Skocz do zawartości

Koniec Trasy Kraków - Chicago!


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem rozczarowana... Tyle sie mowilo o tym, ze mimo kryzysu bedziemy rozwijac branze lotnicza, zwiekszac czestotliwosc polaczen, otwierac nowe. Zgodnie ze swoja logika, LOT idzie w druga strone. Jak slusznie zauwazyl ktos komentujacy ten artykul - a wiec jedno z polaczen, ktore bylo wizytowka Krk znika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sly6, oczywiscie masz racje, ale jakos ciezko sobie wyobrazic te dzikie tlumy lecace do Hanoi.. Wydaje mi sie, ze z 'dwojga zlego' bardziej oplacalne dla LOTu bedzie polaczenie Krakow-Chicago. A najlepiej bedzie, jesli poczekamy i zobaczymy, co z tych zmian wyniknie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

Artykuł napisany pod publikę. Jeżeli połączenie KRK-ORD zostanie przywrócone to będzie to decyzja typowo polityczna (podobnie jak decyzją polityczną było zmuszenie Mikosza do rezygnacji).

Powodow dla których latanie z grodu Kraka za ocean jest nieopłacalne jest kilka:

- po pierwsze wbrew temu co pisze DGP samoloty przez wiekszą część roku (poza wakacjami i okresem świątecznym) latały w połowie lub więcej puste. Te dane są ogólnodostępne. I żadne zaklinanie rzeczywistości tu nie pomoże. Nie wspomnę o fakcie, że autor artykułu ewidentnie kłamie. Twierdzi, że na tej trasie lata rocznie 100 tys.pasażerów. czyli przez 365 dni w roku w kazdym samolocie musiałoby lecieć ponad 270 pasażerów. A LOT latał z KRK do ORD raz - dwa razy w tygodniu w zależności od sezonu...

- po drugie jeżeli już udało się zapełnić B767 na tej trasie powstawał problem międzylądowania. Niestety pas startowy w KRK jest zbyt krótki by mógł wystartować z niego w pełni załadowany pasażerami i cargo, oraz zatankowany B767. W związku z powyższym konieczne bylo miedzylądowanie na dotankowanie w GDN. Alternatywą było latanie bez cargo, lub części pasażerów. Dodatkowo każdy start lub lądowanie skraca rezurs samolotu co generowało kolejne koszty.

Mikosz postanowil skończyc z tą paranoją i zdecydował, że połączenia będą się odbywały wyłącznie w WAW i RZE. Był gotów zmienić rotacje pomiędzy Warszawą i Krakowem tak, by były jak najbardziej dopasowane do rozkładu lotów za Atlantyk.

Niestety LOT jest firmą państwową i logiczne (oraz zgodne z rachunkiem ekonomicznym) myślenie nie jest w tej firmie mile widziane. I pozbyto sie jedynego prezesa od wielu lat, który mial jakąkolwiek wizję i który w ciągu dwóch lat na tyle zrestrukturyzowal firmę, że można bylo oczekiwać iż LOt w przeciągu roku - dwóch przestanie przynosić straty. Przykre. Teraz za to pewnie zrezygnuje się z oddania do leasingodawcy jednego z dwóch kompletnie niepotrzebnych firmie B767 tylko po to by z przyczyn politycznych utrzymywać kompletnie nierentowne połączenie.

Podczas ubiegłej zimy 4 z 6 LOT-owiskich B767 "pasły" się od listopada do maja przed hangarami na Okęciu przynosząc gigantyczne straty. Mikosz chciał sie pozbyć choć części tej floty, której nie da się wykorzystać zimą. A teraz zostanie zapewne przedłuzona umowa leasingowa na przeszło 22 - letni (!!!) SP-LPE, który jest najstarszym we flocie i najbardziej generującym koszty samolotem. A to wszystko jedynie po to by nadal dokładać do biznesu.

Ta firma jest na równi pochyłej. Obawiam się, że jeżeli "dociągnie" do przyjścia 787 to i tak długo się nimi nie nacieszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...