Skocz do zawartości

Odmowa wizy - perspektywy


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
Dnia 9.11.2017 o 08:45, sly6 napisał:

mamy na forum historie ze osoba brała udział w loterii i dostała wizę. Co będzie kolejnym razem to nikt nie wie. Przed wlotem na teren Kanady musisz wypełnić druk eta i zapoznaj się z pytaniami zawartymi tam i gdy to masz to urzędnik na granicy podejmuje decyzje czy Cię wpuścić. Gdy nie ściemniasz to wlecisz.

Nie mam potrzeby ściemniać, zwłaszcza że ściemnianie może mi zamknąć drogę do Kanady czy innych krajów na zawsze. Do Kanady na razie nie planuję jechać, ale mam ją w perspektywie najbliższych paru lat. 

Dnia 9.11.2017 o 08:49, rzecze1 napisał:

Jestes podrecznikowym przykladem braku zwiazkow z krajem zamieszkania i bardzo szkoda, ze nie zwrociles na to uwagi wczesniej.

Nie wiedziałem nawet o takich wymogach jak stan cywilny czy własność nieruchomości, zresztą nawet jakbym wiedział - uznałbym że czegoś nie zrozumiałem albo że to dotyczy jakichś szczególnych przypadków. Wcześniej dostałem wizę turystyczną do Rosji i wszystko odbyło się bez żadnych problemów, kwestia w zasadzie wypełnienia wniosku i wniesienia opłaty. 

Dnia 9.11.2017 o 08:49, rzecze1 napisał:

Jezeli Ci bardzo zalezy to mozesz sprobowac w Polsce, czasem konsulowie tutaj maja lepsze rozeznanie jesli chodzi o polskie spoleczenstwo, Londyn to byl niestety w Twojej sytuacji okropny blad.

No dobrze, ale skoro w Londynie - gdzie mieszkam i pracuję całkowicie legalnie, nie byłem w stanie wykazać więzi z miejscem zamieszkania, to w przypadku Polski, wydaje mi się, może być z tym znacznie gorzej. 

Dnia 9.11.2017 o 08:49, rzecze1 napisał:

Jesli w Polsce sie nie uda, nie bedzie wyjscia niz dac sobie spokoj na kilka dobrych lat.

Za parę lat będę mógł się ubiegać o brytyjski paszport i wówczas nie powinienem mieć aż takich problemów z wjazdem do Estados Unidos (chyba). Tyle, że wolałbym odwiedzić Stany wcześniej i móc sobie je odhaczyć w moim notatniku jako "zaliczone". 

Nie wiem czy jest sens próbować aplikować o wizę w przyszłym roku, skoro w mojej sytuacji nic się  nie zmieni, z wyjątkiem tego, że będę tu mieszkał kilka-kilkanaście miesięcy dłużej. Dla urzędnika to nadal może być "za krótko". 

Dnia 9.11.2017 o 10:59, Eriq napisał:

moim zdaniem daj sobie spokój, tydzień temu trzeci raz starałem sie o wizę turystyczną... i tez odmowa.... oczywiście w wawie na Pięknej...Na wszystkie pytania odpowiedzi bez chwili zastanowienia myślalem że dostane ta wizę , pytania jak dla mnie pozbawione sensu pytał o to co wpisalem we wniosku w jakich krajach byłem w europie, w jakich poza europą, do kogo jade od kiedy pracuję i takie tam pierdoły.... Może sprawdzał czy mówie prawde i czy odpowiedzi będa takie jak we wniosku... I takie były... po czym oznajmil że mu przykro nie mam związków z Polską... Moja dziewczyna ma wizę turystyczną poleciała do przyjaciółki po raz drugi  niestety ja nie moglem  z nia polecieć.... Dodam że na Florydę , piękna pogoda, kapiele itd.... Myślalem że cos mnie trafi....Obiecalem sobie że do trzech razy sztuka i więcej nie dam im zarabiac na sobie.... Koszty 3 wiz i dojazdu zamknęły się w granicach ponad 2000zl.... Za taka kase mam all inclusive na Teneryfie 7 dni bez  proszenia o wize i włażenia w dupę.... szkoda kasy .... wiem że Floryda to nie Teneryfa i nie ma porównania ale skoro nie chca turystów i nie chca na nich zarabiać a wolą wpuszczać terrorystów to powodzenia...

Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, że mógłbym do końca życia móc nie zobaczyć Stanów na własne oczy. Nie jestem typem turysty, który interesuje się plażami i opalaniem, wolę poznawać kultury, sztukę itp. Dlatego też nie chcę się poddawać w moich dążeniach. Natomiast zastanawia mnie wątek Twojej dziewczyny - czy taki związek nie jest typem "więzów"? Bo jedno z pytań urzędnika w ambasadzie do mnie, było dokładnie o to, czy mam dziewczynę (nie żonę). 

 

Natomiast inna rzecz, jaka mi chodzi po głowie to że generalnie dość dużo podróżuję, ostatni rok to praktycznie tydzień w tydzień jakiś tani lot po Europie (tak sobie ustawiłem grafik w pracy, że mam dwa dni wolnego w środku tygodnia). We wniosku aplikacyjnym o wizę jest pytanie o to, jakie kraje się odwiedziło, więc podałem ich całkiem, sporo, od tego czasu też ich parę przybyło - w związku z tym mam pytanie: czy takie liczne wypady uwiarygadniają mnie jako turystę, czy raczej wzbudzają jakieś podejrzenia? Mój paszport był rejestrowany na wielu przejściach granicznych, służby specjalne USA powinny mieć dostęp do takich danych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kropotkin napisał:

Nie wiedziałem nawet o takich wymogach jak stan cywilny czy własność nieruchomości, zresztą nawet jakbym wiedział - uznałbym że czegoś nie zrozumiałem albo że to dotyczy jakichś szczególnych przypadków. Wcześniej dostałem wizę turystyczną do Rosji i wszystko odbyło się bez żadnych problemów, kwestia w zasadzie wypełnienia wniosku i wniesienia opłaty.

Oficjalnej listy wymogów nie ma i nie będzie, trik polega na tym aby przekonac konsula, ze ma się do czego wracac. Im więcej więcej masz powodów do powrotu, tym lepiej, ale nawet jeśli jest ich duzo a słabo je przedstawisz, to takze wizy mozesz nie dostac. Twój przypadek jest "podręcznikowy" poniewaz nie masz zobowiązań rodzinnych, finansowych, zawodowych. Restauracje są wszędzie, a w USA jest to właściwie siedlisko nielegalnej imigracji zatem praca tam tez na pewno nie pomaga...

Generalnie tam gdzie mało kto chciałby zamieszkac wjedziesz zawsze, tam gdzie ludzie próbują się dostac powietrzem, lądem i morzem, czasem nie wjedziesz nawet turystycznie. Jeśli więc chodzi o trudności wjazdowe to Rosji do USA bym nie porównywał :) ,ani właściwie zadengo innego kraju oprócz moze Kanady, Australii, NZ, no i moze za kilka lat Wielkiej Brytanii...  a kto wie, jeśli w przyszłośi Unia się rozpadnie to i Zachodniej Europy!

Właściwie z Rosji to moze byc trudniej wYjechac jeśli nie dopełnisz formalności, niz do USA wjechac, gdzie przy wyjezdzie kontroli paszportowej nie ma.

2 godziny temu, Kropotkin napisał:

No dobrze, ale skoro w Londynie - gdzie mieszkam i pracuję całkowicie legalnie, nie byłem w stanie wykazać więzi z miejscem zamieszkania, to w przypadku Polski, wydaje mi się, może być z tym znacznie gorzej. 
 

Cały opór i sprzeciw który się w Tobie wzbudził czytając pierwszą częsc mojego posta ("to nie te czasy!" "jestem tylko turystą!" "dlaczego miałbym to robic nielegalnie w USA  bez ubezpieczenia jak mogę legalnie w Europie!") wszystko to jest prawda i duzo lepiej to rozumieją w Warszawie czy Krakowie, bo zyją i mieszkają między Polakami, którzy często mają domy, rodziców w Polsce ale pracuja i jezdzą po świecie i jest to normalne.

W UK dla konsulów jesteś tylko jednym z wielu IMIGRANTÓW, który teraz chce się dostac do USA i nawet ludziom z pracami, domem, kredytem, dziecmi jest czasem trudno przekonac konsula, ze raz wyemigrowałem, ale drugi raz juz tego nie zrobię...

W Polsce jest łatwiej i jak poszukasz na forum to zobaczysz, ze był w ostatnim roku przypadek gdzie kolege pracujące w fabryce odrzucili w Londynie, ale w Polsce bez problemu dostał. Nie mówię, ze tak będzie w Twoim przypadku, szanse są małe, ale dla statystyk zachęciłbym Cię do spróbowania.

I wtedy dopiero bym na lata dał sobie spokój.

2 godziny temu, Kropotkin napisał:

Natomiast inna rzecz, jaka mi chodzi po głowie to że generalnie dość dużo podróżuję, ostatni rok to praktycznie tydzień w tydzień jakiś tani lot po Europie (tak sobie ustawiłem grafik w pracy, że mam dwa dni wolnego w środku tygodnia). We wniosku aplikacyjnym o wizę jest pytanie o to, jakie kraje się odwiedziło, więc podałem ich całkiem, sporo, od tego czasu też ich parę przybyło - w związku z tym mam pytanie: czy takie liczne wypady uwiarygadniają mnie jako turystę, czy raczej wzbudzają jakieś podejrzenia? Mój paszport był rejestrowany na wielu przejściach granicznych, służby specjalne USA powinny mieć dostęp do takich danych. 

I to jest coś co bardzo pomaga i wskazuje na określony styl zycia, który jeśli wszystko pójdzie dobrze, moze zostac zrozumiany duzo lepiej w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.11.2017 o 13:54, Kropotkin napisał:

Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, że mógłbym do końca życia móc nie zobaczyć Stanów na własne oczy. Nie jestem typem turysty, który interesuje się plażami i opalaniem, wolę poznawać kultury, sztukę itp. Dlatego też nie chcę się poddawać w moich dążeniach. Natomiast zastanawia mnie wątek Twojej dziewczyny - czy taki związek nie jest typem "więzów"? Bo jedno z pytań urzędnika w ambasadzie do mnie, było dokładnie o to, czy mam dziewczynę (nie żonę). 

 

Natomiast inna rzecz, jaka mi chodzi po głowie to że generalnie dość dużo podróżuję, ostatni rok to praktycznie tydzień w tydzień jakiś tani lot po Europie (tak sobie ustawiłem grafik w pracy, że mam dwa dni wolnego w środku tygodnia). We wniosku aplikacyjnym o wizę jest pytanie o to, jakie kraje się odwiedziło, więc podałem ich całkiem, sporo, od tego czasu też ich parę przybyło - w związku z tym mam pytanie: czy takie liczne wypady uwiarygadniają mnie jako turystę, czy raczej wzbudzają jakieś podejrzenia? Mój paszport był rejestrowany na wielu przejściach granicznych, służby specjalne USA powinny mieć dostęp do takich danych. 

ja równiez nie jestem typem turysty żeby leżeć plackiem na plaży i sie opalać ale floryda ma bardzo dużo do zaoferowania np Park Everglades.... Jeśli chodzi o dziewczyne to nawet o nią nie pytali i dla nich nie jest to wiążące bo to nie moja żona... Wyszło to z rozmowy bo pytali z kim lecę... Ja na pewno daje już sobie spokój z ameryka no chyba że nie będę miał co robic z pieniędzmi to co tydzień będę w Ambasadzie na Pięknej...:-) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dla ciebie dodatkowa zła wiadomość. Obywatelstwo UK ci nie pomoże. Dostałeś jedna odmowę i to z automatu wywala cie z programu ESTA. Czyli, nawet jak będziesz juz obywatelem UK, podczas wypełniania ESTA i wniesieniu małej opłaty bedzie pytanie o to czy kiedykolwiek odmówiono ci wizy. Odpowiesz nie = ESTA not aproved i „wizyta” w konsulacie za dodatkowe $160. Skalmiesz, system to połączy i masz bana na życie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12/11/2017 o 12:54, Kropotkin napisał:

No dobrze, ale skoro w Londynie - gdzie mieszkam i pracuję całkowicie legalnie, nie byłem w stanie wykazać więzi z miejscem zamieszkania, to w przypadku Polski, wydaje mi się, może być z tym znacznie gorzej.

To nie jest ten wątek o którym pisałem wyzej, ale drugi podobny na który dziś natrafiłem:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...