Skocz do zawartości

Wiza B1 In Lieu Of H Raz Jeszcze


Rekomendowane odpowiedzi

Opiszę Ci jak to było w moim przypadku.

Jestem programistą i trafił mi się kontrakt do Boeinga w Everett. Nigdy nie byłem w USA i o wizach nie miałem pojęcia wtedy.

Aplikowałem w konsulacie w Krakowie o wizę B1 dla mnie i B1/B2 dla mojej żony, bo chcieliśmy jechać razem.

Konsul w Krakowie po kilku pytaniach od razu powiedział, że wiza o jaką aplikuje nie nadaję się do tego co zamierzam tam robić.

Poprosił mnie o kontrakt i to w zasadzie tyle ile chciał ode mnie. Na podstawie tego kontraktu wydał mi wizę B1 in lieu of H na rok ze specjalną adnotacją.

RRBZ3JO.jpg?1

Wiem jakie są wymagania na wizę B1 in lieu of H, między innymi bechelor degree lub ekwiwalent w postaci doświadczenia zawodowego.

Ja prowadzę jednoosobową działalność i mam doświadczenie 10 lat w branży. Wyższego wykształcenia nie posiadam.

100% RACJI. UZYWASZ WYKSZTALCENIA ALBO DOSWIADCZENIA - DOKLADNIE TO CO NAPISALAM WCZESNIEJ, A TWOJ PRZYKLAD JEST NA TO DOWODEM.

Konsul zapytał mnie tylko jaki uniwersytet skończyłem i dopowiedziałem że żaden :)

Nie sprawdzał nic poza kontraktem, nie interesowało go czy mam doświadczenie czy nie.

Wiesz dobrze jak to jest z projektami, niby mają trwać 4 miesiące a okazuje się, że dużo dłużej.

Ja do tego typu wyjazdu nie polecam B1. Sporo ludzi ode mnie z projektu jeździ na samym B1 i mają oni problemy na granicy.

100% RACJI. NIBY MASZ WIZE B1, ALE JAK PRZYJDZIE CO DO CZEGO TO NA GRANICY MOZE BYC BARDZO ROZNIE.

Jak coś nie jasne to pisz śmiało.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Karina,

Dzięki jeszcze raz za odpowiedź.
Jednak nie zdecyduję się na żadną zmianę a to dlatego, że dział HR plus agencja wizowa zasugerowały inne rozwiązanie.
Jeśli będzie problem, to ich sprawa i odpowiedzialność. Jeśli natomiast uprałbym się na wyrobienie B1 in lieu of H i coś poszłoby nie tak, to na mnie spadłyby gromy.

Pytanie teraz do Was: co teoretycznie dzieje się z moją wizą jeśli mnie urzędnik imigracyjny nie zaakceptuje? Jakie ma to konsekwencje? Tfu, Tfu...
Chyba nie zabierają mi z automatu wizy, prawda? Nie oznacza to też chyba bana na wjazd do USA? Chociaż sam fakt zarejestrowania nieudanego wjazdu już nie napawa optymizmem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tak do tego nie podchodził.

To jest jak najbardziej Twoja sprawa, bo to Ty będziesz miał nieprzyjemności w razie problemów na granicy. Nie wspominając już, że to Ty będziesz miał później problemy

przy ponownym wjeździe do USA jako turysta na przykład. Wszystko idzie na Twoje konto a nie firmy.

Moim zdaniem urzędnik imigracyjny może się przyczepić do długości pobytu na visie B1. Ty jedziesz na 4 miesiące i to może się nie spodobać i zaczną się dodatkowe pytania.

Jak by to był miesiąc to OK, ale 4 miesiące mogą już robić problemy.

Urzędnik może Cię cofnąć z lotniska i kazać Ci wyrobić wizę odpowiednią do celu Twojego wyjazdu. Może także dać Ci pobyt tylko na miesiąc.

Wszystko zależy od urzędnika.

Opowiem Ci jak to jest u mnie, bo pracuje z wieloma ludźmi, którzy wjeżdżają na B1.

Większość robi tak, kupuje bilet powrotny na "za miesiąc" i mówi na lotnisku, że przyleciał tylko na miesiąc.

Dostaje oczywiście pozwolenie pobytu na 6 miesięcy i zaraz po wjeździe przebukowuje bilet na "za 4 miesiące"

Większość ludzi u mnie myśli, że jak nie trzeba już oddawać i94 przy wylocie to nikt w USA nie wie, że oni opuścili kraj :lol:

Dopiero jak pokazałem co po niektórym stronę z elektronicznym i94 i jak zobaczyli zakładkę "Travel History" to się nieźle zdziwili.

Musisz też wiedzieć, że jak powiesz, że wylatujesz za miesiąc a zrobisz to dużo później nawet w przypadku wbicia pobytu na 6 miesięcy to już następnym razem licz się z dużym prawdopodobieństwem cofnięcia na granicy.

Mój kolega wlatywał 3 razy na B1 i za każdym razem siedział około 3-4 miesięcy.

Przy ostatnim wjeździe urzędnik powiedział mu, że to jest ostatni raz jaki wlatuje tutaj na tej wizie, bo wiza jaką posiada nie jest odpowiednia dla niego.

Kolega powiedział, że wraca do kraju za miesiąc i wyrobi odpowiednią wizę. Dostał pobyt na 6 miesięcy i postanowił być dłużej niż zadeklarował na lotnisku myśląc, że jak ma pobyt na 6 to w żadnym

wypadku nie łamie prawa i wszystko jest ok.

Wyleciał po 4 miesiącach do domu i udał się do konsulatu po nową wizę.

I zgadnij co dalej? :)

Już nie wrócił na projekt i prawdopodobnie jeszcze długo długo nie wróci nawet jako turysta,

W konsulacie odmówiono mu 2 razy wizy i anulowali mu aktualną wizę B1 a wszystko dla tego, że leciał sobie w kulki z urzędnikami na granicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tak do tego nie podchodził.

To jest jak najbardziej Twoja sprawa, bo to Ty będziesz miał nieprzyjemności w razie problemów na granicy. Nie wspominając już, że to Ty będziesz miał później problemy

przy ponownym wjeździe do USA jako turysta na przykład. Wszystko idzie na Twoje konto a nie firmy.

100% masz racje

Moim zdaniem urzędnik imigracyjny może się przyczepić do długości pobytu na visie B1. Ty jedziesz na 4 miesiące i to może się nie spodobać i zaczną się dodatkowe pytania.

Jak by to był miesiąc to OK, ale 4 miesiące mogą już robić problemy.

dokladnie tak samo mysle, i znam wiele przypadkow gdzie na wizie B1 ludzie dostali 30 dni a nie 6 miesiecy.

Urzędnik może Cię cofnąć z lotniska i kazać Ci wyrobić wizę odpowiednią do celu Twojego wyjazdu. Może także dać Ci pobyt tylko na miesiąc.

Wszystko zależy od urzędnika.

Opowiem Ci jak to jest u mnie, bo pracuje z wieloma ludźmi, którzy wjeżdżają na B1.

Większość robi tak, kupuje bilet powrotny na "za miesiąc" i mówi na lotnisku, że przyleciał tylko na miesiąc.

Dostaje oczywiście pozwolenie pobytu na 6 miesięcy i zaraz po wjeździe przebukowuje bilet na "za 4 miesiące"

Większość ludzi u mnie myśli, że jak nie trzeba już oddawać i94 przy wylocie to nikt w USA nie wie, że oni opuścili kraj :lol:

Dopiero jak pokazałem co po niektórym stronę z elektronicznym i94 i jak zobaczyli zakładkę "Travel History" to się nieźle zdziwili.

Musisz też wiedzieć, że jak powiesz, że wylatujesz za miesiąc a zrobisz to dużo później nawet w przypadku wbicia pobytu na 6 miesięcy to już następnym razem licz się z dużym prawdopodobieństwem cofnięcia na granicy.

Mój kolega wlatywał 3 razy na B1 i za każdym razem siedział około 3-4 miesięcy.

Przy ostatnim wjeździe urzędnik powiedział mu, że to jest ostatni raz jaki wlatuje tutaj na tej wizie, bo wiza jaką posiada nie jest odpowiednia dla niego.

Kolega powiedział, że wraca do kraju za miesiąc i wyrobi odpowiednią wizę. Dostał pobyt na 6 miesięcy i postanowił być dłużej niż zadeklarował na lotnisku myśląc, że jak ma pobyt na 6 to w żadnym

wypadku nie łamie prawa i wszystko jest ok.

Wyleciał po 4 miesiącach do domu i udał się do konsulatu po nową wizę.

I zgadnij co dalej? :)

Już nie wrócił na projekt i prawdopodobnie jeszcze długo długo nie wróci nawet jako turysta,

fachowo sie to nazywa: oszustwo/klamstwo w stosunku do oficera imigracyjnego aby otrzymac benefity

nieoficjanie sie to nazywa: brak zwiazkow z krajem i nie spelniasz warunkow aby dostac wize (jakakolwiek)...

W konsulacie odmówiono mu 2 razy wizy i anulowali mu aktualną wizę B1 a wszystko dla tego, że leciał sobie w kulki z urzędnikami na granicy.

moge podac dzisiatki takich przykladow, ale bardzo dziekuje, ze jest tutaj ktos kto potwierdza moje slowa i zna to "z podworka"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

A ja chciałbym się dowiedzieć, nie tego jak taki wyjazd się zaczyna, tylko jak się kończy, w sensie rozliczenia podatków. No bo wjeżdżasz sobie na wizie B1, jesteś na projekcie kilka miesięcy, a przy wyjeździe masz obowiązek iść do IRS i uzyskać "Sailing permit" https://www.irs.gov/individuals/international-taxpayers/departing-alien-clearance-sailing-permit

I teraz pytanie jak IRS potraktuje twoją pracę na wizie B1, szczególnie w przypadku kogoś prowadzącego jednoosobową działalność, a nie etatowego pracownika. Bo jeżeli by uznać jednoosobową działalność za samozatrudnienie (self-employment) to nagle sam dla siebie stajesz się "US-based employer", albo gorzej "oddziałem polskiej firmy na terenie USA", co jest złamaniem warunków wizy B1 in lieu H.

Moje pytanie brzmi: czy ktoś kto był w USA na takiej wizie pomyślnie przeszedł rozliczenia z IRS, dostał to "sailing permit"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...