kunegunda Napisano 10 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 Witam, na wstępie chciałabym się przywitać z forumowiczami! Jestem jedną z wielu osób, która marzy/planuje wyjazd na stałe do USA. Wzięłam udział w loterii dv-2014 i z niecierpliwością czekam na wyniki w maju. Dręczy mnie jedna kwestia związana z moimi planami wyjazdu na wakacje do stanów na wizie turystycznej (3-4 tygodnie, chcę odwiedzić starych znajomych). W marcu, może kwietniu wybiorę do ambasady po wizę turystyczną, nie powinno być problemu z jej otrzymaniem. I teraz zależnie od wyników loterii zastanawiam się czy nie będę miała problemów na lotnisku przy wyjeździe na wakacji. Jeśli zostanę zakwalifikowana do GC (daj Boże) i będę grzecznie czekać na rozmowę, to czy nie będzie to podejrzane że chcę w dwa miesiące po wynikach wyjechać "tylko" turystycznie? Tym bardziej sprawa będzie podejrzana, jeśli nie wylosują mnie (odpukać) - jakie są szanse że mnie wpuszczą do stanów na te kilka tygodni. Nie mam żadnych złych zamiarów, nie planuję tam zostań nielegalnie, chcę tam jechać czysto turystycznie ale czy moje intencje nie będą źle zrozumiane? Czy ktoś zna podobne przypadki?
sly6 Napisano 10 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 tak sa takie przypadki wszystko zalezy od Ciebie,od Twoich odpowiedzi nie ma tak ze wylosowanie lub tez nie przekreslalo cos To juz Twoja sprawa czy Cie wpuszcza ,,lecisz do znajomych na 2 miesiace to miej taki bilet,taki tez bagaz a nie na np 6 miesiecy bo moze taki dadza pobyt
kunegunda Napisano 10 Stycznia 2013 Autor Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 Dziękuję za odpowiedź, chcę polecieć maksymalnie na 4 tygodnie, bo więcej urlopu już chyba nie wysępie u prezesa
sly6 Napisano 10 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 a myslalem ze lecisz na tyle czasu na ile chca Cie widziec znajomi widac ze mozesz unich byc dluzej tak mysle niz te 4 tygodnie.
kunegunda Napisano 10 Stycznia 2013 Autor Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 chętnie by mnie przygarnęli, wiedzą o moich planach przeprowadzki do słonecznej Kalifornii, czekają na mnie-szkoda tylko że wszystko zależy od losu. Nie należę do najcierpliwszych osób, tupie sobie nóżkami już i tak będę tupać aż do maja. Nie brakuje mi wiary a może raczej naiwności małej dziewczynki - po cichutku wierzę, że się uda, jednak Statystyka to okrutna dziedzina nauki, oj okrutna...
sly6 Napisano 10 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 mozna tez slub wziasc pod uwage wrazie czego no to masz wygrany los na loterii..tak juz jestes wygrana majac takie osoby-znajac a reszta to zobaczysz jak bedzie wazne ze masz kogos kto Ciebie
kunegunda Napisano 10 Stycznia 2013 Autor Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 ehh, z tym ślubem, wiem że jest taka opcja, ale aż mnie w żołądku ściska jak sobie pomyślę, że najszybszym i właściwie najprostszym sposobem dostania się legalnie do jednak cywilizowanego kraju jest ślub z obywatelem... To, że ktoś skończył studia, ma kilka lat doświadczenia w swoim zawodzie i jest całkiem inteligentną i obrotną osobą (skromną a jakże) nic niestety nie znaczy w przypadku loterii.a w dodatku ten ktoś zapałał dziwnym niewytłumaczalnym uczuciem do kraju, który odwiedziło się tylko raz (ale aż na 6 miesięcy żeby nie było). Może to dlatego że spotkały mnie tam same dobre rzeczy, poznałam samych wspaniałych ludzi, którzy zupełnie bezinteresownie proponowali pomoc czy choćby poradę. Przez pierwszy miesiąc chodziłam za przeproszeniem z "otwartą gębą" bo nie mogłam uwierzyć, że ludzie mogą tak po prostu się uśmiechać i cieszyć życiem, dostrzegać jego jasne strony i nie słychać było żadnego narzekania. Chłonęłam ich postawy i nastawienie do życia jak szalona, po powrocie do Polski - BUM - szarość, nijakość. Kilka lat zajęło mi uświadomienie sobie, że ja w Polsce nie będę szczęśliwa, choć tak naprawdę nie mam na co tu narzekać, życie dobrze mi się układa. Brakuje tylko tego czegoś, tego wszechogarniającego Słońca, tych świeżych pomarańczy i grejpfrutów prosto z drzewa no i tych ludzi cholera jasna... tam wszystko było jakieś takie prostsze... Ameryka nie jest oczywiście krajem idealnym, znam realia, potrafię chłodno na to spojrzeć - patrzyłam tak 5 lat i nie wytrzymałam. Odwagi na szczęście mi nie brakuje, jeśli czegoś chcę to po to sięgam gdy inni się zastanawiają i drapią po głowie....a więc musi się udać! Ależ mi się humor przy pisaniu tego posta poprawił
sly6 Napisano 10 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 10 Stycznia 2013 kazdy bylby szczesliwy,usmiechniety jakby tak spotkal na swojej drodze takie osoby nie ma sie czym dziwic widzisz spotkalas raz usmiechnietych ale nie zamkniete osoby,chcace cos pomoc,pomagajace a to juz jest sukces.. wyobraz sobie ze kazdy sie usmiecha ale nikt nie pomaga i mowi radz sobie sama z usmiechem oczywiscie tak mozna zyc jesli sobie poradzisz sama ps jednym sie poprawia humor jak sobie tak przypomna co ich spotakalo a innym ten humor opada no ale jesli Tobie sie poprawie to dobrze ,wiecej takich mysli i bedzie dobrze
kunegunda Napisano 11 Stycznia 2013 Autor Zgłoś Napisano 11 Stycznia 2013 Nie wiem jak to się stało ale zupełnie pominęłam fakt, że wcale nie jestem sama. Wyjazd planuję razem z moim "konkubentem" - więc mamy w sobie oparcie i oboje jesteśmy już zdecydowani na przeprowadzkę. Muszę się zacząć zagłębiać we wszystkie formalności, to forum to prawdziwa skarbnica wiedzy jednak ilość informacji i różnorodność opisanych sytuacji przytłacza. Z niecierpliwością czekam na statystyki, jestem ciekawa ilu Polaków w tym roku bierze udział w loterii - można wtedy troszkę przekalkulować swoje szanse. Rodziny w stanach niestety nie mam, sponsorowanie pracownicze ma małe prawdopodobieństwo sukcesu, ewentualnie wiza studencka ale jakoś czuję się już troszkę za stara na studiowanie. Strasznie dołująca jest ta bezsilność, czytając niektóre tematy na forum jestem zszokowana, że niektórzy po kilka lat czekają a życie ucieka... A ty Sly6 jaki masz statut, żyjesz w Polsce, planujesz wyjazd, czy po prostu administrujesz tym forum?
Joanna30 Napisano 11 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 11 Stycznia 2013 Nie wiem jak to się stało ale zupełnie pominęłam fakt, że wcale nie jestem sama. Wyjazd planuję razem z moim "konkubentem" - więc mamy w sobie oparcie i oboje jesteśmy już zdecydowani na przeprowadzkę. Ale domyślam się, że wiecie, że w razie wygranej jednego z Was (bo rozumiem, że oboje wysłaliście zgłoszenia), będziecie musieli się pobrać, jeśli chcecie razem wyjechać? Powodzenia
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.