Skocz do zawartości

Wyjazd Młodego Małżeństwa


konfetti

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

W sierpniu tego roku wychodzę za mąż. Naszym marzeniem jest zamieszkać na stałę w Chicago (na przedmieściach). Próbowaliśmy szczęścia w loterii wizowej i teraz też próbujemy, ale jak sama nazwa wskazuje to tylko loteria, a my naszemu szczęściu chcemy pomóc. Z uwagi na to, że teraz bardzo ciężko jest wystartować młodym ludziom, ciężko uzbierać na mieszkanie, a kredyt to zobowiązanie na 20-30 lat (z resztą jaki bank da nam kredyt jak oboje nie mamy pracy). Jestem z wykształcenia biotechnologiem z zerowym doświadczeniem, a mój nażeczony jest inżynierem budownictwa (on posiada doświadczenie). Wysyłamy teraz po kilkadziesiąt aplikacji dziennie do różnych firm, żeby znaleźć pracodawcę, który załatwiłby nam legalny pobyt, pozwolenie na pracę. Sponsorowanie odpada, bo z tego co wiem, to dziadek musiałby sponsorować mamę, później mama mojego męża i to by trwało w nieskończoność. Dziadek mojego nażeczonego jest obywatelem od 30 lat. Mamy z jego strony zapewnione utrzymanie na początku (a to bardzo ważne, że ktoś nas odbierze z lotniska i będzie gdzie spać).

Mam następujące pytania:

1. Gdyby w loterii nie udałoby się żadnemu z nas, to planujemy od razu starać się o wizę turystyczną i wyjechać po części na podróż poślubną, po części szukać pracy. Czy będąc na miejscu jesteśmy w stanie cokolwiek załatwić, czy też będziemy musieli wysyłać aplikacje przez Internet? Czy jeżdżenie po firmach i fabrykach i dowiadywanie się o pracę daje większe szanse niż wysyłanie aplikacji przez Internet?

2. W tej chwili jestem bez pracy. Jeżeli będę starała się o wizę turystyczną, to muszę wykazać moje więzi z Polską. Na tę okoliczność chcę zatrudnić się w firmie ojca mojego przyszłego męża. Czy ma to znaczenie, czy będę zatrudniona tydzień wcześniej czy 4 miesiące wcześniej przed staraniem się o wizę? Mój nażeczony był w USA 2 razy (2004,2005) na turystycznej, wrócił na czas, wszystko było ok. On też będzie zatrudniony u ojca w firmie.

3. Gdybym np w maju 2014 dostała wizę turystyczną z moim panieńskim nazwiskiem, a po ślubie zmieniłabym nazwisko na męża, czy mogłabym przekroczyć granicę na "starym" paszporcie (z nazwiskiem panieńskim)? Planujemy wyjechać na końcu sierpnia, a wiadomo, że wtedy szał z wyrabianiem paszportów jest niesamowity i mogłabym nie zdążyć przez 2 tygodnie. Czy wizę też wbiliby mi nową?

4. Jak oceniacie nasze szanse na znalezienie pracy? Angielski dla nas obojga nie stanowi najmniejszego problemu. Oprócz tego intensywnie uczymy się hiszpańskiego. W Polsce nie ma dla mnie pracy, jedyna praca w zawodzie jaką do tej pory mi oferowano to mycie szkła w laboratorium za 1300 zł (spełnienie marzeń każdego absolwenta:) Ewentualnie pozostaje Auchan albo Biedra, ale nie po to studia kończyłam.

Z góry dziękuję za każdą odpowiedź. Czekam na wasze posty, opinie, rady, wskazówki, komentarze.

Wszystkim użytkownikom forum życzę spełnienia swojego American Dream w 2014 roku:)

Pozdrawiam:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 22
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Witam,

W sierpniu tego roku wychodzę za mąż. Naszym marzeniem jest zamieszkać na stałę w Chicago (na przedmieściach). Próbowaliśmy szczęścia w loterii wizowej i teraz też próbujemy, ale jak sama nazwa wskazuje to tylko loteria, a my naszemu szczęściu chcemy pomóc. Z uwagi na to, że teraz bardzo ciężko jest wystartować młodym ludziom, ciężko uzbierać na mieszkanie, a kredyt to zobowiązanie na 20-30 lat (z resztą jaki bank da nam kredyt jak oboje nie mamy pracy). Jestem z wykształcenia biotechnologiem z zerowym doświadczeniem, a mój nażeczony jest inżynierem budownictwa (on posiada doświadczenie). Wysyłamy teraz po kilkadziesiąt aplikacji dziennie do różnych firm, żeby znaleźć pracodawcę, który załatwiłby nam legalny pobyt, pozwolenie na pracę. Sponsorowanie odpada, bo z tego co wiem, to dziadek musiałby sponsorować mamę, później mama mojego męża i to by trwało w nieskończoność. Dziadek mojego nażeczonego jest obywatelem od 30 lat. Mamy z jego strony zapewnione utrzymanie na początku (a to bardzo ważne, że ktoś nas odbierze z lotniska i będzie gdzie spać).

Mam następujące pytania:

1. Gdyby w loterii nie udałoby się żadnemu z nas, to planujemy od razu starać się o wizę turystyczną i wyjechać po części na podróż poślubną, po części szukać pracy. Czy będąc na miejscu jesteśmy w stanie cokolwiek załatwić, czy też będziemy musieli wysyłać aplikacje przez Internet? Czy jeżdżenie po firmach i fabrykach i dowiadywanie się o pracę daje większe szanse niż wysyłanie aplikacji przez Internet?

W dzisiejszych czasach do pracy, w której można by o H1B wystąpić obecność nie jest obowiązkowa i większość aplikacji jest online. Dla osoby w USA podróż kilka tysięcy mil, żeby wręczyć CV to też głupota. Moim zdaniem niewiele załatwicie w USA. Mówimy o pracy, która by dała wam wizę pracowniczą. Od razy powiem, że obecnie wiele firm mówi, że nie sponsoruje i dopiero są w stanie iść na rękę, jeśli naprawdę jesteście unikatowi. Inne firmy mają formułkę, że wymagają pozwolenia na pracę w momencie ztrudnienia, ale to można rozumieć na wiele sposobów.

2. W tej chwili jestem bez pracy. Jeżeli będę starała się o wizę turystyczną, to muszę wykazać moje więzi z Polską. Na tę okoliczność chcę zatrudnić się w firmie ojca mojego przyszłego męża. Czy ma to znaczenie, czy będę zatrudniona tydzień wcześniej czy 4 miesiące wcześniej przed staraniem się o wizę? Mój nażeczony był w USA 2 razy (2004,2005) na turystycznej, wrócił na czas, wszystko było ok. On też będzie zatrudniony u ojca w firmie.

Wszystko ma znaczenie. Oczywiście daty zatrudnienia również.

4. Jak oceniacie nasze szanse na znalezienie pracy? Angielski dla nas obojga nie stanowi najmniejszego problemu. Oprócz tego intensywnie uczymy się hiszpańskiego. W Polsce nie ma dla mnie pracy, jedyna praca w zawodzie jaką do tej pory mi oferowano to mycie szkła w laboratorium za 1300 zł (spełnienie marzeń każdego absolwenta:) Ewentualnie pozostaje Auchan albo Biedra, ale nie po to studia kończyłam.

W Waszym przypadku pytanie brzmi czy da się wizę pracowniczą dostać na podstawie Waszego wykształcenia. Ponieważ nie masz doświadczenia, nie masz raczej szans. Sprawdźcie najpierw jaki był przydział wiz w Waszej specjalności w poprzednich latach. Pamietajcie, że najbliższy czas na wizy to kwiecień. Czasu już moim zdaniem mało. Następna szansa w 2015.

Dodatkowo zamykanie się w jednym mieście drastycznie zmniejsza Wasze szanse. Niestety często trzeba się przemieszczać w USA za pracą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

W sierpniu tego roku wychodzę za mąż. Naszym marzeniem jest zamieszkać na stałę w Chicago (na przedmieściach). Próbowaliśmy szczęścia w loterii wizowej i teraz też próbujemy, ale jak sama nazwa wskazuje to tylko loteria, a my naszemu szczęściu chcemy pomóc. Z uwagi na to, że teraz bardzo ciężko jest wystartować młodym ludziom, ciężko uzbierać na mieszkanie, a kredyt to zobowiązanie na 20-30 lat (z resztą jaki bank da nam kredyt jak oboje nie mamy pracy). Jestem z wykształcenia biotechnologiem z zerowym doświadczeniem, a mój nażeczony jest inżynierem budownictwa (on posiada doświadczenie). Wysyłamy teraz po kilkadziesiąt aplikacji dziennie do różnych firm, żeby znaleźć pracodawcę, który załatwiłby nam legalny pobyt, pozwolenie na pracę. Sponsorowanie odpada, bo z tego co wiem, to dziadek musiałby sponsorować mamę, później mama mojego męża i to by trwało w nieskończoność. Dziadek mojego nażeczonego jest obywatelem od 30 lat. Mamy z jego strony zapewnione utrzymanie na początku (a to bardzo ważne, że ktoś nas odbierze z lotniska i będzie gdzie spać).

Mam następujące pytania:

1. Gdyby w loterii nie udałoby się żadnemu z nas, to planujemy od razu starać się o wizę turystyczną i wyjechać po części na podróż poślubną, po części szukać pracy. Czy będąc na miejscu jesteśmy w stanie cokolwiek załatwić, czy też będziemy musieli wysyłać aplikacje przez Internet? Czy jeżdżenie po firmach i fabrykach i dowiadywanie się o pracę daje większe szanse niż wysyłanie aplikacji przez Internet?

2. W tej chwili jestem bez pracy. Jeżeli będę starała się o wizę turystyczną, to muszę wykazać moje więzi z Polską. Na tę okoliczność chcę zatrudnić się w firmie ojca mojego przyszłego męża. Czy ma to znaczenie, czy będę zatrudniona tydzień wcześniej czy 4 miesiące wcześniej przed staraniem się o wizę? Mój nażeczony był w USA 2 razy (2004,2005) na turystycznej, wrócił na czas, wszystko było ok. On też będzie zatrudniony u ojca w firmie.

3. Gdybym np w maju 2014 dostała wizę turystyczną z moim panieńskim nazwiskiem, a po ślubie zmieniłabym nazwisko na męża, czy mogłabym przekroczyć granicę na "starym" paszporcie (z nazwiskiem panieńskim)? Planujemy wyjechać na końcu sierpnia, a wiadomo, że wtedy szał z wyrabianiem paszportów jest niesamowity i mogłabym nie zdążyć przez 2 tygodnie. Czy wizę też wbiliby mi nową?

4. Jak oceniacie nasze szanse na znalezienie pracy? Angielski dla nas obojga nie stanowi najmniejszego problemu. Oprócz tego intensywnie uczymy się hiszpańskiego. W Polsce nie ma dla mnie pracy, jedyna praca w zawodzie jaką do tej pory mi oferowano to mycie szkła w laboratorium za 1300 zł (spełnienie marzeń każdego absolwenta:) Ewentualnie pozostaje Auchan albo Biedra, ale nie po to studia kończyłam.

Z góry dziękuję za każdą odpowiedź. Czekam na wasze posty, opinie, rady, wskazówki, komentarze.

Wszystkim użytkownikom forum życzę spełnienia swojego American Dream w 2014 roku:)

Pozdrawiam:P

Szanse moim zdaniem marne. Wyjazd na turystycznej i szukanie pracy jest bez sensu, Co powiecie na granicy ? Co jak dostac pobyt o dlugosci powiedzmy 7 dni ?.

Firmy sponsorujace na H-1B (ktora nie jest stalym pobytem - jest tymczasowa wiza turystyczna) zwykle prowadza inne sposoby rekrutacji niz przyjmowanie CV od kogos kto wpadnie i zostawi CV - zreszta w ten sposob na 99% nie uda Wam sie dotrzec do firm ktore takie sponsorowanie ewentualnie bylyby w stanie zaoferowac. Przedluzenie pobytu na turystycznej nawet o jeden dzien wyklucza Was z pozniejszego otrzymania wizy pracowniczej i w ogole jakiejkolwiek legalizacji pobytu innej niz przez malzenstwo z obywatelem.

Generalnie szanse marne i raczej szukalbym pracy gdzies w Europie na Waszym miejscu, probujac ewentualnie wysylac CV do firm w US.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że szanse są marne, ale nie poddajemy się:) To jest nasze największe marzenie i napewno nie odpuścimy.

Stąd jeszcze jedno moje pytanie: Czy duża firma, która zamuje się handlem nieruchomościami itp. mogłaby nas zatrudnić (biotechnologa i inżyniera)? W sumie z moją profesją jest to nijak powiązane, ale z mojego męża już bardziej. Czytałam gdzieś, że pracodawca musi wykazać, "że wybiera Ciebie, bo w kraju nie ma takiego specjalisty".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeby zwiekszyc szanse, wysylajcie CV na prace nie w Chicago, ale w innych miejscach gdzie brakuje pracownikow i gdzie firmy sa sklonne na sponsoring. Naprzyklad na Alasce lub w North Dakota. Wiem ze to brzmi dziwnie, ale to jest sposob na zalapanie amerykanskiego doswiadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...