Skocz do zawartości

Gdyby Hilary I Donald Znalezli Się Na Bezludnej Wyspie....


rzecze1

Rekomendowane odpowiedzi

jkb, chodzilo o rok 2000, kiedy sporo demokratow glosowalo na Ralph Nader. Gdyby glosowali na Al Gore, nie mielibysmy Busha i wszytkiego co on rozpetal.

NewBetterBonio, Ile zrobill Obama? Napewno mniej niz sam chcial. Co nie znaczy ze niczego nie zrobil poza Obamacare. Ale zeby zrozumiec czego on dokonal to trzeba czytac glebiej niz naglowki na plytkich website'ach i gazetach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 240
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

jkb, chodzilo o rok 2000, kiedy sporo demokratow glosowalo na Ralph Nader. Gdyby glosowali na Al Gore, nie mielibysmy Busha i wszytkiego co on rozpetal.

Nader zdobył sporo głosów osób o poglądach centrowych, którzy nie głosowaliby na Gore'a tak czy siak. Osobiście uważam że obecny system jest do doopy, zwłaszcza biorąc pod uwagę co się dzieje zarówno w partii Demokratycznej jak i Republikańskiej. Nie jestem socjalistką, ale głosowałam na Sandersa, bo to był jedyny kandydat który rozumiał (i nadal rozumie) że partii Demokratycznej należy się solidny kopniak. Coraz mniej "democracy" a coraz więcej "zabawy w partię." O Republikanach nawet nie wypominam, to co się tam teraz dzieje to jak gra w warcaby w psychiatryku.

https://vimeo.com/177558686

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo demokratow i sporo republikanow. Problem w tym, ze system FPTP jest do dupy, bo zacheca do glosowania "przeciwko". A argument, ze glosowanie na 3rd party to glos zmarnowany albo oddany na Hillary/Trumpa to jeszcze wiekszy idiotyzm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Idiotyzm -- realia polityczne w USA. To nie Europa - to jest i zawsze byl kraj dwoch partii. W calej histori USA byl tylko 1 kandydat z trzeciej partii ktory dostal sie do Bialego Domu: w 1861, Abraham Lincoln. W dzisiejszych czasach, glosujac na taka osobe glosujesz wiedzac na 100% ze opozycja twojego kandydata wygra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) A argument, ze glosowanie na 3rd party to glos zmarnowany albo oddany na Hillary/Trumpa to jeszcze wiekszy idiotyzm.

Nie powiedziałbym, ze jest to głos zmarnowany, bo pozostaje się w zgodzie z własym sumieniem/poglądami, ale matematyka jest nieubłagana i bezemocjonalna - oddając głos na 3rd party pomagasz wygrac którejś z pierwszych dwóch postaci. Której konkretnie, to juz zalezy od profilu 3 kandydata. To nie jest kwestia opini, to kwestia matematyki. Historia zresztą jest pełna takich przykładów.

Co do tych co by "nie oddali nigdy głosu" na pana Gora gdyby nie trzeci kandydat, to niestety bardzo naciągana hipoteza. Tak samo mówili zwolennicy Clinton o Obamie, a i tak głosowali na obecnego prezydenta. Tak samo mówili zwolennicy Cruza czy Sandersa w tym roku, a i tak w listopadzie większosc zatka nosy i zagłosuje tak jak barwy partyjne nakazują...

Poza tym, nawet jak by to nie była w 2000 roku większosc, to niestety ale na Ralpha Nadera głosowało na Florydzie blisko 100 000 ludzi, a róznica pomiędzy Bushem a Gore'm gdy zaprzestano liczenia wynosiła 537 głosów....

Dwie wojny i recesja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest roznica miedzy glosowaniem w primaries a w wyborach prezydenckich. Cruz i Clintonowa 8 lat temu nie mieli nominacji, wiec to troche moot point co ludzie mowili w ciagu kampanii. Co do roku 2000, to historycy i znawcy nie maga sie definitywnie zgodzic jaki wplyw, ostatecznie, miala kandydatura Nadera. Bo jest wiele danych ktore pokazuja i ta strone argumentu, i ta. Ale jedno jest pewne: nie skonczylo sie to dobrze ani dla demokratow, ani dla Nadera. (No, i ani dla kraju, ale to juz moja osobista opinia.) Wiec ten precedent odstrasza wielu amerykanow od brania powaznie kandydatow z 3ej partii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest roznica miedzy glosowaniem w primaries a w wyborach prezydenckich. Cruz i Clintonowa 8 lat temu nie mieli nominacji, wiec to troche moot point co ludzie mowili w ciagu kampanii. Co do roku 2000, to historycy i znawcy nie maga sie definitywnie zgodzic jaki wplyw, ostatecznie, miala kandydatura Nadera. Bo jest wiele danych ktore pokazuja i ta strone argumentu, i ta. Ale jedno jest pewne: nie skonczylo sie to dobrze ani dla demokratow, ani dla Nadera. (No, i ani dla kraju, ale to juz moja osobista opinia.) Wiec ten precedent odstrasza wielu amerykanow od brania powaznie kandydatow z 3ej partii.

Masz rację, jest to jednak wazna róznica, w primaries kandydaci mówią rózne rzeczy.

Co do Florydy 2000 to nigdy chyba nie będzie konsensusu. Nader w swojej ksiązce pisał, opierając się na exit polls, ze 25% procent jego zwolenników głosowałoby na Busha, 38% na Gora, a reszta nie głosowałaby w ogóle (co dawało ponad 10 000 przewagi nad Bushem), ale kazdym razem pytany o swoją rolę zwracał uwagę na decyzję Sądu Nawyzszego bo tam według niego lezała "wina". Tak czy inaczej, my na pewno tego nie rozstrzygniemy...

Zawsze mnie zastanawiała chęc kandydowania "niezaleznych". Przy systemie "zwycięzca bierze wszystko" nawet gdyby wygrali w kilku stanach szans i tak nie mają. Ostatni raz niezalezny kandydat zdobył głosy elektorskie w 1968 zgarniając 9 milionów głosów nad Południu, grzebiąc szansę Partii Demokratyczej i oczywiście zapewniając zwycięstwo Nixonowi...

W dzisiejszych czasach zapewne więc chodzi o promocję idei, szerzenie świadomości na wybrane tematy i ... biznes...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"W dzisiejszych czasach zapewne więc chodzi o promocję idei, szerzenie świadomości na wybrane tematy i ... biznes..."

Tez tak uwazam. I chociaz nigdy specjalnie nie bylam zwolenniczka Bernie Sanders, sadze ze jego idee moga duzo dodac do ogolnej platformy demokratow. A jego popularnosc gwarantuje ze moze miec niezle dochody z speaker fees, ksiazek, itp. Dla niego (w przeciwienstwie do Nadera) ta kandydatura dobrze mu usluzy w przyszlosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) I chociaz nigdy specjalnie nie bylam zwolenniczka Bernie Sanders, sadze ze jego idee moga duzo dodac do ogolnej platformy demokratow. A jego popularnosc gwarantuje ze moze miec niezle dochody z speaker fees, ksiazek, itp. Dla niego (w przeciwienstwie do Nadera) ta kandydatura dobrze mu usluzy w przyszlosci.

Dokładnie tak. Choc oczywiście pan Sanders wiedział kiedy się wycofac i ostatecznie nie zdecydował się kandydowac w wyborach jako trzeci kandydat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...