubezpieczyciel przesyla swoja kopie zaplaconych rachunkow, wiec mam wglad w ich strone dzialalnosci

a szpital jako grupa wystawia zbiorczy rachunek, wiec nawet jesli wydatki pochadza od roznych specjalistow, to wystawia je ta sama jednostka

te pozniejsze rachunki byly zupelnie przypadkowe, np. cos za waciki, jakas czesc oplaty za jakas procedure - kompletny balagan - jakby ktos usiadl nad pierwszym rachunkiem i doszukiwal sie dodatkowych kosztow w calosci:/

eh.

mysle, ze jesli przyjdzie mi zmieniac profesje, zrobie jakis kurs medical bill advisor - kurcze, na tym mozna niezla kase zbic;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku c-section, przyszedl rachunek ze szpitala za pobyt w szpitalu, rachunek od lekarza ktory przeprowadzil operacje, rachunek od anestezjologa, rachunek od neonatologa / pediatry i jeszcze kilka mniejszych. Wszystkie te rachunki byly jak najbardziej wlasciwe, tyle ze wyslane osobno (irytujace ale w sumie nic na to nie poradzisz).

Rachunki byly wyslane osobno, bo lekarze, ktorzy wystawiaja te rachunki nie sa zatrudnieni przez szpital tylko przez albo osobne zrzeszenie lekarzy albo prywatne gabinety. Ja mialam tak samo i tez mi to wyjasniono w ten sposob. Oni jakby 'wynajmuja' swoje uslugi, ale na zasadzie, ze nie sa w szpitalu tylko fima, ktora ich zatrudnia ma umowe ze szpitalem. Tutaj chodzi o ubezp. od wykonywania zawodu i lawsuits.

Dobrze, ze poruszyles ten temat, bo wiele osob mysli, ze rachunek ma byc ze szpitala i tyle, bo lekarz by w szpitalu i pacjent byl w szpitalu.

Na moim przykladzie: mialam operacje oka w Nowym Jorku, rachunki pokryl ubezpieczyciel ale byly one takie: osobno za szpital, osobno za lekarza (rachunek wystawiony na prywatna praktyke lekarza w NY), osobno za anestezjologa (rachunek wystawiony na jakies zrzeszenie ze stanu North Carolina), osobno za neurologa, ktory przyszedl mnie zbadac (rachunek na prywatna praktyke w NJ), osobno na kardiologa (co to mnie badal przed operacja - rachunek na prywatna praktyke w NY). Za tabletki, ktore musialam brac, bo myslalam, ze sie skoncze placil ubezpieczyciel => $145 za jedna (w aptece $70/sztuka).

czyli zupelnie nieprzejrzysty system:/

nam ubezpieczyciel przesyla swoja kopie zaplaconych rachunkow, wiec mam wglad w ich strone dzialalnosci

a szpital jako grupa wystawia zbiorczy rachunek, wiec nawet jesli wydatki pochadza od roznych specjalistow, to wystawia je ta sama jednostka

te pozniejsze rachunki byly zupelnie przypadkowe, np. cos za waciki, jakas czesc oplaty za jakas procedure - kompletny balagan - jakby ktos usiadl nad pierwszym rachunkiem i doszukiwal sie dodatkowych kosztow w calosci:/

eh.

mysle, ze jesli przyjdzie mi zmieniac profesje, zrobie jakis kurs medical bill advisor - kurcze, na tym mozna niezla kase zbic;)

dokladnie to samo mialam, wszystko pokryl ubezpieczyciel. Nawet kiedy przyniesli mi Pepsi (ze niby ma pomoc zebym nie wymiotowala po wybudzeniu sie), bylo to wyszczegolnione $25.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rachunki byly wyslane osobno, bo lekarze, ktorzy wystawiaja te rachunki nie sa zatrudnieni przez szpital tylko przez albo osobne zrzeszenie lekarzy albo prywatne gabinety. Ja mialam tak samo i tez mi to wyjasniono w ten sposob. Oni jakby 'wynajmuja' swoje uslugi, ale na zasadzie, ze nie sa w szpitalu tylko fima, ktora ich zatrudnia ma umowe ze szpitalem. Tutaj chodzi o ubezp. od wykonywania zawodu i lawsuits.

Dobrze, ze poruszyles ten temat, bo wiele osob mysli, ze rachunek ma byc ze szpitala i tyle, bo lekarz by w szpitalu i pacjent byl w szpitalu.

Na moim przykladzie: mialam operacje oka w Nowym Jorku, rachunki pokryl ubezpieczyciel ale byly one takie: osobno za szpital, osobno za lekarza (rachunek wystawiony na prywatna praktyke lekarza w NY), osobno za anestezjologa (rachunek wystawiony na jakies zrzeszenie ze stanu North Carolina), osobno za neurologa, ktory przyszedl mnie zbadac (rachunek na prywatna praktyke w NJ), osobno na kardiologa (co to mnie badal przed operacja - rachunek na prywatna praktyke w NY). Za tabletki, ktore musialam brac, bo myslalam, ze sie skoncze placil ubezpieczyciel => $145 za jedna (w aptece $70/sztuka).

dokladnie to samo mialam, wszystko pokryl ubezpieczyciel. Nawet kiedy przyniesli mi Pepsi (ze niby ma pomoc zebym nie wymiotowala po wybudzeniu sie), bylo to wyszczegolnione $25.

wlasnie moje zdziwienie wynika z tego, ze to byly rachunki wystawiane dokladnie przez te sama instytucje - szpital, nawet podpisane przez tego samego urzednika:/ (az sprawdzilam dla pewnosci - w jednym przypadku jest inne nazwisko, ale takie samo stanowisko)

z ta pepsi rzeczywiscie masakra - ale w koncu przyniosla ci ja osoba z kwalifikacjami ;) - podobno ten wykwalifikowany personel jest przyczyna kosmicznych cen za uslugi medyczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...

podrzucam temat, bo moze komus sie gdzies kiedys przydadza moje przygody z ubezpieczeniem medycznym

moj maz to klient w krawacie (doslownie i w przenosni, bo raczej nieawanturujacy sie) i zabrawszy dziecko do dentysty, uslyszal, ze ubezpieczyciel odmawia pokrycia kosztow zaslaniajac sie waiting period i czymstam jeszcze (ubezpieczenie gwarantuje przez pierwszy rok tylko podstawowe uslugi, az do czasu uzbierania puli pienieznej na bardziej zaawansowane procedury)

przy czym dwa dni wczesniej maz sam odwiedzil dentyste (innego, bo dzieciak ma powazny odruch wymiotny przy zwyklym rutynowym przegladzie, wiec musi chodzic do dentysty dla dzieci, do ktorego zostal odeslany) i podstawowy zestaw uslug zrealizowano mu po wniesieniu skromnej oplaty deductible w wysokosci $50

malzu juz siegal po karte, zeby zaplacic prawie $600 za srebrna plombe po niespecjalnie glebokim czyszczeniu ubytku u dziewieciolatka i dobudowaniu kawalka uszczerbionej jedynki (prawie niewidoczny uszczerbek, wiec zaden szal), ale jeszcze wpadl na szybki pomysl wykonania telefonu do mnie, zeby sprawdzic papiery

papierow nie chcialo mi sie specjalnie szukac, wiec ze swoim raczej awanturujacym sie wdziekiem zadzwonilam do ubezpieczyciela z pytaniem, o co chodzi i poprosilam o przypomnienie mi, ktorych procedur DOKLADNIE nie finansuje ubezpieczyciel w okresie pierwszego roku trwania ubezpieczenia

ubezpieczyciel zareagowal ksiazkowo: babka poprosila o wszytskie numery dokumetow, kart i takie tam (jednak musialam wyszukac papiery)

oddzwonila pol godziny pozniej (maz juz zdazyl poprosic, zeby dentysta przyslal rachunek do domu zamiast placic na miejscu) i zaczela pokretnie tlumaczyc, ze dziecko zostalo odeslane do pediatric dentistry clinic, a takiej uslugi nie pokrywa ubezpieczenie

zatem mozolnie prosze, zeby mi pokazala, w ktorym miejscu umowy takie istnieje zapis, ze taki referal jest na moj koszt, dodalam tez, ze jesli znajdzie taki zapis, to chetnie zaplace za wszystkie dodatkowe uslugi (w tym wypadku podanie podtlenku azotu przed samym zabiegiem)

10 minut pozniej znowu pani dzwoni, zeby mi donniesc, ze ubezieczenie pokryje wszystkie koszty (wlaczajac w to podtlenek azotu)

chociaz nie jestem jakas szczegolna awanturnica w zyciu i nie wierze, ze przyczepianie sie do wszystkiego jest dobrym rozwiazaniem, ale chyba z ubezpieczycielami bede po prostu dzwonic w sprawie kazdego rachunku - poki co, dziala bardzo przyzwoicie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 5 miesięcy później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...