Skocz do zawartości

Buduję swoje FAQ, zaprasza do burzy mózgów :)


Maciej Carlos

Rekomendowane odpowiedzi

Widzę że wszystko idzie już w złym kierunku, więc może wróćmy do punktu wyjścia. Albo narzeczona mi to załatwi albo loteria, w której będę brać udział od przyszłego roku. Wygodniej? Tak wiem też że są ludzie którzy i po 40stce mogą robić różne rzeczy. Żadną nogą w grobie. Po prostu rodzina to zobowiązania i wyrzeczenia, nie każdy może lub chce od tak sobie wyemigrować i to miałem na myśli. Są tańsze opcje kombinatoryki jak "kupić" wizę do USA, bądź wyspecjalizować się w jakimś kierunku i znaleźć pracodawcę (w mojej firmie regularnie latamy na szkolenia do USA). Proszę, skończcie negować <_< 

 

Cytuj

Widzisz, kazdy tutaj chcial ci doradzac dobrze, bo kazdy myslal, ze jedziesz do USA z loterii.. 

Brzmi jakby każdy kto miał jechać z innej opcji niż loteria był skreślony, lub zszufladkowany.

 

Wyjazd jest pewny. Jeśli z kobitą mi nie wyjdzie (tak tak, jesteśmy dorośli i wie o tym że za parę lat możemy nie być razem), to może do tego czasu trafi mi się wygrana GC, a jeśli nie, to już będę miał za sobą odpowiednią szkołę i kwalifikacje aby pracodawca mi w tym pomógł. Temat już omawiałem z kierownictwem, tyle że to jest długa i mozolna droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 71
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
1 minutę temu, Maciej Carlos napisał:

 

 

Brzmi jakby każdy kto miał jechać z innej opcji niż loteria był skreślony, lub zszufladkowany.

Nie. Po prostu twój bardzo szczegółowy plan i pytania zasugerowaly że masz już zielona kartę w kieszeni. Tak, ja założyłam że z loterii. Bo w przypadku wiz rodzinnych czy pracowniczych nikt sobie nie zadaje pytań w stylu "gdzie będę pracował" czy "gdzie będę mieszkał. To są pytania człowieka który w USA chce zacząć od zera. A loteria to zazwyczaj taki początek.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Roelka napisał:

Nie. Po prostu twój bardzo szczegółowy plan i pytania zasugerowaly że masz już zielona kartę w kieszeni. Tak, ja założyłam że z loterii. Bo w przypadku wiz rodzinnych czy pracowniczych nikt sobie nie zadaje pytań w stylu "gdzie będę pracował" czy "gdzie będę mieszkał. To są pytania człowieka który w USA chce zacząć od zera. A loteria to zazwyczaj taki początek.  

W przypadku narzeczeńskiej, lecę prosto do Wisconsin i z czasem ściągam do siebie dziewczynę, więc plan i tak się przyda, tak samo jeśli wygram GC. W przypadku pracowniczej nie zadaję sobie tych pytań bo nie zakładam póki co tej pesymistycznej wersji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

? K1 oznacza że obywatelka US sponsoruje twoja wizę. Po przyjeździe do USA masz 90 dni na ślub. Potem dopiero wysyłasz dokumenty na zielona kartę która otrzymujesz po roku. Jak będziecie za długo mieszkać osobno to będzie to problem przy tym procesie. Bo twoim obowiązkiem jest pokazanie że przyjechałes tam żyć z narzeczoną a nie osobno. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Po ślubie dopiero wysyłasz dokumenty. Udowadniasz że twój związek jest prawdziwy. Proces trwa około 12 do 14 miesięcy. Dopiero wtedy na koniec dostajesz zielona kartę. Po 3 do 4 miesięcy po rozpoczęciu procesu dopiero dostaniesz pozwolenie na pracę. Bez też oczywiście nie będziesz na początku pracował. Więc będzie ciężko samemu się utrzymać, wynająć mieszkanie, etc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Xarthisius napisał:

Heh, nie ma to jak zaczac dzien od uswiadomienia sobie ze dla z dnia na dzien rosnacej liczby ludzi, bycie po 30-stce z Zona to juz bycie jedna noga w grobie.

@Maciej Carlos odpowiadajac na pytanie: moga. Stare pierniki daja nawet rade spakowac dobytek zycia w dwie walizki i przeniesc sie za ocean. Wiem, ze to moze byc szok, ale nawet takich blisko 40tki znam co tak zrobili :)

po 30-40tce to jest życie:lol: z takim myśleniem w USA ciężko będzie a to już kolejny post ze ten wiek to nic nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Roelka Czyli pierwsze ~6 miesięcy bez pracy? Chyba że jakieś "fuchy" jak tutaj, znam się na wykończeniach a przez internet też zarabiam, mojego PayPala chyba nikt nie będzie kontrolował. No ale na mieszkanie to tak nie zarobię. 

@sly6 nie zrozumiałem kontekstu :D Nie jestem w stanie powiedzieć jakie jest życie po 30-stce ale wydaje mi się że jest więcej kotwic i odpowiedzialności niż mam teraz, wolny niczym ptak :D w USA czy nie w USA, niektórym to i u rodziców mieszkając jest ciężko kwestia ambicji i obrotów jakie się ma ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...