Skocz do zawartości

Uczycie Swoje Dzieci Polskiego?


mesio007

Rekomendowane odpowiedzi

Ta "glupota" to chyba nie do mnie?

A co do polskiego akcentu... Dziecko nie bedzie mialo nalecialosci jesli bedzie przyswajalo oba jezyki jednoczesnie. Moj syn nie ma zadnych nalecialosci I nikt by nie powiedzial nawet ze zna inny jezyk niz ang dopoki nie uslysza jak ze mna rozmawia. Ci Hindusi o ktorych mowisz to nie dzieci, to osoby juz dorosle, ktore nie mieszkaly w usa od dziecka. Ale posluchaj ich kilkuletnich dzieci - maja perfekcyjny angielski nabyty z przedszkola.

Inni moga nie przekazac swoim dzieciom jezyka, ja uwazam ze to bardzo wazne I moj maz mnie w tym rowniez wspiera, bo chce zeby dzieci mialy dobry kontakt z rodzina w Pl. A mogloby mu nie zalezec bo on zna tylko swoj jezyk ojczysty (ang). Kto wie, moze jak dzieci dorosna to wybiora Pl. Duzo wiecej mozliwosci stoi przed nimi znajac 2 czy 3 jezyki, nie smialabym im tej wiedzy nie przekazac!

Glupota byla do postu wyzej... Hindusi to dzieci urodzone tutaj, podobnie z chinczykami / wietnamczykami - mam w pracy ludzi ktorzy zapieraja sie ze sie urodzili tutaj a gadaja typowym chinskim angielskim.

Ja sie zgadzam ze sa mozliwosci jak sie zna wiecej jezykow niz jeden - tylko ze to nijak sie ma do Polskiego. Corka ma 20 miesiecy, zna pojedyncze wyrazy i nie chce jej mieszac w glowie polskim w tym momencie - i mimo ze jest mala - to rozumie zdecydowana wiekszosc polecen po angielsku. Nie chce jej mieszac w glowie polskim.

Wiec ja sie caly czas pytam co po polsku ?

- Kontakt z rodzina w PL - niezly argument pod warunkiem ze sie ta rodzine ma i ta nie zna angielskiego

- Bo tak albo bo to glupota tego nie robic ? Bezsensowny argument.

- Zeby zachowac jakas polska tozsamosc ? Moja corka nigdy polka nie bedzie, tak jak wiekszosc dzieci urodzonych w US. Ja natomiast polakiem bede zawsze bez wzgledu na paszport czy to jak mowie po polsku...

- zeby znac wiecej niz jeden jezyk ? Swietny argument tylko po co zawracac glowe Polskim jak jest co najmniej z 15 innych bardziej przydatnych jezykow ktorych mozna sie nauczyc....

Nie chodzi o obrone mojego wyboru (bo w sumie to moj wybor i nic mi do tego i moze kiedys sie sama nauczy polskiego bo jak pisalem rozmawiam przy niej po polsku) tylko o sensowne argumenty na ktore zdaje sie OP tez liczyla. Niewiele ich poki co...

Zeby bylo jasne - moja zona poza kilkoma podstawowymi slowami nie zna po polsku ani slowa, wiec moge do niej po polsku mowic ale bedzie to sie troche mijac z celem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 43
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

kzielu myślę, że tu chodzi bardziej o to, że malutkie dzieci mają bardziej naturalną i lepszą możliwość nauczenia się języka niż jak będą to chciały zrobić jak będą starsze ;). Ja jestem zdania, że każdy dodatkowy język jaki się zna, to wartościowa umiejętność, bez względu czy jest to polski, chiński czy rosyjski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haneczka bardzo dobrze to ujela. To nie chodzi o to jaki to jezyk, to nie robi roznicy. Dziecko jest madrzejsze I ma bogatsze zycie znajac dwa jezyki. Ja sie nigdy dwa razy nie zastanawialam nad tym czy dzieciom przekazac jezyk czy nie. Bo to prawda za dzieci chlona jak gabka I nic Im sie tu w glowie nie miesza jesli zachowana jest metoda "jeden rodzic jeden jezyk". Studiowalam metodyke nauki jezyka wiec nie wymyslilam sobie tych opowiesci. Moj syn jest strasznie dumny jak nieznajomi chwila go na ulicy, ze jest takim madrym chlopczykiem bo posluguje sie dwoma jezykami- takie komentarze slyszymy czesto w sklepach, kinach, gdzie ludzie obserwuja jak rozmawia ze mna po polsku po czym odwraca sie do taty I kontynuuje po angielsku. Byly chwile buntu kiedy sie wstydzil I nie chcial zeby inni slyszeli ze mowi po polsku- nie chcial sie wyrozniac w tlumie. Na szczescie wydoroslal I zrozumial ze to jest wartosciowa umiejetnosc, ktorej wiele osob mu zazdrosci. Ciesze sie, ze teraz pomaga mi przekazac jezyk swojej mlodszej siostrze:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja corka tu rodzona,my z mezem oboje Polacy,zawsze w domu mowilismy i mowimy po polsku,jednak moja corka nie mowi po polsku.Rozumie wszystko co do niej sie mowi,ale odpowiada po angielsku.Przychodzi ze szkoly opowiada po angielsku co robila.

Nie zmuszam jej do nauki,mieszka w USA,chodzi do angielskiej szkoly,oglada angielskie bajki,w sklepie,u lekarza,dentysty czy gdzie kolwiek slyszy angielski,wiec wybrala sobie ten jezyk i nim sie posluguje.

Ma wybor,jesli bedzie starsza i bedzie chciala sie uczyc polskiego to prosze bardzo,ale na chwila obecna gdy ma 7 lat i chce to niech mowi angielsku,bo to bardziej jej sie przydaje niz polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby moi rodzice byli mieszani to przyznam, ze BARDZO chcialabym zeby od malego mowili do mnie w swoich ojczystych jezykach. Nawet jesli dziecko sie buntuje i nie chce mowic po polsku, to nie szkodzi - bedzie przynajmniej rozumialo, a moze w przyszlosci zdecyduje sie mowic. Dzieci mojej kolezanki mowia po angielsku glownie, ale kiedy chca ladnie mame o cos poprosic to wysilaja sie po polsku ;) Mialam okazje z nimi rozmawiac po polsku i mimo, ze od czasu do czasu odpowiadali mi po angielsku, to jednak rozumieli wszystko bez wysilku. Poza tym kiedy dziecko zna dwa jezyki od poczatku duzo latwiej jest jemu/jej nauczyc sie kolejnego jezyka ze wzgledu na to, ze jego/jej aparat glosowy jest przyzwyczajony do produkowania dzwiekow wystepujacych w obu jezykach. Ten aparat glosowy z czasem robi sie mniej elastyczny (8-10 lat), wiec warto zaczynac prace z dzieckiem od najmlodszych lat, wtedy nie bedzie mowilo z ciezkim obcycm akcentem.

Znajomosc dwoch jezykow jest przydatna zawsze. Nawet wtedy kiedy liczba osob z ktorymi sie rozmawia jest bardzo ograniczona. Dlaczego? Dlatego ze zarowno w polskim jak i angielskim znajdziemy wyrazy podobne np. do hiszpanskich wyrazow, wiec latwiej bedzie to gdzies tam w glowie polaczyc ;) Ja tak mam. Bo np. angielskie "onion" w niczym nie przypomina hiszpanskiego "cebolla" , a polska "cebula" juz tak, wiec latwiej mi skojarzyc ;) Z drugiej strony znajdziemy mnostwo wyrazow w angielskim, ktore sa podobne do hiszpanskiego itp., ale to temat rzeka i nie bede sie tu rozwlekac ;)

Oczywiscie to sa argumenty ktore do mnie przemawiaja i nikomu nie chce nic narzucac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie dziekuje za odpowiedzi, nie spodziewalam sie takiego odzewu. Nie mam jeszcze dzieci, ale od dluzszego czasu sie zastanawiam czy jak juz bede je miec to bede ich uczyc polskiego. I tu nie chodzi o to czy warto, bo chyba wiekszosc rodzicow by chciala zeby ich dzieci mowily w ich jezyku (tudziez by znaly jakis jezyk obcy, nie wazne jak egzotyczny). Nigdy nie wiadomo do czego kolejny jezyk moze sie w zyciu przydac. Problem w tym jak tego dokonac, gdy jest sie jedynym zrodlem tego jezyka dla dziecka i ze wszystkimi innymi rozmawia sie w innym, wtedy to jest troche tak jakby mama-kosmitka wymyslila sobie swoj wlasny jezyk.



O ile gdy oboje rodzicow znaja jakis jezyk, czy chociazby jest jakas rodzina, z ktora dziecko mogloby sie w tym kosmicznym jezyku porozumiec to pol biedy. Ja rodziny w Polsce praktycznie nie mam, z mezem i jego rodzina rozmawiamy po hiszpansku, z reszta po angielsku, wiec wiekszego kontaktu z polskim poza mna dzieci raczej nie beda mialy i po prostu sie martwie ze w takiej sytuacji nie dam rady przekazac im polskiego. Chodzi o marna ilosc tego polskiego w porownaniu do angielskiego/hiszpanskiego jakim dziecko bedzie otoczone.



O polski akcent w angielskim/hiszpanskim w ogole sie nie martwie. Jakby juz to dziecko predzej bedzie mialo angielski akcent w polskim, ale tez niekoniecznie. Jezeli chodzi o Hindusow to oni takim angielskim posluguja sie tam w Indiach, dla wielu z nich angielski jest pierwszym i jedynym jezykiem. Maja troche inne slownictwo, troche inna gramatyke, no i ten charakterystyczny akcent - to sa wlasne cechy tego angielskiego z tamtych rejonow. Nie ma to nic wspolnego z tym jak Polacy mowia z silnym akcentem po angielsku. To jest po prosty inna wymowa, tak samo jak mamy wymowe brytyjska, amerykanska, australijska etc., kazda jest sama w sobie jak najbardziej poprawna.



Ze bedzie cyrk i ze to mieszanie dzieku w glowie to tez sie nie martwie. O ile konsekwentnie stosuje sie OPOL to praktycznie niemozliwe. Jezeli kazdy czlonek rodziny rozmawia z dzieckiem w danym jezyku dziecku nic sie nie bedzie mieszac. Sama tak mam, po prostu nie potrafie z mezem rozmawiac po angielsku. Nawet jak na sile zaczne to po kilku minutach nieswiadomie przeskakuje na hiszpanski. Ogladamy film po angielsku, komentujemy po hiszpansku, jestesmy w towarzystwie anglojezycznym, miedzy soba nadal po hiszpansku, po prostu tak sie przyzwyczailam i ciezko mi sie zwracac do niego po angielsku. Z dziecmi jest dokladnie tak samo, bardzo szybko kojarza kto mowi jakim jezykiem, najwazniejsze by nie mieszac.



Co do tego ze male dziecko chlonie jezyk jak gabka i ze taka nauka jezyka jest za darmo to nie do konca sie zgodze. Gdyby tak bylo ludzie by tu nie pisali, ze probowali i sie nie udalo. To jest jednak ciezka praca zarowno rodzicow jak i dziecka, nigdy nie ma gwarancji ze dziecko sie jezyka nauczy i w jakim stopniu, no i troche na te materialy jednak trzeba wylozyc.



Sama przez 4 lata pracowalam jako niania z dwojka chlopakow. Matka plynnie poslugiwala sie 7 jezykami i kladla silny nacisk na rozwoj jezykowy dzieci, podroze, roznice kulturowe i te sprawy. Dzieci z nia po angielsku, w szkole po chinsku i ze mna po hiszpansku, od zera, wiec troche sobie na nich poeksperymentowalam :P Po tych 4 latach proste rzeczy owszem, rozumieli, bardziej skomplikowane juz nie bardzo, a mowili tylko pojedyncze slowa, nawet proste zdania byly poza ich zasiegiem, wiec to wcale takie proste nie jest.



To ze warto uczyc, nawet polskiego, nie ulega zadnej watpiwosci. Pytanie tylko jak to zrobic jak jest sie jedynym zrodlem jezyka.








Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest latwiej niz kiedys: jest telewizja/internet. Jezeli ma sie pieniadze, to starsze dziecko mozna zawsze zapisywac na polskie kolonie. Kolezanka w USA pojechala na 2 tygodnie do Warszawy i zapiisala swojego 7-letniego syna na "day camp" -- maly rozumial po polsku ale slabo mowil. Po dwoch tygodniach bardzo, ale to BARDZO duzo sie nauczyl, bo mial ta wiedze, ale nie bardzo wiedzial co z nia zrobic :) W tych koloniach dziennych sie dowiedzial :)

Ale to nie jest proste, zwlaszcza jezeli mama pracuje na pelen etat, i dziecko jest w zlobku lub z anglojezyczna niania. Wtedy to juz slyszy ten polski realistycznie tylko kilka godzin dziennie, i nie wylacznie, bo przeciez matka tez bedzie rozmawiala w tych kilku godzinach w domu z mezem, i to nie po polsku.

Wydaje mi sie, ze probowac warto, ale tez radze sie nie przejmowac krytyka typu zla mama, bardziej amerykanska niz amerykanie, itp., jezeli sie nie uda. Ludzie zawsze beda oceniac i krytykowac - life is too short zeby brac to super powaznie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wiem ze to dużo zależy od dziecka, ja do swojej córki mówie po polsku a mąż po angielsku, między sobą rozmawiamy po polsku bo mąż zna polski bardzo dobrze no i młoda zaczeła gadać przed 3 urodzinami dopiero i po angielsku chociaż ze mna była w domu :/ nie pomogły polskie bajki i czytanie ona wybrała angielski......teraz mówi trochę ale to jest może 10% nie mam niestety w okolicy polskiej szkoly a to by dużo dało, dzieci Polaków też mówią słabo chociaż wszyscy do nich mówimy po polsku....a już między sobą to gadają po angielsku....ja niestety nie spotkałam żadnego dziecka urodzonego tutaj które mówi bez problemów po polsku :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie, ze uczymy! Mozg malego dziecka jest jak gabka, chlonie w takim tempie, jakiego juz nigdy pozniej nie da sie powtorzyc. Uczyc od poczatku to polowa sukcesu, wytrwalosc to druga polowa. Ja mowie po polsku, maz mowi po angielsku, playdates urzadzamy z dzieciaczkami dwujezycznymi, kt mowia rozniez po japonsku i tez widze, ze juz powoli lapie... lepszej inwestycji w rozwoj umyslowy dziecka chyba nie znajdziecie! :)
Znajomosc jezykow ulatwia zycie, otwiera sciezke do kariery, kt jednojezyczni nigdy nie odnajda. Kazdy jezyk obcy, kt sie uczymy, ulatwi nam nauke kolejnych.
Nie jest powiedziane, ze moj syn zawsze bedzie mieszkal w USA, a nawet szczerze w ta watpie. Ja zylam juz w 5 krajach i wiem, ze to nie koniec. Chcialabym, aby moje dziecko moglo okreslic sie obywatelem swiata i zyc tam, gdzie bedzie mu najlepiej, a do tego znajomosc jezykow obcych to podstawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...