Skocz do zawartości

Rozmowa Z Urzędnikiem Imigracyjnym


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Jak z reguły przebiega rozmowa z urzędnikiem imigracyjnym po wylądowaniu w USA? Czy jest to tylko formalność? Czy osoba ta widzi mój wniosek wizowy? O wizę ubiegłaem się w listopadzie, wtedy we wniosku wpisałem inny termin przylotu i odlotu, co prawda czas jaki zamierzam pozostawać się nie zmienił, ale termin już tak. Po drugie jako miejsce pobytu wpisałem hotel teraz wiem, że będę mieszkał u zwykłych ludzi. Czy w związku z tym mogę mieć zadawane dodatkowe pytania, dlaczego będę mieszkał w innym miejscu? Czy rzeczywiście dużo osób jest zawracanych? Proszę o jakieś wskazówki rady. Jeśli to ma jakieś znaczenie to lecę do Bostonu.

Minął stres związany z rozmową z konsulem, a teraz nadszedł kolejny...

  • Odpowiedzi 76
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Napisano

podchodzisz do stanowiska, odpowiadasz na zadane ci pytania, robią ci zdjęcie, odcisk palca i tyle, w większości przypadków to formalność, ale jeżeli nic nigdy wcześniej nie przeskrobałeś, to powinno być ok, nie stresuj się

Napisano

Mogą spytać Cię o wszystko co im tylko do głowy przyjdzie, ale z doświadczenia wiem, że na ogół przy pierwszej wizycie ta rozmowa to czysta formalność- kilka prostych pytań i po krzyku.

Aha, tylko lepiej miej przy sobie bilet powrotny, bo ostatnio byłam świadkiem sytuacji, że chłopaka prawie nie wpuścili, bo nie miał potwierdzenia biletu powrotnego. Tłumaczył, że to bilet elektroniczny itd. ale i tak miał trochę nieprzyjemności. Więc dla świętego spokoju lepiej ten bilet mieć:)

Napisano

co osoba to inna "formalnosc" :) zdarzylo mi sie ze urzednik byl bardzo profesjonalny i zadawal pare pytan bez wiekszych emocji na twarzy,wszystko szlo szybko i sprawnie ale tez zdarzylo mi sie ze urzednik zachowal sie bardzo nieprofesjonalnie, flirtujac ze mna mowic mi jaka piekna jestem i takie tam bzdety, po czym pieczatke mi wlepil nie patrzac gdzie w srodku paszportu i zapomnial zabrac kartki z deklaracja czy przewoze cos wartosciowego itp.

wiec nikt ci nie powie na jaka osobowosc trafisz, ale nie stresuj sie badz soba a bedzie dobrze, powodzenia.

Napisano

a masz sie czegos obawiac,,lecisz do pracy na czarno-klamstwo napisales we wniosku lub tez klamac bedziesz w tzw zywe oczy urzednika?jesli nie to faktycznie jest to formalnosc ..chociaz i tak wyjdzie po rozmowie jak bedzie ...

Napisano

Jak forumowicze nadmienili czesto to zwykla formalnosc ale;

-musisz miec bilet powrotny

-adres i telefon do kogos co lecisz (ta osoba misi byc uprzedzona i znac cala historie)

-muszisz miec w razie czego gotowa w glowie historie dla czego i po co lecisz co chcesz zwiedzac- dokladnie ze szczegolami (miej jakies przewodniki po USA w bagarzu)

-czesto pytania padaja a z czego sie bedziesz utrzymywac? dobrym rozwiazaniem jest karta kredytowa, lub kasa w kieszeni w rozsadnej kwocie (nie 200$ i powiedz ze chcesz zwiedzac 3 miesiace :))

-padaja pytania czy pracujesz? (tu jes podchwytliwe pytanie jak powiesz TAK- to dla czego chcesz na 6 miesicy tu zostac- co z praca w Polsce?)

-oficer zawsze sie pyta na jak dlugo chcesz zostac- dobze jest nie precyzowac dokladnie ; na kilka tygodni...zobacze jaka pogoda bedzie ;)

-z kad masz pieniadze na wyjazd (rodzice mi sponsoruja bo dobrze sie ucze)

- w bagarzu niech cie nie pokusi trzymac jakis dokumentow, adresow swiadczacych o tym ze chcesz tu pracowac

Ja mam pieciokrotne doswiadczenie z oficerami, musze powiedziec ze pierwszy raz przeszlo bardzo gladko, kolejnym razem wiecej pytan, a puzniej to jzu na IO trafialem doslownie na przesluchania, ostatnim razem trzymali mnie 3godziny . Raz juz bylem pewien ze mnie nie wpuszcza i niby zartem sie zapytalem pani oficer dla czego mie tak dlugo trzymaja i jestem glodny bo w samolocie daj okropne jedzenie - odpowiedzala

- zle ci z oczu zle patrzy :lol:

-masz duzo dziwnych pieczatek w paszporcie (pieczatki z krajow np arabskich co nie za bardzo USA sie lubi) moze bylem podejzewany o terroryzm B)

-na sniadanie moze zdazysz ;)

Ostatnim razem zadawalo mi trzech oficerow pytania (trzech oddzielnie) te same pytania ale w innych kontekstach, potem widzalem ze to weryfikowali

pytania czasem sugerowaly bledna odpowiedz typu;

-masz wize biznesowa i ladujesz tu piaty raz pracowac? Nie w celach BIZNESOWYCH

-masz wize turystyczna jestes tu kolejny raz? TAK ; masz numer podatkowy i placisz podatki w USA? Nie bo tu nie pracuje...

-kolene jakies drobne pytanie? Moja odpowiedz- oficer dodal "To sie nie trzyma kupy, zadam ci jeszcze raz...." (a ja siedzalem spokojnie z malym usmiechen pod nosem ;) )

w takich momentach nie mozna okazac nerwow ani stresu, jezeli upewnia sie ze nic nie ukrywasz- lub ze nic nie wydusza z ciebie masz pieczetke i mozesz sie cieszyc z pobytu w USA

Podkresle ze czesto przechodza ludzie gladko; ale trzeba byc przygotowanym (przygotuj sobie wszystko na spokojnie w glowie w domu a nie po wyladowaniu). Oficerowie maja ogromne doswiadczenie, to jest rodzaj bombardowania i stresowania, oddzalywania na psychike. Jak ktos ma slabe nerwy naprawde morze nagadac glupot w stresie ;)

Napisano
Jak forumowicze nadmienili czesto to zwykla formalnosc ale...

Dawno temu jak latałem jeszcze na turystycznej to przeglądali bagaże i to dosyć dokłądnie. Więc lepiej nie miec tam rzeczy "podejrzanych", a przewodnik jest jak najbardziej porządany.

Napisano

Boję się, że ofcerowie na lotnisku mają dane z wniosku wizowego. Wpisałem w nim, że będe mieszkał w hotelu, a w nim mieszkać nie będę. Jeśli zapytają się gdzie będą mieszkać, a ja powiem, że w rodzinie to mogą mieć wątpliwości co się zmieniło.A ja po prostu z grupą znajomych przyjeżdzam do USA, aby pozwiedzać. Mamy znajomego, który załatwił nam noclegi. Nie mam zamiaru pracować i a wracam po dwóch tygodniach.

Napisano

i tak tez powiesz na rozmowie

po co lecisz,na ile czasu,pokazesz ze masz bilet tylko na 2 tygodnie,,gorzej bedzie jak powiesz ze masz bilet na 2 tygodnie a powiesz ze bedziesz 4 miesiace

powiesz tez gdzie bedziesz mieszkac i tyle..

Napisano

Nie stresuj sie i nie rob dziwacznych przygotowan bo sie tylko pozniej zaplaczesz. Jesli lecisz turystycznie i nie ma zadnych specjalnych okolicznosci zeby ci nie ufac to nikt nie bedzie cie "bombardowal" pytaniami. Urzednik imigracyjny kaze ci zlozyc odciski palcow, zapyta co chcesz robic w Stanach, ile planujesz zostac, gdzie planujesz sie zatrzymac, do kogo lecisz, itp. Zadnych biletow i adresow nie musisz miec. Musisz miec paszport z promesa wizowa, wypelniony I-94 i deklaracje celna. Jesli we wniosku wizowym podales inny termin to sie zdarza. Ja wpisywalam daty wyjazdu np. sierpien-wrzesien 2004 (nie wiem czy teraz mozna wpisywac orientacyjne) i nie zawsze udalo mi sie leciec w takim terminie ale nigdy nie siedze pol roku i choc latam 2-3 razy do roku to zadnych "bombardowan" nie doswiadczylam, biletow nikt nie wymagal, oni tez wiedza, ze sa elektroniczne (predzej czujnosc moze wzbudzic nadmierne przygotowanie odnosnie dokumentow niz spokoj ducha), zadnych adresow nie podawalam nikomu, mowilam, ze lece do meza i na zakupy i tyle. Ostatnio doszly mi pytania czy maz juz zlozyl petycje na mnie bo wczesniej latalam a maz petycji nie skladal.

edit: zapomnialam dodac, ze o prace tez moga cie zapytac ale nie musisz miec zadnych dokumentow potwierdzajacych prace. Nikt normalny nie jedzie obladowanym dokumentami potwierdzajacymi, ze nie chce zostac nielegalnie i pracowac, to dopiero wzbudziolby moje podejrzenia gdybym byla urzednikiem :)

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...