Skocz do zawartości

Rozmowa Z Urzędnikiem Imigracyjnym


Rekomendowane odpowiedzi

wtedy sie szuka urzednika ktory mowi po polsku lub tez szuka sie wsrod oczekujacych kto umie jezyk,

jak narazie nikt nie pisal na forum ze polecial i nie mogl sie dogadac i go przez to nie wpuscili ...

te druki sie wypelnia w samolocie :

http://www.lot.com/Info/PL/aspx/Content__I...ubMenuId=001001

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jeśli taki urzędnik jest, to wcale nie tak łatwo do niego trafić. Ja podczas pierwszej wizyty (Chicago) jak tylko podeszłam do okienka zaznaczyłam, że nie mówię dobrze po angielsku, na co urzędnik z uśmiechem na twarzy odpowiedział mi po angielsku, żebym się nie martwiła, bo on po polsku też nie mówi dobrze:) więc tak czy inaczej musiałam się męczyć i rozmawiać po angielsku.. o ile w ogóle można było to nazwać językiem angielskim;p trochę po angielsku, trochę na migi, a w końcu spytałam urzędnika czy zna francuski i skończyłam rozmowę po francusku:) Tak więc nikt tam się nie przejmuje czy znasz angielski- jakoś musisz sobie radzić..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakos sobie dasz rade, w koncu nie kazdy ma obawiazek znac ten jezyk. Naucz sie prostego zdania " Nie mowie po angielsku" i jesli oficer bedzie chcial ci zadac kilka pytan to znajdzie kogos, kto mowi po polsku. Pamietaj ze w Denver sa dwie kolejki na granicy, jedna dla obywateli i rezydentow a druga dla wszystkich pozostalych. No chyba ze cos sie zmienilo od mojego ostatniego wlotu ;)

powodzonka zycze :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam juz nikogo nie straszyć ale dam swoją radę. Mój gość właśnie przyleciał Lufthansą. Też nie mówił po angielsku. Okazało się że celnik nalegał na rozmowę. Musieli sobie jakoś poradzić.

Radzę napisać na kartce (po ang.) - do kogo się leci, co się będzie robiło lub zwiedzało. I Uwaga ! Co się robi w Polsce. Gdzie się pracuje. I radzę nie mieć nic do jedzenia. Pytali sie o mięso i kiełbasę.

I standartowe pytanie gdzie się będzie pracowało...............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysl z kartka bardzo mi sie podoba. Kiedys sama myslalam, ze jak moja mama przyleci mnie odwiedzic (bo planuje w przyszlym roku) to jej napisze krotka katke z informacjami do kogo leci. Pewnie i tak postaram sie ja nauczyc kilku zwrotow po angielsku, bo ostatnia rzecza jaka w zyciu bym chciala to aby moja mama dostala ataku seca ze stresu na lotnisku ;) Bede leciec z/do Denver w maju to sie przyjrze dokladniej jak to wyglada i czy ludzi odsylali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja mama juz 3 razy latala z niemiec z dyzurna kartka ( ciagle ta sama) z informacjami; do kogo leci, na jak dlugo, z krotka notka co ja tutaj robie i moim nr telefonu. Nigdy nie bylo zadnych problemow a mama po angielsku to tylko gud mornig i tank ju potrafi powiedziec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem już po dwutygodniowym pobycie w USA. :) Żadnych problemów nie było na lotnisku w Newark mimo, że urzędnik nie należał do najmilszych... pytania jakie mi zadał: na jak długo przyleciałem (gdy odpowiedziałem, że na dwa tygodnie to się zdziwił dlaczego aż tak krótko ;) ), czy mam bilet powrotny i musiałem przedstawić mu, i czy osoby stojące za mną to moja rodzina (hehe dziwne bo przecież w paszportach widział). Następnie odciski palców, fotki i have a nice day. Pobyt wbił na 6 miesięcy. Jeśli chodzi o sam pobyt to mieszkałem u znajomych w Nowym Jorku a zwiedzałem całe miasto a także byłem na dwa dni w Niagara Falls. Bardzo jestem zadowolony, planuję lecieć jeszcze raz może nawet jeszcze latem. Tylko według mnie troche późno rozdają w samolocie te druki do wypełniania... dlaczego tak późno rozdają? Zaczęli rozdawać właściwie dopiero wtedy, gdy wlecieliśmy na terytorium US. Było naprawdę super tylko jak wracałem to nie było za wesoło.. wracałem 10 kwietnia, lądowałem na Okęciu o 13:26 i pewnie domyślacie się o czym się dowiedziałem.. O katastrofie samolotu prezydenckiego, to wszystko przyćmiło radość z wycieczki.. Przykre to co się wydarzyło.. A jeszcze jak przyleciałem do USA to wiozłem w bagażu głównym nasiona do kwiatów dla przyjaciół rodziców i hehehe troche było przygód, bo zaznaczyłem to w deklaracji celnej... i nie wiem do tej pory czy potrzebnie.. ale dopytywali mi się co to za nasiona itp.. Ale jak już się wytłumaczyłem to pytali przy prześwietlaniu walizek czy oprócz tego mam jakąś żywność w środku, kiełbasę, mięso czy cokolwiek.. Odparłem, że nie i OK ;)

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli Cie puscili z tymi nasionami tzn ze bylo ok ,,gorzej jakby znalezli a Ty bys tego nie zaznaczyl...

co do tych drukow to zadaj to pytanie w danej linii lotniczej,,widac ze ten czas do ladowania wystarcza aby takie cos wypelnic...no ale mozesz do nich napisac co o tym sadzisz i myslisz i moze wezma to pod uwage

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...