Skocz do zawartości

Wyjazd do USA - zarobki.


geekboy

Rekomendowane odpowiedzi

22 hours ago, mcpear said:

Przy przenosinach menadżerów nie ma absolutnie wymogu szukania lokalnego pracownika. To samo dotyczy "executive". (czyli generalnie L1A). Nie jestem pewien jeśli chodzi o "specialized knowledge" (L1B) ale wydaje mi się że w przypadku L1B nadal takiego wymogu nie ma - to nie jest wiza H - tam ten wymóg jest opisany w procesie - trzeba zdobyć "labour certificate" (tzw PERM). Prawda jest taka, że podania na L1B są dużo wnikliwiej dzisiaj badane i dużo dokładniej jest sprawdzane czy wiedza jest rzeczywiście specjalistyczna.

 

To ciekawe, nie pomyślałem o różnicach pomiędzy wizami L1. Tak czy siak, jestem w USA na L1B i zarówno moja firma, jak i ja sam byłem mocno "trzepany" podczas rozmów w ambasadzie i na bramkach w USA - z niezbędnych do wypełnienia dokumentów zebrał się niemal cały segregator. Nie jest to żadna oczywistość że wysyła się ludzi jak leci - jakaś podstawa na przyznanie wizy musi istnieć.  Powyższe wyjaśnienia otrzymywałem z firmy zajmującej się międzynarodowymi transferami pracowników (Fragomen).

Ktoś z Was jest w USA na wizie L1B i przechodził ten proces w inny sposób? 

 

Pozdrowienia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 23
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
25 minut temu, americanstories napisał:

Powyższe wyjaśnienia otrzymywałem z firmy zajmującej się międzynarodowymi transferami pracowników (Fragomen).

W pierwszej chwili chcialem napisac ze miales prawnika do bani, ale akurat ci sa dosyc znani, takze przypuszczam ze ich zle zrozumiales. Albo robienie sztucznej rekrutacji to jakas nowa moda. Jeszcze raz - nie chodzi o brak pracownikow tylko o brak potrzebnych umiejetnosci na lokalnym rynku pracy, a to nie jest to samo. Pracujesz w bankowosci, powiedzmy ze stanowisko jest na analityka inwestycyjnego. Nie dostaniesz na to L1 bo jest to powszechna wiedza. Ale stanowisko analityka inwestycyjnego, ktory ma kilkuletnie doswiadczenie w rozwijaniu wewnetrznych modeli uzywanych przez ten i tylko przez ten dany bank to juz jest wiedza specjalityczna. Chodzi o to zeby to udowodnic i dlatego jest sie 'trzepanym". Przy pierwszym przedluzeniu L1b moj prawnik wyslal paczke w odpowiedzi na RFE ktora wazyla ponad 20lb. Same papiery. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, americanstories napisał:

 

To ciekawe, nie pomyślałem o różnicach pomiędzy wizami L1. Tak czy siak, jestem w USA na L1B i zarówno moja firma, jak i ja sam byłem mocno "trzepany" podczas rozmów w ambasadzie i na bramkach w USA - z niezbędnych do wypełnienia dokumentów zebrał się niemal cały segregator. Nie jest to żadna oczywistość że wysyła się ludzi jak leci - jakaś podstawa na przyznanie wizy musi istnieć.  Powyższe wyjaśnienia otrzymywałem z firmy zajmującej się międzynarodowymi transferami pracowników (Fragomen).

Ktoś z Was jest w USA na wizie L1B i przechodził ten proces w inny sposób? 

 

Pozdrowienia!

Ja bylem dawno temu, tez Fragomen - rozmowa w ambasadzie zajela jakies 5 minut, na granicy mniej wiecej tez tyle... Zdaje sie ze od tamtego czasu przykrecili troche kurek, szczegolnie jezeli chodzi o Indie niemniej jednak zasady od tamtego czasu sie nie zmienily. Nie mialo i nie ma to nic wspolnego ze znajdowaniem pracownikow w US, w koncu to jest "intra-company transferee" z wymogiem pracy co najmniej roku w firmie przed wydaniem wizy - wymog szukania pracownika jak juz sie go ma tyle ze w innym kraju bylby co najmniej nielogiczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszej chwili chcialem napisac ze miales prawnika do bani, ale akurat ci sa dosyc znani, takze przypuszczam ze ich zle zrozumiales. Albo robienie sztucznej rekrutacji to jakas nowa moda. Jeszcze raz - nie chodzi o brak pracownikow tylko o brak potrzebnych umiejetnosci na lokalnym rynku pracy, a to nie jest to samo. Pracujesz w bankowosci, powiedzmy ze stanowisko jest na analityka inwestycyjnego. Nie dostaniesz na to L1 bo jest to powszechna wiedza. Ale stanowisko analityka inwestycyjnego, ktory ma kilkuletnie doswiadczenie w rozwijaniu wewnetrznych modeli uzywanych przez ten i tylko przez ten dany bank to juz jest wiedza specjalityczna. Chodzi o to zeby to udowodnic i dlatego jest sie 'trzepanym". Przy pierwszym przedluzeniu L1b moj prawnik wyslal paczke w odpowiedzi na RFE ktora wazyla ponad 20lb. Same papiery. 

W porządku, zostańmy przy braku potrzebnych specjalistycznych umiejętności na lokalnym rynku pracy, zgadzam się z tym i widzę wspólny punkt ;) I dzięki za anegdotę z przedłużeniem, dobrze wiedzieć na co się szykować :) 

 

14 hours ago, kzielu said:

Ja bylem dawno temu, tez Fragomen - rozmowa w ambasadzie zajela jakies 5 minut, na granicy mniej wiecej tez tyle... Zdaje sie ze od tamtego czasu przykrecili troche kurek, szczegolnie jezeli chodzi o Indie niemniej jednak zasady od tamtego czasu sie nie zmienily. Nie mialo i nie ma to nic wspolnego ze znajdowaniem pracownikow w US, w koncu to jest "intra-company transferee" z wymogiem pracy co najmniej roku w firmie przed wydaniem wizy - wymog szukania pracownika jak juz sie go ma tyle ze w innym kraju bylby co najmniej nielogiczny.

hehe, 5 minut brzmi jak bajka :)  No to rzeczywiście przykręcili nieco kurek i nie jest już tak lekko - może z racji faktu, że L1 stało się bardzo popularne. Oczywiście zgadzam się , że nie ma sensu szukania pracownika, jeżeli jest takowy w innym oddziale firmy, ale argument chronienia własnego rynku pracy też byłem w stanie zrozumieć. Odniosę się znowu do tego o czym napomnial vlade, do otrzymania L1 potrzebna jest specjalistyczna wiedza, której brakuje na rynku lokalnym i de facto trzeba to ładnie przedstawić w ambasadzie ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...