Skocz do zawartości

Co Byście Zrobili Na Moim Miejscu ? Czy Przenieść Się Do Usa ?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

Mam nietypowy problem. Wiodę dość dostatnie życie w Polsce pracując jako architekt rozwiązań IT (27 tysięcy brutto/mc, czyli ok. 18 tysięcy netto/mc). Generalnie mam już ułożone życie (żona, dzieci, mieszkanie, samochód etc), pracuje w globalnej firmie, generalnie nie narzekam.

Kilka dni temu dostałem propozycje pracy z firmy z Kaliforni, która zaferowała mi pensję 195 tysięcy dolarów rocznie + jakieś bonusy 20%. Chcą, żebym zaczął pracować dla nich zdalnie, w międzyczasie mamy załatwiać wize i inne papiery i docelowo mam przenieść się do Kaliforni, chcą nawet zapłacić za relokacje. Nie znam kompletnie realiów pracy i życia w USA, chociaż nie ukrywam, że od zawsze ciągneło mnie do Krzemowej Doliny.

Z tego co udało mi się zauważyć to elektronika i samochody są o wiele tańsze. Ale jak z resztą ? Myślicie, że ta pensja zapewni mi równie komfortowe życie jak tutaj w Polsce ? Jest sens przewracać swoje życie dla takiej kasy ? Nie wiem, czy USA jest rzeczywiście w stanie zaoferować jakieś duże benefity, których nie ma w Polsce ? Boję się też o dzieciaki (5 i 7 lat), co prawda uczą się angielskiego, ale biegle nie mówią i na pewno byłby to dla nich duży stres.

Sam nie wiem co zrobić, bardzo poważna decyzja. Jeszcze kilka lat temu, jak pracowałem za o wiele mniejsze pieniądze w słabszej firmie to bym się nie zastanawiał, ale teraz to kurcze wygodnie mi jest tutaj. Z drugiej strony praca w Krzemowej Dolinie jest spełnieniem marzeń chyba każdego informatyka, można zrobić dużą kariere, może nawet później jakiś startup stworzyć z poznanymi tam osobami. Sam nie wiem, trochę się boje, bo zdaje sobie też sprawę, że po przepracowaniu tych kilku lat i powrocie do Polski niekoniecznie muszę być w stanie znaleźć pracę za taką kasę jak obecnie, chyba, że pójdę już na menedżerskie stanowisko. Możecie coś doradzić? Co byście zrobili na moim miejscu ? Jakie dalibyście plusy i minusy pracy i życia w stosunku do Polski ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Jedz. Dolina Krzemowa jest jednym z najdrozszych miejsc w USA, ale 195K zupelnie wystarczy na przyjemne zycie. Tam jest szalenie duzo cudzoziemcow, szkoly sa absolutnie przyzwyczajone do maluszkow nie znajacych jezyka. (Szkoly tez sa dobre i wrecz bardzo dobre.) Super rejon: jestescie godzine od SF, 3 godziny od wine country, na weekendy mozecie sobie jezdzic w gory, nad ocean (zimny, ale...) Na dluzsze wakacje na pustynie, do Meksyku, Disneylandu. Duzo do zwiedzenia, ciekawi mieszkancy, sliczna pogoda - no i chyba jezeli chodzi o kariere, to tez dobra perspektywa. Nie wahaj sie, bo potem bedziesz zalowal. Good luck!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dzieci się nie martw. Angielski załapią szybciej niż dorośli :) Jak zostaniecie w Stanach na stałe to za kilka lat będą mówiły lepiej po angielsku niz po polsku. W tym wieku są jak gąbka na wiedzę :)

Pytasz co byśmy zrobili na Twoim miejscu. Ja bym się dwa razy nie zastanawiała. 195 tys $ rocznie to bardzo dobre zarobki. Znam rodziny z dziecmi, ktore razem maja po 90 tys $ na rok i dobrze sobie zyja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paulina a dobrze znasz dana osobe ;)

Ty znajac siebie dobrze pewnie bys tak zrobila :)

To samo z dziecmi,czy zna sie ich dostatecznie dobrze,jak zareaguja na wyjazd,rozlake bo sami rodzice to za malo czasami ;),na te watpliwosci tylko Marian moze odpowiedziec znajac swoje dzieci,oczywiscie mozna pisac ze dzieci sobie poradza ,dadza sobie rade ale czy wszystkie tak samo?a no nie .

A jak z rodzina,przyjaciolmi itd,Sa tacy ze bedac pare miesiecy zagranica chca wracac bo rozlaka jest zbyt silna majac i 200 k na rok,jak kto sie mowi,kasa to nie wszystko ;)

a co to znaczy dostanie zycie w USA?czy tez w Polsce.czy majac 2 samochody to juz jest cos a moze domek na Florydzie?:)

Marian pytasz sie o znalezienie pracy po powrocie,jak jestes dobry to znajdziesz ja czy to w Polsce czy tez gdzies indziej :) nie znam takiej osoby co by miala z tym problem .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla wielu ludzi motywacją do emigracji jest właśnie przyszłość dzieci. Zadaj sobie pytanie - gdzie czekają na nie lepsze perspektywy? W Polsce czy w Stanach? O język się nie martw, w tym wieku przyswoją go szybko, a po osiągnięciu biegłości w dwóch językach, zyskają silny atut na przyszłość (nie tylko pod kątem zawodowym).

Rzecz druga, patrząc na Twoje zarobki, można stwierdzić, że posiadasz kwalifikacje które pozwolą Ci na znalezienie pracy w każdym zakątku ziemi.

"Za dwadzieścia lat bar­dziej będziesz żałował te­go, cze­go nie zro­biłeś, niż te­go, co zro­biłeś. Więc od­wiąż li­ny, opuść bez­pie­czną przys­tań. Złap w żag­le po­myślne wiat­ry. Podróżuj, śnij, od­kry­waj."

Mark Twain

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiadomo Supertravell gdzie bedzie ta jasniejsza przyszlosc dla dzieci ;)

Ty zyjesz,zyjemy tym co teraz jest i moze sie wydawac ze jest jak jest ale za 5-20 lat jak dozyjemy wtedy sie okaze gdzie i jaka jest przyszlosc :)

I o tym tez nalezy pamietac a nie ze dzis,jutro ta przyszlosc jest,za pare lat moze sie troche zmienic .

oczywiscie jezyka sie przyda ale czy wszystkie dzieci ucza sie dobrze i szybko to juz mozna by o tym podyskutowac

jesli tak jest to dlaczego nie ktore dzieci maja problemy z nauka?jesli kazde dziecko szybko sie uczy? lapie jezyk w myk ze tak powiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"praca w Krzemowej Dolinie jest spełnieniem marzeń chyba każdego informatyka, można zrobić dużą kariere, może nawet później jakiś startup stworzyć z poznanymi tam osobami"

Wykorzystaj szansę.

Oferują dobre wynagrodzenie, ale wypytaj o ubzspieczenie medyczne dla Ciebie i rodziny itp benefity.

Plusy:

klimat

sama przygoda życia w innym kraju no i w Kalifornii z naturą bardzo odmienną od europejskiej

będziesz miał Dolinę Krzemową na CV

jak sam twierdzisz - porobisz kontakty

Nie martw się o dzieci. Owszem jest początkowo stres - dzieci nie lubią radykalnych zmian, ale amerykańskie szkoły, szczególnie w rejonach gdzie jest dużo cudzoziemców mają specjalne programy dla dzieci nie znających języka. Zresztą w tym wieku dzieciaki wchłaniają języki przez skórę, i po maksymum pół roku zadomowią się w nowym otoczeniu - wiem z własnego doświadczenia.

Nie wspominasz jak zona ustosunkowuje się do tej propozycji. Czy zna angielski? Czy wyobraża sobie życie po za Polską?

Poniżej link to vlgoa YouTube prowadzonego przez Polaka pracującego od roku w USA. Napewno znajdziesz tam wiele przydatnych informacji.

http://www.youtube.com/watch?v=_UzxtZLQF3o

Życzę powodzenia, jakąkolwiek decyzję podejmiesz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paulina a dobrze znasz dana osobe ;)

Ty znajac siebie dobrze pewnie bys tak zrobila :)

To samo z dziecmi,czy zna sie ich dostatecznie dobrze,jak zareaguja na wyjazd,rozlake bo sami rodzice to za malo czasami ;),na te watpliwosci tylko Marian moze odpowiedziec znajac swoje dzieci,oczywiscie mozna pisac ze dzieci sobie poradza ,dadza sobie rade ale czy wszystkie tak samo?a no nie .

A jak z rodzina,przyjaciolmi itd,Sa tacy ze bedac pare miesiecy zagranica chca wracac bo rozlaka jest zbyt silna majac i 200 k na rok,jak kto sie mowi,kasa to nie wszystko ;)

a co to znaczy dostanie zycie w USA?czy tez w Polsce.czy majac 2 samochody to juz jest cos a moze domek na Florydzie? :)

Marian pytasz sie o znalezienie pracy po powrocie,jak jestes dobry to znajdziesz ja czy to w Polsce czy tez gdzies indziej :) nie znam takiej osoby co by miala z tym problem .

A no nie znam, ale pytal co bysmy zrobili na jego miejscu, wiec mowie co bym zrobila.

A tak swoją drogą... Ja bym nie posłała swojego dziecka do polskiej szkoly, w której nauka kojarzy mi się ze stresem, a mojemu mężowi z frajdą, bo chodził do szkoły amerykańskiej, gdzie nie ma poniżającego odpytywania przy tablicy, gdzie nauczyciele mają inne nastawienie - motywują dzieciaki "You can do it!", "Great job"... zamiast "Ty to sie do niczego nie nadajesz", "Która szkoła cie przyjmie? bedziesz miala szczescie jak to bedzie chociaz zawodowka", "Do zbierania śmieci też potrzeba ludzi". Nie ma poniżania, wyżywania sie na uczniach (jak to mowi moj maz na podstawie swoich doswiadczen w kalifornijskiej szkole).

Dlatego o dzieciaki bym sie az tak nie martwila. Poczatkowy stresior zawsze jest, ale mysle, ze po miesiacu w nowej szkole im sie spodoba.

Oczywiscie , ze nie nam dzieci, dlatego moge sobie gadac, ale tego chyba nie musze dodawac ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się osobiście w ogóle nie zastanawiał. Jeszcze jak oferują Ci niespełna 200k rocznie to masz tzw. no-brainer. Z takimi zarobkami zarabiałbyś lepiej niż (ponad) 99% wszystkich pracujących w USA. Nawet gdyby żona nie przynosiła żadnego dochodu, to i tak możecie dostatnio żyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...