Skocz do zawartości

Zakup w Walmarcie i przewóz do Polski aparatu fotograficznego.


Marcin Sternad

Rekomendowane odpowiedzi

Poszukuję osoby, które w ciągu najbliższego miesiąca czy dwóch będzie leciała z USA do Polski i byłaby tak miła, żeby kupić w Walmarcie i przywieźć mi do Polski aparat fotograficzny + trochę osprzętu. Koszt całości to ok. $1,600.

Przywieźć oczywiście całkowicie legalnie, jako prezent. A ja za ten prezent będę oczywiście BARDZO wdzięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Jak warte $1600 to tak nie do końca chyba legalnie :)

http://www.przepisy.gofin.pl/przepisyno,670,160658,0,0,20150701,3,0.html

Zwolnione z cła jest chyba tylko do 430 Euro.

Oczywiście można rachunki powyrzucać, kartoniki powyrzucać, folie pozrywać i przewozić jako "własny użytek", który nie ma zamiaru się zostawić w Polsce.

Oczywiście kontrole zdarzają się bardzo rzadko, ale w sumie prosisz o ... przemyt :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w Warszawie byłem kontrolowany dobre 10 razy- i to przylatując przez inne miasto europejskie, nigdy bezpośrednio.

 

Poza tym - aparat w Walmarcie ??! Ciekawe czy OP doliczył podatek stanowy który ktoś kupujący w sklepie zapłaci (w większości stanów), założę się że nie a przy tej kwocie trochę to będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem już takie  (podobne) pytania parę razy na różnych forach. Zawsze mnie fascynowało jak by to miało się odbyć. Załóżmy że Mr XYZ mieszka na codzień w USA i planuje lecieć do Polski. To co OP wysyła mu  (obcej osobie) $1600 + tax na konto w banku w USA z Polski przelewem SWIFTowym (takowy może i kosztować ze 100USD albo i lepiej) i czeka na przylot naszego bohatera. Czy też to Mr XYZ zakłada te prawie 2000 i łudzi się, że na lotnisku w Polsce OP go przywita z gotówką w ręku i nie będzie niespodzianki typu "mam dziś tylko 500 a jutro ci dowiozę reszte OK?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, mcpear napisał:

Jak warte $1600 to tak nie do końca chyba legalnie :)

http://www.przepisy.gofin.pl/przepisyno,670,160658,0,0,20150701,3,0.html

Zwolnione z cła jest chyba tylko do 430 Euro.

Oczywiście można rachunki powyrzucać, kartoniki powyrzucać, folie pozrywać i przewozić jako "własny użytek", który nie ma zamiaru się zostawić w Polsce.

Oczywiście kontrole zdarzają się bardzo rzadko, ale w sumie prosisz o ... przemyt :)

Przemyt? Broń Boże! Ja jestem praworządnym obywatelem i nie mógłbym spać, gdybym kogoś namówił do przestępstwa. Co innego przywiezienie prezentu zza oceanu. A co do wysokości cła - z tego, co mi się udało doczytać po internetach, to sprzęt fotograficzny przywożony z USA jest zwolniony z cła (cło 0%). Ale nie jestem specjalistą, więc może się mylę.

Korzystałem z tego źródła: http://isztar.mf.gov.pl/isztar/taryfa_celna/web/browsetariffi2_PL?expandelem=85258030&Year=2018&Month=01&Day=12&Country=----------&issection=n&checkfinal=y&impexp=#POS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mcpear napisał:

Widziałem już takie  (podobne) pytania parę razy na różnych forach. Zawsze mnie fascynowało jak by to miało się odbyć. Załóżmy że Mr XYZ mieszka na codzień w USA i planuje lecieć do Polski. To co OP wysyła mu  (obcej osobie) $1600 + tax na konto w banku w USA z Polski przelewem SWIFTowym (takowy może i kosztować ze 100USD albo i lepiej) i czeka na przylot naszego bohatera. Czy też to Mr XYZ zakłada te prawie 2000 i łudzi się, że na lotnisku w Polsce OP go przywita z gotówką w ręku i nie będzie niespodzianki typu "mam dziś tylko 500 a jutro ci dowiozę reszte OK?"

Szczerze mówiąc też nie do końca wiem, jak miałoby się to odbyć. :) Liczę, że może odezwie się jakaś osoba mająca doświadczenie z przywożeniem prezentów do Polski i mająca opracowaną gotową, bezpieczną dla wszystkich zainteresowanych, procedurę.

Ja też sobie nie wyobrażam wysyłania takiej kwoty obcej osobie z góry. Zakładając nawet, że trafię na osobę uczciwą, to możliwe są różne sytuacje, gdzie zostaję bez niczego. Na przykład amnezja, jakiś wypadek lotniczy (tfu!), uszkodzenie bagażu itp. To już prędzej przywożący mógłby zaryzykować i wyłożyć ze swojej kieszeni, bo po jego stronie ryzyko jest znikome. Gdybym się jednak okazał jakimś śmieszkiem i się nie pojawił, to zostaje z dobrym sprzętem, który może dać w prezencie komuś innemu. ;) Albo zostawić sobie.

Dla osoby na stałe żyjącej (i pracującej) w USA nie jest to zapewne interesująca propozycja. No chyba tylko w kategorii zrobienia dobrego uczynku. Ale dla kogoś, kto chce sobie trochę obniżyć koszty drogiego wyjazdu "do Hameryki"...

A najśmieszniejsze jest to, że najprawdopodobniej w lipcu sam będę w USA. Planuję roadtrip CA, NV,  AZ, UT i jestem na etapie szukania biletów. Tylko nie chcę czekać tak długo, a jadąc, chcę mieć już jako tako opanowany nowy aparat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ty na poważnie napisałeś ten post??
Pomijam fakt że to ty potrzebujesz pomocy i to w twoim interesie jest zaufać komuś, ale pomyslales w ogóle że sprzęt może się uszkodzić podczas podróży? Jeśli nie daj boże tak by się stało, to przylatujacy dobroczynca zostaje z np pobitym obiektywem i stracona kasa, bo ty, rzecz jasna, nie chcesz płacić za uszkodzony sprzęt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, cee napisał:

Czy ty na poważnie napisałeś ten post?? emoji23.png
Pomijam fakt że to ty potrzebujesz pomocy i to w twoim interesie jest zaufać komuś, ale pomyslales w ogóle że sprzęt może się uszkodzić podczas podróży? Jeśli nie daj boże tak by się stało, to przylatujacy dobroczynca zostaje z np pobitym obiektywem i stracona kasa, bo ty, rzecz jasna, nie chcesz płacić za uszkodzony sprzęt.

Tak, najzupełniej poważnie. Szansa na to, że cokolwiek z tego wyniknie, to zupełnie inna sprawa, ale co szkodzi spróbować.

Co do tego, kto ma interes, to najlepiej, jak obie strony, prawda?

Żeby uszkodzić aparat czy obiektyw, który jest zabezpieczony na czas podróży, to trzeba się naprawdę postarać. Rzucać nim z kilku metrów albo skakać po bagażu. Więc wiesz, skoro do tego dojdzie, to znaczy, że ktoś czegoś nie dopilnował i to bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to ty masz prośbę do kogoś i to ty musisz zaufać że ktoś to przywiezie imo. Jeśli ja chciałbym aby ktoś mi coś przywiózł, to liczył bym się z tym że muszę ponieść to ryzyko. Co do uszkodzeń to jaką masz pewność, że nikt nie otworzy walizki w celu sprawdzenia i ułoży to później tak jak należy? Wiesz w jakim stanie czasami otrzymuje się bagaże? Kogo wtedy obarczysz odpowiedzialnością? Co w przypadku jak bagaż gdzieś się "zawieruszy" I przylatujacy otrzyma go za 3 dni?
A tak po za tym różnice są aż takie w nowym sprzęcie że chce ci się tak kombinować? Jak doliczą ci cło, a wszelkie towary które przyjeżdżają do Unii podlegają ocleniu, to może się okazać że zapłacisz więcej niż na miejscu. Do tego dochodzi kwestia reklamacji. Czy ktoś przed przywieziem ma to przetestować? Jak dla mnie nie warte zachodu z jednej i z drugiej strony. Ale to tylko moje skromne zdanie. Powodzenia tak czy inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...