Skocz do zawartości

Popyt Na Pracowników


Rekomendowane odpowiedzi

Komputerowiec to czlowiek zatrudniony na stanowisku technicznym w firmie technicznej. Moze to byc electrical engineer, programer lub po prostu QA i testing. Czyli jakies 70% pracownikow SV. W 2001 i 2008, setki tysiecy takich stracilo prace. Zreszta sam moglbys zobaczyc - przecietny wiek na tych kampusach w SV jest moze 34 :) Wszyscy ci z 2001 lub 2008o dawno tam juz nie pracuja bo... firmy sie ich pozbyly permanentnie, teraz sa za starzy. Jeszcze jeden powod zeby nie koniecznie lecic za wyksztalceniem na modne/"popytowe" studia bo w 21m wieku technologia sie zmienia tak szybko, i kapitalizm amerykanski jest tak bezduszny, ze nie mozna liczyc na przyszlosc ani twojego zawodu ani zadnych pracodawcow. Trzeba sie szkolic, i doksztalcac, przeksztalcac i zawsze rozwazac nowe mozliwosci.

W BME, wiekszosc firm idzie na easy money. To znaczy duze zyski, jak najpredzej. Wiec ciagle ogromne zmiany. W (duzej, znanej) firmie mojej corki jest panika mniej wiecej co 18-scie miesiecy. Kiedys dostala $8,000 Christmas bonus i 18% podwyzki, a potem nic przez dwa lata :) Ona jest przyzwyczajona do tego, ale tez mowi ze jest ciagly turnover bo naukowcy nie chca byc za dlugo w jednym miejscu - mowia ze to nie dobrze wyglada na CV.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 20
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Jeszcze jeden powod zeby nie koniecznie lecic za wyksztalceniem na modne/"popytowe" studia bo w 21m wieku technologia sie zmienia tak szybko, i kapitalizm amerykanski jest tak bezduszny, ze nie mozna liczyc na przyszlosc ani twojego zawodu ani zadnych pracodawcow. Trzeba sie szkolic, i doksztalcac, przeksztalcac i zawsze rozwazac nowe mozliwosci.

True, true... Moze mi latwiej, bo ja mechanik jestem, miedzy innymi, a cos zawsze sie bedzie ruszac, skladac, rozkladac... :D

W BME, wiekszosc firm idzie na easy money. To znaczy duze zyski, jak najpredzej. Wiec ciagle ogromne zmiany. W (duzej, znanej) firmie mojej corki jest panika mniej wiecej co 18-scie miesiecy. Kiedys dostala $8,000 Christmas bonus i 18% podwyzki, a potem nic przez dwa lata :)

Mniej wiecej jak u nas. W zeszlym roku byla pierwsza podwyzka od czterech lat 3%. Wychodze z zalozenia, ze nie zawsze swieci slonce. Jak nam sie wojsko zawinelo, to byl szloch i lament, i pytania "jak zyc". Potem trzeba bylo sie otrzepac i zaczac szukac mozliwosci tam, gdzie wczesniej nikt nie szukal. Terapia szokowa jest od czasu do czasu dobra, ale wiem, ze za tym sa czasem ludzkie dramaty... Zawsze zyje tak jakby mnie mieli jutro zwolnic. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę lat temu brakowało pielęgniarek, skutek był taki że setki tysięcy ludzi szło na studia pielęgniarskie bo "praca zawsze będzie" i "pielęgniarki świetnie zarabiają". Jak grzyby po deszczu powstawały nowe szkoły pielęgniarskie, z niesamowicie wysokim, w stosunku do przewidywanych zarobków, czesnym. Te szkoły wypluły masę absolwentów z którymi nie ma teraz co robić. Tylko połowa osób z którymi kończyłam szkołę obecnie pracuje w zawodzie. Nie zmienia to faktu że pozostała połowa pracuje, zarabia dobrze, i ma masę możliwości jeśli chodzi o specjalizacje i pokrycie kosztów dalszego kształcenia przez pracodawców.

Warto studiować to co się lubi i w czym jest się dobrym. Mój mąż ma degree w creative writing - ileż to się nasłuchał od rodzinki że będzie żebrał na ulicy po skończeniu studiów. Zarabia 3 razy więcej niż ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jackie - nie chcecie mnie zaadoptowac przypadkiem? :D

A tak serio to tak jak zostalo tutaj napisane, lepiej robic cos co sie lubi i miec satysfakcje z wykonywanej pracy. Wstac rano i byc szczesliwym, a nie wkurzonym bo do roboty trzeba isc. Moze glupi przyklad, ale na kopalniach tez mialo byc duzo pracy, a co sie teraz dzieje? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja skonczylam BME i moze to wplyw jakosci uczelni ale mialam wrazenie ze uczono mnie wszystkiego i niczego, gdybym sama nie znalazla tego co mnie interesuje i jest moim aktualnym zawodem to serio nie wiem co robila, nikt z moich znajomych ze studiow w zawodzie nie pracuje, chyba ze zostali na doktoracie. W Polsce ten kierunek ciagle mlody i perspetywy nieciekawe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdybym sama nie znalazla tego co mnie interesuje i jest moim aktualnym zawodem to serio nie wiem co robila,

To jest norma a nie cos nietypowego. Wiekszosc zajec w dziedzinie, w ktorej sie doktoryzowalem nie byla powiazana z niczym czym sie zajmowalem czy zjamuje obecnie. Po wiekszosc rzeczy trzeba siegac samemu. Zajecia na uczelni, czy to w Polsce czy w USA, to za malo, zeby jeszcze byc spejcjalista w danej dziedzinie. Wiele wykladow, kursow, tutoriali jest dostepne w internecie. Uczelnie w pewnym sensie traca swoja przewage i musza sie troche przemyslec na nowo... Dla mnie czas na uczelni, to byl okres budowania kontaktow. Magisterke w Polsce wybieralem celowo w instytucie (nie wiem jak jest teraz, ale za moich czasow wisiala lista tematow na korytarzu i wiekszosc ludzi poprostu w ten sposob wybieralo w pewnym sensie specjalizacje), ktory wiedzialem ma kontakty z kilkoma firmami, ktore mnie interesowaly, wybralem sobie temat spoza listy. Long story short, nigdy nie dostalem pracy poprzez zwykly proces rekrutacyjny. Wszystko bylo z polecenia... Tak samo mialo kilku moich znajomych (rozne wydzialy PW).

Odnosze wrazenie, ze ludzie mysla, ze pojda do szkoly, posiedza sobie przez kilka godzin a po ukonczeniu wysle sie CV i praca sie znajdzie. Sam tak myslalem, jak wiekszosc ludzi na moim roku... przez pierwsze kilka lat. BME, jak i moja dyscyplina, jest horyzontalna (takiego okreslenia, ktos ostatnio uzyl i uwazam, ze jest trafne) i trzeba w pewnym sensie samemu sobie nisze znalezc. Wiele programow BME jest graduate wlasnie z powodu, ze to jest tak naprawde specjalizacja. U nas BME wyszlo z ME, bo wiele osob tworzace program robilo biomechanike. Dzis ten program wyglada jak neuroscience ijest kierowany przez ECE... Inne dziedziny tez nie osiagaja poziomu undergrad wlasnie z tego samego powodu. Uzylem terminu BME jako zbiorczego, ale oczywiscie trzeba podazac za tym co w danej dziedzinie ma przyszlosc i wiadomo, ze nie bedzie robic sie wszystkiego. To tak jakby powiedziec, ze po Inzynierii Produkcji (temat znam, bo to moj wydzial:)) kazdy musial byc ekspertem w kazdej technologii. Nie. Wiekszosc ludzi po tym kierunku albo zarzadza, albo skupia sie na jakims aspekcie technologicznym, itd.... I to samo samo tyczy sie prawie wszystkiego.

Dobra, pora zabrac sie za prace. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to jednak za Toba Kaer czasem nie nadazam... Przeciez nie napisalam ze moja sytuacja jest nietypowa, raczej swoim postem potwierdzilam ze trzeba wlozyc troche wysilku w swoja przyszlosc, przyslowiowy papierek z uczelni nie wystarczy.

Ja tylko uzylem Twoje zdanie jako wyjscie a nie polemizowalem z nim. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...