Elmerzak Napisano 17 Maja 2010 Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 Witam wszystkich. Za jakieś pół miesiąca wybieram się do ponownie do USA. Cztery lata temu dostałem wizę na rok. Na lotnisku zapytali ile mam zamiar zostać powiedziałem że miesiąc albo dwa (mam tam rodzinę), wbili mi 6 miesięcy. Mój pobyt trwał 5,5 miesiąca. W styczniu byłem w ambasadzie i Pani konsul za wszelką cenę usiłowała mi wmówić że na pewno pracowałem. Na co wytłumaczyłem jej że mam tam ciotkę u której mieszkałem i wykorzystałem ten czas na naukę języka, przygotowanie do sesji (w Polsce) i zwiedzanie. Dostałem wizę na 10 lat, ale urzędniczka powiedziała że mogą mnie nie wpuścić jak będę tak częściej jeździł. Teraz wybieram się góra na miesiąc (do znajomych a nie do ciotki). Pracuję i prowadzę własną firmę w Polsce. Czy mogą mi naprawdę robić problemy dlatego że byłem ponad 5 miesięcy jeżeli nie przekroczyłem czasu pobytu? (jeżeli tak to po co tyle wbijają jak nie można tyle zostać) Co mam powiedzieć urzędnikowi jak mnie zapyta dlaczego tak długo byłem? Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia? Moglibyście opisać jak wyglądała rozmowa? Z góry dziękuję
sly6 Napisano 17 Maja 2010 Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 A no moga Cie nie wpuscic poniewaz takich Ciotek jest bardzo maloooo prawie nie istnieja w zyciu ...wiec dlatego Pani Konsul miala ale co do Twojego pobytu i teraz jak tak samo wypadniesz na rozmowie na lotnisku ze da sie przekonac urzednika to wlecisz bez problemu na teren USA pytasz sie dlaczego taki pobyt daja ale jak mozesz wyzyc przez 6 miesiecy bez podejmowania pracy?znasz taka osobe ze leci do USA i utrzymuje sie ze swoich oszczednosci-takich osob jest malo tak samo jak Ciotki,Wujkowie ktorzy kogos trzymaja.. mozesz leciec przez Irlandie i tam przejsc przez kontrole i wtedy bedziesz wiedziec czy wlecisz na teren USA
sly6 Napisano 17 Maja 2010 Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 odprawa w Dublinie-Irladnia: http://www.usa.info.pl/board/index.php?sho...c=14087&hl=
Elmerzak Napisano 17 Maja 2010 Autor Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 To siostra mojej mamy, więc nie jakaś tam daleka ciotka. Skoro nie podejmowałem pracy to widocznie są takie osoby, które mogą sie utrzymać. Mieszkanie , jedzenie miałem, więc wydawałem tylko na przyjemności. Oczywiście jakieś obowiązki miałem, ale nie będę tego mówił bo zaraz pomyślą że mi ciotka płaciła. Chodziło mi o to co ewentualnie można powiedzieć, żeby było to dla nich bardziej wiarygodne. Konsulowi udało sie wytłumaczyć, ale jak po angielsku zaczną naciskać to mogę tego tak precyzyjnie nie powiedzieć. Na pewno są ludzie którzy byli też parę miesięcy i potem wjeżdżali ponownie. Jakie im zadawali pytania i co mówiliście? Swoją drogą to największa paranoja jaka może być w cywilizowanym świecie. Płacisz ciężkie pieniądze za rozpatrzenie podania o wizę (nie wiadomo czy dostaniesz), przeżywasz stres bo atmosfera jest taka, dostajesz wizę, jedziesz i nie wiadomo czy Cię łaskawie wpuszczą. Skoro wbili mi 6 miesięcy i nie przekroczyłem terminu to w jaki sposób mogą mnie nie wpuścić? Złapali mnie na pracy, czy co? Stać mnie jak i moja rodzinę na to żebym mógł posiedzieć 5 miesięcy w US a czuję się jak przestępca... żenada...
danik Napisano 17 Maja 2010 Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 bardziej bym się skupiał na tym, że deklarowałeś pobyt 1-2 miesiące, a zostałeś dłużej, więc teoretycznie ich okłamałeś, a oni tego nie lubią
Elmerzak Napisano 17 Maja 2010 Autor Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 Nie okłamałem, tylko zakładałem że tyle będę. A ze pojawiła się możliwosć zostania dłużej, to czemu miałem nie skorzystać? Więcej takiej szansy pewnie nie bedzie (praca, firma) i tyle.
sly6 Napisano 17 Maja 2010 Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 Uwierz mi,stopien pokrewienstwa nie ma nic wspolnego z pobytem i pomoca od takiej osoby,,takie sa realia czasami co nie ktorych osob widze ze jakby ktos Ci mowil ze byl 6 miesiecy w USA to bys kazdemu wierzyl ze nie robil? pytasz sie czy sa osoby czy tak lataj,,oczywiscie ze sa i sa wpuszczane ale zalezy na kogo popadniesz na granicy a wtedy to moze sie zakonczyc tak jak w tym przypadku: http://www.usa.info.pl/board/index.php?sho...ic=9047&hl= pytales sie o inspekcje graniczna w Irlandii,,tam wlasnie przechodzisz insepkcje wizowa i wiesz czy Cie wpuszcza czy tez nie,nie ktore osoby sadza ze tam jest lepiej ,,a w USA wysiadasz i masz inspeckcje celna tzn bagazowa i tyle
Elmerzak Napisano 17 Maja 2010 Autor Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 Ciekawy przypadek, ale ja nie rozumiem tej dziewczyny. Po pierwsze jakim prawem trzymali ją 48 godzin (czy była aresztowana?) a po drugie jak można podpisać dokument że się pracowało, bo pośpieszali. Chyba jakieś prawo ich obowiązuje ??? Na pewno bym nic nie podpisał i co mi zrobią? Nie pracowałem i nic nie mogą mi zarzucić. Poza tym nie przedłużałem pobytu, wróciłem w terminie. Oj coś czuję że wrócę z kwitkiem bo ja nie lubie takich sytuacji i nie pozwolę się tak traktować. Najwyżej nie wjadę trudno, nie bedę się płaszczył przed jakimś urzędasem.
sly6 Napisano 17 Maja 2010 Zgłoś Napisano 17 Maja 2010 a no takie jest prawo ze na granicy nie podlegasz nawet po pomoc prawnikowi...Nie ma tych przypadkow duzo ale nalezy z tym sie liczyc ze takie cos moze byc..
Rademedes Napisano 18 Maja 2010 Zgłoś Napisano 18 Maja 2010 Ciekawy przypadek, ale ja nie rozumiem tej dziewczyny. (...) trzeba jeszcze brac pod uwage, ze rozmowy na lotniskach w USA nie wygladaja wcale tak milo i kolorowo jak to jest pokazywane, chocby w tym serialu o pracy immigracyjnych i celnych w USA (nazwa mi wyleciala z glowy) naprawde trzeba to przezyc, zeby zobaczyc, ze czlowieka sie tam traktuje jak smiecia, duza sztuka jest trzymanie nerwow na wodzy
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.