Skocz do zawartości

Nasze Początki - Gc


daisy1

Rekomendowane odpowiedzi

Dawno mnie tu nie było... tzn. bywam regularnie, żeby zerknąć, co nowego, ale gorzej z pisaniem. Dużo się działo ostatnio i nie miałam czasu by usiąść i coś nowego napisać. Również w odpowiedziach na wiadomości prywatne się zaniedbałam, ale obiecuję nadrobić wszystkie zaległości.

Co u nas ostatnio się działo? Dziewczyny skończyły pierwszy rok szkolny w USA. Jesteśmy z nich niesamowicie dumni, bo zakończyły go ze świetnymi wynikami, a pomyśleć, że jeszcze rok temu baliśmy się jak to będzie. Dzieci faktycznie języka uczą się błyskawicznie! Możliwe, że młodsza córa od nowego roku szkolnego nie będzie już potrzebowała zajęć z ELL, starsza jeszcze będzie musiała chodzić, ale to tylko dlatego, że na poziomie 6 klasy, którą właśnie skończyła i 7 klasy, którą zaczyna słownictwo, gramatyka, składnia, a co a tym idzie i lektury, które dzieciaki muszą czytać, czy terminologia, którą muszą się posługiwać, są na dużo wyższym poziomie niż w początkowych klasach (wielu rzeczy po prostu młodsza uczy się na bieżąco z resztą klasy, a starsza musi nadganiać, co idzie jej rewelacyjnie). Jednak obie nie mają już żadnego  problemu ze swobodną komunikacją, czytaniem, itp.

No i druga z większych rzeczy, które ostatnio ogarnęliśmy, to egzaminy na prawo jazdy. Nie wiem, jak to wygląda w innych stanach, ale tutaj na polskim prawie jazdy można jeździć przez rok. Oczywiście, im szybciej się to zrobi, tym lepiej, choćby do ubezpieczenia, ale wiecie, jak to bywa... Były pilniejsze lub przyjemniejsze rzeczy do ogarnięcia i jakoś tak to odkładaliśmy na później... Dodatkowo, ja w Polsce nigdy nie miałam prawa jazdy, jakoś tak wyszło, że nie było mi potrzebne. Tam gdzie mieszkaliśmy komunikacja miejska działała bez zarzutu, a na większych wypadach mąż pełnił rolę kierowcy i było ok. Ja nawet kiedyś zapisałam się na kurs prawa jazdy, bo zawsze lepiej jest coś więcej umieć niż nie umieć, ale akurat wtedy w pracy u mnie zaczął się gorący okres i nijak nie mogłam zgrać kursu z pracą, no i temat prawa jazdy umarł śmiercią naturalną... Ale dzięki temu wiemy jak wygląda w Michigan wyrabianie prawa jazdy i dla osoby, która miała wcześniej prawo jazdy, i dla osoby, która nigdy go nie miała...

Tutaj bez prawa jazdy nie da się funkcjonować normalnie... odległości są zupełnie inne, prawie wszędzie trzeba jechać. Co prawda my mamy jeden sklep całkiem blisko (około 10-15 minut spacerkiem) i do tego droga, która do niego prowadzi jest bardzo przyjemna, biegnie przez park przy stawie, ale... po pierwsze sklep w porównaniu z innymi jest w ogólnym rozrachunku dosyć drogi i za dokładnie te same produkty, tych samych marek płaci się więcej (no chyba,że są w promocji, to wtedy się opłaca), ale po drugie, i chyba najważniejsze, wiele produktów jest tutaj pakowanych w duże opakowania, których nie mam ochoty dźwigać. Mleko - w galonowych butelkach, woda mineralna w zgrzewkach po 24 lub 28 butelek, lody w kartonach po kilka, do kilkudziesięciu sztuk w opakowaniu, itp. do tego oferty kup jedno weź drugie gratis i jak przyjdzie się do sklepu na piechotę po kilka podstawowych produktów, to ciężko później je donieść do domu... I nie zrozumcie mnie źle, to nie lenistwo, bo ja zawsze byłam z tych "chodzących", jak mnie coś wkurzyło, to szłam na spacer, żeby "wychodzić złość", jak gdzieś się chciałam dostać, to zamiast czekać 10 minut na autobus wolałam przejść ten jeden, dwa, czy trzy przystanki, lub nawet dojść do celu na piechotę niż czekać bezczynnie na przystanku, ale tutaj tak się nie da... Ci co tu mieszkają wiedzą o czy mówię, bo nie ukrywam, że mi przed przylotem tutaj trochę trudno było to sobie wyobrazić, że odległości są inne, choć inni mi mówili, że tak jest, teraz już wiem, o co chodziło. No i powszechny problem z chodnikami, których albo wcale nie ma, albo urywają się nagle i niespodziewanie w połowie trasy.

Ale wracając do tematu prawa jazdy... jeśli jest się osobą dorosłą, to niezależnie od tego, czy miało się wcześniej prawo jazdy, czy nie, nie trzeba chodzić na żaden kurs. Dzieciaki mają obowiązkowe kursy, ale nie znam szczegółów, bo to jeszcze przed nami. Pierwszym etapem do uzyskania prawa jazdy jest zdanie teorii. Test składa się z 50 pytań podzielonych na dwa bloki - 40 pytań z zasad ruchu drogowego i 10 pytań ze znaków drogowych. Każdy z tych bloków jest traktowany oddzielnie - najpierw pytania z zasad - nie jestem pewna czy pamiętam dokładnie, ale chyba można mieć 8 błędów, a w znakach 2 błędy. Za test płaci się $25, ale, uwaga, tylko jeśli test się zda, więc można do niego podchodzić dowolną ilość razy bez dodatkowych kosztów :) Nam na szczęście udało się bez problemu zdać za pierwszym podejściem. Do przygotowania się do testu służy podręcznik "What Every Driver Must Know" (dostępny online, w wersji *pdf do pobrania oraz w wersji papierowej w siedzibie SOS), ale szczerze mówiąc my przygotowywaliśmy się głównie z innego źródła, tu ogromne podziękowania dla osoby z tego forum, która wrzuciła link do niezwykle przydatnej strony http://driving-tests.org/

Niestety nie pamiętam kto, w jakim wątku i kiedy to wrzucił, ale jeszcze raz wielki dzięki :)

My uczyliśmy się głównie za pomocą właśnie tych testów. Są one opracowane na podstawie podręcznika i są dostępne dostosowane dla (chyba) każdego stanu i pod jego przepisy (jest też dostępna aplikacja na telefon). My uczyliśmy się głównie rozwiązując właśnie te testy, a tylko pozostałe informacje uzupełnialiśmy z podręcznika.

Jak w praktyce wygląda tekst? Pytania są trochę inaczej sformułowane niż w tych testach, ale chodzi w nich o to samo, a poza tym jest sporo pytań, które moim zdaniem mają na celu sprawdzenie, czy jest się myślącym kierowcą. Ja miałam dużo pytań o używanie telefonu w czasie jazdy (tutaj dopiero od dziś weszły przepisy, które określają konkretne zachowania i nakładają konkretne kary za korzystanie z telefonów w czasie jazdy) i pytania dotyczące skutków prowadzenia pod wpływem alkoholu i narkotyków/leków. Jedno pytanie też miałam o to, co bym zrobiła jadąc z krzyczącymi w samochodzie dziećmi, że mam zmienić stację radiową i wszystko to by się działo w czasie zamieci śnieżnej ;) Na każde pytanie są trzy odpowiedzi do wyboru i warto przeczytać je wszystkie dokładnie, bo bywa, że jest odpowiedź dobra i lepsza ;) Ja tak popełniłam właśnie jeden błąd, nie doczytałam ostatniej odpowiedzi i szybko zaznaczyłam drugą, która była dobra, ale trzecia była jeszcze lepsza, bo dopowiadała coś dodatkowego, czego w drugiej nie było :) Ogólnie po teście miałam wrażenie, że w dużej mierze ma na celu sprawdzenie, czy się myśli, a nie co się wie, ale oczywiście bez znajomości teorii też by nic z tego nie było, bo wystarczająco dużo pytań dotyczyło konkretnych przepisów. Druga część - znaki - banalna, pytanie i dwie odpowiedzi do wyboru. Ogólnie test niesamowicie łatwy moim zdaniem, ale trochę oczywiście się trzeba pouczyć. Po zdaniu teorii otrzymujemy temporary permit i dalej są dwie drogi - jeśli nie miało się wcześniej prawa jazdy to trzeba odczekać minimum 30 dni, a maksymalnie 180 nim przystąpi się do egzaminu praktycznego. Ten czas służy praktycznej nauce jazdy i można jeździć i ćwiczyć na wszystkich drogach, ale tylko z pełnoletnią osobą, która ma prawo jazdy - tak ja miałam. Druga droga - jeśli miało się prawo jazdy, i nasze prawo jazdy się do tego kwalifikuje, to dostaje się waiver i można zdawać jazdę nawet tego samego dnia - tak miał mój mąż.

Egzamin z jazdy - przede wszystkim dla mnie to było bardzo miłe doświadczenie. Egzaminator nastawiony na to, żeby egzamin był zakończony sukcesem. Miły, starający się rozluźnić zestresowanego potencjalnego kierowcę ;) Pierwsza część to placyk. W szkole, w której zdawałam, wysyłają do zdających, po zapisaniu się na egzamin, filmik z instrukcją https://www.youtube.com/watch?v=4_1dNzh85xI Udostępniają też swój plac do ćwiczeń, oczywiście poza godzinami, w których są egzaminy. Druga część to jazda po mieście ze stopniowaniem trudności, najpierw jazda po osiedlu domków jednorodzinnych, później sprawdzenie, czy umiesz zmieniać pasy, następnie autostrada, dalej jazda drogą poza miastem z różnymi utrudnieniami - duże łuki, place zabaw, itp. osiedle apartamentowców i powrót. no i oczywiście pytanie zadane w czasie jazdy - co byś zrobił,żeby uniknąć zderzenia czołowego . Podczas odpowiedzi egzaminator sprawdza, czy dobrze odpowiesz, czy będziesz umiał utrzymać prędkość, a następnie ją zwiększyć lub zmniejszyć zgodnie ze znakami. Pytanie zadawane jest, gdy na drodze jest kilka zmiennych - ja odpowiadając na pytanie najpierw musiałam utrzymywać prędkość 35mph, następnie przejechać przez skrzyżowanie z migającym żółtym światłem i za skrzyżowaniem zwiększyć prędkość do 45mph. U nas w SOS dostawało się książeczkę z wymogami na praktycznym teście, która też jest na tej stronie do pobrania w wersji *pdf z instrukcją co jest sprawdzane na egzaminie, jakie zachowania skutkują przerwaniem, za co można stracić punkty, jak odpowiedzieć na zadane pytanie, itp.  http://www.mrrsdrivingschool.net/road-tests  Ogólnie egzamin niesamowicie prosty, w miłej atmosferze, wszystkie zasady znane na początku - egzaminator mówi, że nie może Ci wydać polecenia, które jest niezgodne z przepisami (w Polsce czasami tak jest, a zestresowany kursant, zaczyna robić manewr, którego nie powinien zrobić i ma po egzaminie), uprzedza, że zada pytanie i mówi jakie to będzie pytanie (zawsze jest to samo), mówi, że będzie kazał włączyć/wyłączyć radio lub klimatyzację (mój o tym zapomniał) i ogólnie jest nastawiony pozytywnie i robi wszystko, by rozluźnić zdającego. I w taki oto sposób wreszcie dwa miesiące temu zostałam kierowcą :D Mój mąż też dał egzamin mniej więcej miesiąc po mnie :) Mam nadzieję, że te informacje przydadzą się tym, którzy egzamin na prawo jazdy mają jeszcze przed sobą, tak jak mi i mojemu mężowi niesamowicie przydał się link z tymi testami online :)

Na dziś to już chyba wystarczy i obiecuję, że postaram się częściej dorzucać, co u nas - jeśli tylko czas na to pozwoli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

  • Odpowiedzi 158
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
  • 1 miesiąc później...
  • 2 tygodnie później...
Dnia 9/9/2017 o 03:19, Ania799 napisał:

Jak fajnie, że są tacy ludzie jak ty daisy1. Bardzo fajne posty, dużo przydatnych informacji. Dopiero co trafiłam na to forum. Brałam udział w losowaniu 2 razy, ale nie zostałam wylosowana. Za miesiąc próbuje znowu. :-)

 Dziękuje 

Powodzenia :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj, całkiem przyjemny ten egzamin na prawo jazdy. Powiedzcie jeszcze jak wam poszło ze znalezieniem pracy? Jak szybko udało się znaleźć i czy, powiedzmy, w zawodzie podobnym jak pracowaliście w PL czy coś zupełnie innego? Dzięki za odpowiedź. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...

Witam. W końcu jesteśmy w usa, rok temu na koniec września dowiedzieliśmy się że nas dolosowali, 22 października wysłaliśmy dokumenty do Kentucky a po roku jesteśmy tutaj, w Chicago a raczej okolice Oak Lawn, u rodziny, by realizowac nasz Amerykański Sen, ale czy to już jest tak naprawde American Dream?Przylecielismy 27.10 a więc jesteśmy raptem trzeci dzień, samo Chicago nie jest zachęcające, mieliśmy okazję jechać nocą gdzieś widać miliony świateł jak i kilka razy w dzień kiedy widać głównie korki i dość bardzo zaniedbane ulice, wiadukty i ogólnie okolice, byliśmy też na Milwaukee Av w kościele no i tyle widziałem w sobotę, dzień po przylocie, ale wczoraj w niedzielę byliśmy w Milwaukee 150 km na polnoc od Chicago i tam poczuliśmy to coś, że moglibyśmy tam zamieszkać, mniej tłoczno jak by spokojniejszy życie. W Polsce mieszkamy w małej miejscowości i pomimo pracy którą tam posiadamy ze sporą dawką stresu i intensywności na ogół samo w sobie życie jest spokojne. Na chwilę obecną ten skrawek Ameryki nie zrobił na nas dużego wrażenia, żona była tutaj kilka lat temu na turystycznej, ja oraz dzieci 8 lat i 10 jesteśmy pierwszy raz. Dzieci jak to dzieci wszystko im się podoba chociaż ogólnie dużo po Europie podróżujemy to zawsze coś nowego, dla mnie pomijając że wszystko jest większe, od tego polskiego skrawka ziemi to jednak nie czuje że jestem w jakimś innym miejscu wyjątkowym A właśnie to często w Polsce słyszałem od ludzi którzy tutaj byli dłużej czy też krócej A z różnych powodów nie mogli zostać. Zbudowali we mnie jakieś wyobrażenie. Będziemy tutaj 3 tygodnie, za dwa dni lecimy do Nowego Jorku na kilka dni, mamy dużo tutaj rodziny i z każdym staramy się spotkać. Każdy mówi zostańcie tutaj jest lepiej pomożemy i wiem że akurat szczerze to mówią, fajnie że jest GC możliwość Ale i mętlik w głowie bo w Polsce też mamy całkiem wygodne życie na które nie można narzekać, tutaj widzimy może większą przyszłość dla dzieci. Teraz czekamy na ssn, poznajemy wszystko co nas otacza ale tak naprawdę jesteśmy tylko 3 dni więc jesteśmy w trakcie aklimatyzacji i zmiany czasowej, za wcześnie by coś oceniać. Na lotnisku poszlo bardzo szybko, odciski palców, odbiór bagażu, przy exit skierowano nas do stanowiska 2 gdzie oddaliśmy dokumenty, zadnych pytań, wbili pieczątkę na rok, przeswietlili ponownie bagaż. Cała procedura po wylądowaniu na lotnisku o 20 godz czasu Chicago trwała może 40 minut. Było bardzo mało ludzi, tylko nasz dreamliner Lotu i jakiejś innej linii z której wszyscy mieli przesiadkę do Miami, więc się pchali. Po pierwszych krokach w usa zrobiliśmy tournee do Downtown nocą i pojechaliśmy do Oak Lawn. Cóż, będę składać wam kolejne relacje z naszego wakacyjno-rozpoznawczego pobytu... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Lot organizuje co środę szalone środy, z kupnem biletu zwlekalem szukając okazji, na różnych serwisach. Z przesiadką można było kupić tradycyjną linia nawet za 6 tyś ale czas przesiadki 12 godzin z dziećmi za ocean wydawał mi się za długi. W połowie lipca była szalona środa na loty za ocean i przez 14 dni lub wyczerpania puli biletów cena w dwie strony LOTem była 1667 zł za osobę. Nowy Jork był trochę tańszy A L.A. 1999 zł z tego co pamiętam. Warto jest szukać i czekać jak się ma czas z kupnem ale trzeba praktycznie codziennie na chwilę wejść pogrzebac i kupić jak coś nam pasuje. Parę dni temu  LOTem można było kupić bilety po 2 tyś zł w dwie strony do USA na okres wylotu od połowy kwietnia do połowy czerwca bodajże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • andyopole polecił i usunął z polecanych ten temat

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...