Skocz do zawartości

Marzenie?


Dawidek915

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że znam ludzi którzy pewien czas prowadzili żywot o jakim marzysz, wiem że jest to prawdziwy hardcore. Hardcore można zminimalizować posiadając odpowiedni sprzet, ale taki sprzęt sporo kosztuje. Produkty codziennego użytku są na Alasce b. drogie. Reasumując - potrzebujesz albo dużo pieniędzy, albo ponadprzeciętne survival skills ;) a najlepiej jedno i drugie. Oraz dobrą strzelbę, chyba że chcesz skończyć jak ten kretyn co się z niedźwiedziami chcial integrować.

Pomijam fakt że chatki na Alasce nie siedzą i nie czekają na entuzjastów przygody życia, przynajmniej nie za darmo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 119
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

A czy program W&T nie jest tylko dla studentów? Jedni marzą o ciepłych krajach, ja o Alasce. Nie dlatego, że, że podoba mi się nazwa... Widocznie nie wszyscy mnie rozumieją... W tamtym roku skończyłem technikum i wyjechałem do Niemiec, gdzie pracuję do dziś. Gdyby ktoś mógł mi przybliżyć dokładniej jak funkcjonuje W&T, będę wdzięczny.

Przyczepilem troche sie do tego co napisales - rozumiem ze chcesz sobie spokojnie zyc na odludziu (tylko dlaczego akurat na Alasce - podobnych miejsc jest pelno). Tylko zrozum ze zderzenie takich marzen z rzeczywistoscia jest dosc brutalne - pomijajc koniecznosc posiadania jakis srodkow do zycia, Twoja pierwsze przeszkoda to rzeczywistosc imigracyjna. Masz miliony konkurentow ktorzy "marza", glownie dlatego ze naogladali sie glupot w telewizji... I szanse dla kazdego z nich so podobne i bliskie zeru. Drogi wskazalem w jednym z poprzednich postow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to właśnie również chciałem zapytać, mianowicie o sprawy legalnego pobytu tam. Co do sprzętu i umiejętności, myślę że z czasem udałoby mi się to wszystko zorganizować. Może i jest wiele miejsc 'podobnych', ale tylko tyle. Takiego miejsca jak to nie ma nigdzie indziej na świecie. Tam wszystko jest jedyne w swoim rodzaju. Może i się naoglądałem, ale ja nie chcę jechać tam dziś. Chciałbym się jakoś przygotować. I zdaję sobie również sprawę z tego, że łatwo nie będzie, ale kto nie ryzykuje, ten nie je :) R. Riedel mówił, że jeśli człowiek nie ma marzeń, to znaczy, że nie żyje. Ja mam marzenia i chce dążyć do ich spełnienia. Wracając do W&T, tylko studenci mogą z tego korzystać, tak? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do sprzętu i umiejętności, myślę że z czasem udałoby mi się to wszystko zorganizować.

Po tej wypowiedzi wnioskuję że nie bardzo masz pojęcia o jakie umiejętności chodzi, oraz jakiego sprzętu potrzeba ;)

Może i jest wiele miejsc 'podobnych', ale tylko tyle. Takiego miejsca jak to nie ma nigdzie indziej na świecie. Tam wszystko jest jedyne w swoim rodzaju.

Proponuję Kanadę - północną część. Łatwiej wyemigrować do Kanady niż USA (póki co).

Może i się naoglądałem, ale ja nie chcę jechać tam dziś. Chciałbym się jakoś przygotować. I zdaję sobie również sprawę z tego, że łatwo nie będzie, ale kto nie ryzykuje, ten nie je :) R. Riedel mówił, że jeśli człowiek nie ma marzeń, to znaczy, że nie żyje. Ja mam marzenia i chce dążyć do ich spełnienia.

To przygotuj jakis konkretny plan, bo na razie gadasz o marzeniach i nic z tego nie wynika. W zrealizowaniu konkretnego planu osobiście chętnie ci pomogę. Jestem stara i zgryźliwa, i pierdzielenie w kółko o marzeniach mnie już dawno znudziło ;)

Wracając do W&T, tylko studenci mogą z tego korzystać, tak?

W&T ma cały dział na tym forum, poczytaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostaje Ci więc tylko ożenek z obywatelką, loteria wizowa lub sponsorowanie pracownicze, które może ewentualnie skutkować pobyten stałym.

Odnośnie pierwszego rozwiązania, to pełno kobiet co chce w chatce na Alasce zamieszkać. Odnośnie trzeciego, bardzo mało prawdopodobne, żeby jakiś sponsorujący pracodawca miał siedzibę w lesie, odległą od świata o setki kilometrów. No chyba, że będziesz dojeżdżał, a musisz być ze sponsorem związany przez kilka lat. ;) Z tym sponsoringiem, to nie jest tak łatwo, nawet jak w USA szkołę skończyłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety wiem, że rzeczywistość nie jest tak kolorowa jak się wydaje... Mój angielski pozostawia wiele do życzenia, wyksztalcenie mam średnie, ale nie chodzi tu o to. Bardziej interesuje mnie przygoda życia, coś w stylu Christophera McCandlessa, każdy kto choć trochę zna Alaskę pewnie wie co mam na myśli. Marzę jedynie o tym, żeby uwolnić się od tego świata, zamieszkać w drewnianym domku nad brzegiem rzeki i prowadzić spokojne, zgodne z naturą życie. Jedyne co stoi mi na przeszkodzie w realizacji planu, to po prostu się tam dostać.

Przygoda jest fajna ale problem polega na tym, że może się szybko (po paru miesiącach) znudzić. Ja też marzę o pomieszkaniu w takim drewnianym domku w lesie, w śniegu, nad rzeką albo w górach, gdzie codziennie rano aż się chce wstawać o 6:00 i wypić gorącą herbatkę patrząc z tarasu na góry. Ale takie rzeczy niestety za często się nie zdarzają i tak jak piszę, pewnie fajnie byłoby przez parę tygodni ale potem zatęskniłbym za cywilizacją.

Piszesz, że tylko dostanie się tam stoi na przeszkodzie. A masz kasę na to?

Co do przygody życia, to zainteresuj się wyprawami na biegun. Są bazy badawcze, np. McMurdo, Spitsbergen, itp. Na Alasce też pewnie są. Jest to zdecydowanie przygoda życia, mieszkasz z dala od cywilizacji z małą grupą ludzi, prawie jak w stacji kosmicznej. Ale do tego trzeba coś potrafić robić, być dobrym naukowcem czy inżynierem więc trzebaby skończyć najpierw jakieś studia i być dobrym w jakiejś dziedzinie, żeby załapać się na taką wyprawę. Ale jest to moim zdaniem bardziej realne niż zamieszkanie nagle w domku nad jeziorem na Alasce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie mają straszny wpływ na innych... Po tym wszystkim co napisaliście przeszło mnie uczucie zwątpienia... Ale myślę, że mnie to tak łatwo nie złamie :) Wiem że może jest to trochę porywanie się z motyką na słońce (właściwie to na śnieg :D), ale nie mam zamiaru łatwo odpuścić. Są jeszcze ludzie, którzy potrafią wyłamać się spod presji innych i walczyć o swoje, uparcie dążyć do założonego przez siebie celu. Miałem juz wiele różnych marzeń, jak każdy z nas, które z czasem naturalnie mijały i były zastąpione przez następne, lecz to jest coś więcej niż marzenie. Panią, Pani 'zgryźliwa Jackie' zapewne znudziło takie gadanie, ale u mnie mam nadzieję na tym się nie skończy. Może i Kanada jest łatwiejsza pod wieloma względami, ale Alaska urzekła mnie w każdy możliwy sposób. Pisałem juz, że mam dopiero 20 lat, więc zanim 'dojrzeję' do tak wielkiego kroku w moim życiu, nazbieram wystarczającą ilość pieniędzy, sprzętu i doświadczenia, jeszcze wiele może się zmienić. Może wyjazd do USA nie będzie już tak bardzo skomplikowany i pracochłonny. Nawet jeśli nie, ja nie zamierzam się poddać. Dla Ciebie (c4r0) może i znudziło y się takie życie, ale ja od zawsze byłem typem 'samotnika', szukającego przygód i spokoju. Nie wierzę, że nie ma w naszym kraju ludzi myślących jak ja. Nie mówię o tym, że w Polsce jest źle, nie ma pracy itd. Po prostu takie życie chcę i prędzej czy później, będę prowadził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest tylko taki ze opowiadasz pierdoly o miejscu ktore Cie urzeklo a ktorego nigdy na oczy nie widziales. Twoja historia nie rozni sie niczym od tysiecy innych ktorzy tu wypisuja "od zawsze moim mazeniem bylo rzycie w Miami / LA / dowolnym innym miescie".

Anyway - good luck. Wskazowki jak wyemigrowac dostales, od pisania na forum nic sie nie zmieni a brak znajomosci jezyka i brak wyksztalcenia nie wrozy najlepiej. Naucz sie angielskiego, skoncz szkole - nawet jak Ci plan sie nie uda, to cos z tego bedzie mial.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...