Skocz do zawartości

Podjęcie decyzji !?!?


Tomaszek

Rekomendowane odpowiedzi

No i co tu zrobić ?? Człowiek się wacha z podjęciem decyzji. Jakiej..... każdy kto zagląda na to forum dobrze wie. Zabrać się stąd i wyjechać, czy zostać i próbować dalej tu żyć. Pewnie prostej odpowiedzi nie ma.

Czytając jednak wszystkie posty p.t. "emigrować ??? ...." można wywnioskować, że autor czeka na odpowiedź w stylu;

Tak, pakuj się i wyjeżdżaj, nic Cię tam nie czeka. Tu jest fajnie, itd.

A tu pojawiają się odpowiedzi: American Dream ?? – to już nie istnieje !! czeka Cię budowa, twoją żonę szczota lub opieka na dzieciakiem. Nie dasz rady !!! Jesteś za słaby psychicznie !! Pamiętaj o Wigilii – zanim wyjedzie to już płacze.

Ale 70% emigrantów i tak jedzie z nastawieniem – nic mnie tam nie czeka ale trudno – bo oni i tak decydują się na wyjazd, na forum poszukują potwierdzenia swojej JUŻ podjętej decyzji.

Sam mam taki problem. Niedługo wybieram się na krótki urlop do USA, to będzie pierwsza wizyta w tym kraju. Chcę zobaczyć, jak to się mówi poczuć na własnej skórze jak tam jest. Będąc tu w kraju cały czas myślę jak by to był tam za „wielką wodą” ?? Czy warto zostawić to co mam tutaj i próbować na nowo, mam tu całą rodzinę żonę, rodziców itd., niezłą pracę, mieszkanie i samochód. Fakt, że żyjemy od 1-szego do 1-szego ale gdzieś w duchu myślimy, może Tu (w Polsce) coś się zmieni, może naszym dzieciom będzie łatwiej, może lepiej tu zostać i dalej tak ciągnąć. Czy może lepiej postawić na jedną kartę – spakować się i ruszyć w świat ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz zone... rodzine... i chcesz wykjechac i zaczac od nowa ?? w twoim wypadku to wyjec hac z rodzina i zaczac nowe zcyie w usa.... jak wyjedziesz sam zostawiajac w polsce wszystko bedzie ci ciezko.... a czy jechac czy nie... ojjj na ten temat mozna by pisac publikacje naukowe z wielu dziedzin... ja po i wielu latach prawdopodobnie wyjade z USA.... i sie tego bardzo boje no nie wyjade do polski bo tam naprawde nic dobrego mnie nie czeka.... wiesz w tych wypowiedziach ludzi jest duzo prawdy ze ciebie czeka budowa a zone sczota bo to prawda na poczatek nie liczyl bym na ni zostaja ?? wiecej... to czemu ludzie tu przyjezdaj i zostaja.... standard zycia jest tak wysoki ze ciezko po zasmakowaniu prawdziwego zycia, mieszkania, egzystowania w amerykanskim swiecie jest to sobie odpuscic nawet jesli jesli sie ciezko pracuje... w usa nie musisz martwic sie o podstawowe zyciowe zapotrzebowania, nie musisz liczyc pieniedzy zeby przezyc... zawsze ci starczy na zycie nie musisz sie martwic "ze pierwszy" za tydzien... moja zona jest teraz w Irlandii konczy szkole i wtedy przyjedzie do usa... ja chce stad wyjechac do Irlandii ale ona twierdzi ze bede sie czul jak bym sie z mercedesa na rower przesiadl ze na poczatku bedzie fajnie bo to cos nowego ale pozniej siodelko okaze sie za male i niewygodne... fakt boje sie bo moje cale dorosle zycie to usa polske znam jako dzieciak a w usa dorastalem i nic innego po za tym krajem nie znam... fakt czasem jest tu ciezko i american dream to juz tylko dream ale...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz rypson, duzo zalezy od twojej sytuacji w usa: bedziesz tu legalnie (to znaczy, mozesz tu legalnie pracowac?) - masz zawod ktory w miare szybko mozesz uprawiac w usa? Dobrze mowisz po angielsku? Masz tu jakies znajomosci - ludzi na ktorych mozesz polegac przynajmniej tak na poczatek? A co z zona? (O dzieci sie nie martw, szybko sie zaaklimatyzuja, z tym ze tu dzieci to drogie hobby!)

Jezeli przewaznie odpowiedz na te pytania sa albo 'nie' albo 'no niebardzo' to odradzam. W ogole wszystkim odradzam zycie na nielegalu bo to ogromny stres i ryzyko, i troche absurdalne teraz, kiedy legalnie mozna zyc i pracowac w europie zachodniej.

Czy american dream juz nie istnieje? Jest trudniej teraz, zwlaszcza dla imigrantow. Ale znam polakow -- wyksztalconych ludzi, dobrze znajacych jezyk -- ktorzy tu sobie fantastycznie ulozyli zycie, i to tylko po paru latach w usa. To sa przewaznie ludzie z wyksztalceniem technicznym, ludzie ktorzy w polsce tez dawali sobie rade (chyba tak jak ty.) Dla nich, ten 'dream' tak zupelnie nie skonczyl sie - oni czuja sie tu bardziej doceniani finansowo i psychicznie. Doceniaja tez to, ze zycie tu jest latwiejsze - latwiej o dom, o samochod, sa najrozniejsze udogodnienia w zyciu codziennym. W porownaniu do europy, szybciej sa akceptowani w spoleczenstwie, akcent czy pochodzenie nie sa tak zauwazane czy ograniczajace jak czesto w europie zachodniej. Fakt, czesto ci znajomi sa zaszokowani jak ciezko sie tu pracuje na te pieniadze - jak czasochlonne sa te dobre prace na wyzszych szczeblach -- 10-12 godzin dziennie, przecietnie 3 tygodni urlopu, 5 dni 'chorego' -- i jak bardzo kariery tu ograniczaja zycie rodzinne. (Jest duzo prawdy w powiedzeniu, ze w europie pracuje sie na zycie, a w usa zyje sie na prace.) Ale faktem tez jest, ze wiekszosc z nich nie chce wracac do Polski, czasami cos tam mowia o europie, ale jakos nie widzi sie wyjazdow z usa na wschod :(

Nie mowie w ogole o sprawach "sercowych" - testknota za rodzina, bolesna swiadomosc jak daleko 'do domu,' brak polskiego srodowiska - bo kazdy inaczej na to reaguje. Emigracja to ogromna decyzja, zwlaszcza dla tych Polakow ktorzy, wyjezdzajac, nie maja pozniej do czego wracac....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Decyzje co zrobic podejmiesz sam oczywiscie. Jedno chcialbym doradzic, jesli chcialbys wyjechac, zostawiac zone, dzieci w domu i wysylac im pieniadze to to nie jest dobry sposob. Ostatnio spotykam sie z opiniami obcokrajowcow na temat "Polakow pracujacych na zony w Polsce", cos w tym jest. Zastanow sie nad tym zanim nim obudzisz sie tutaj po latach z mysla ze kobieta w Polsce nie jest juz Twoja zona, tylko obca kobieta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, ciekawy temat podjąłeś, hmmm bardzo ostatnio popularny u wiekszosci moich znajomych, chodzi mi mianowicie o decyzje zostawac czy wyjezdzac. Miałem (mam) ten sam dylemat. W 2004 roku wygralem zielona karte i razem z zona wyjechalismy do Stanow. Bylismy ok pół roku w stanie Maine, jako ze oboje z zona zdecydowalismy iz wroci ona do Polski (z uwagi na ciązę zagrozona) ja tez nie pozostalem tam duzo dluzej. Urodziła nam sie zdrowa córeczka :( i narazie damy sobie spokoj z USA.

Ale to tylko nasza subiektywna decyzja uwarunkowana wieloma czynikami.

Moja odczucia z pobytu w Stanach tez nie moga byc obiektywne gdyz przez prawie 5 miesiecy bylismy na wyspie w Maine, a potem w Nowym Jorku.

--------------------------------------------

Kilka faktów in plus:

- bardzo otwarci i pomocni ludzie

- brak problemu w znalezieniu pracy (ja na wyspie 2x3 km mialem 2 legalne prace i 2 na czarno), oczywiscie nie w swojej branzy (ekonomicznej) ale nie narzekalem

- brak uprzedzen w mentalnosci amerykanskiej (nie wazne skad jestes , wazne jaki jestes)

- tanie paliwo, tanie samochody, tani sprzet elektroniczny i wiele innych rzeczy ...na ktore cie stac

- Nowy Jork... i tyle na ten temat

-------------------------------------------

... i kilka in minus:

- kult dolara, az do obrzydzenia, ludzie po prostu wariuja, trzeba przyznac ze siła amerykanskiego dolara jest skutecznie popmopowana przez tamtejsze mass media

- zbyt duza dostepnosc do broni palnej osob niepowolanych do jej posiadania

- duzy syf w duzych miastach, brud i smrod szczegolnie na murzynowie

- najwieksza na swiecie mozliwość ataku terrorystycznego (w sumie gdzie go teraz nie ma?)

Chodzi mi wiec o to zeby te plusy nie przyslonily tych minusów :wink:

Pierwszy raz kiedy wyladowalem na Logan International mialem przyjemnosc porozmawiania ze starszym polonusem na temat tego, jak wyglada zycie teraz w USA (zaznacze iz czlowiek sprawial wrazenie osoby ktorej zycie w Stanach sie bardzo dobrze ułozyło). Stwierdził on ze to nie to samo co kilkanascie lat temu,ale... no wlasnie ale teraz cytuje:

jakbys cos chcial w Stanach osiagnac to musisz zaczac tu studia ewentualnie zalozyc wlasny interes,bo inaczej bedziesz wlasnie zyl sobie od pierwszego do pierwszego (choc troche to zycie inaczej tam wyglada).

Na koncu zaznacze iz osobiscie bylem pod wrazeniem Stanów i moze moja decyzja bylaby inna gdyby nie rodzina.

A teraz. teraz tez nie narzekam pracuje od ok 5 miesiecy w Irlandii, za jakies 2 miesiace sprowadze rodzinke, kupie samochod wynajme mieszkanie i tu zaczne swoje nowe zycie, bo szczerze powiedziawszy zarabiam troche lepiej niz w Stanach (z tym ze zycie jest tu drozsze, ale... nie tak drogie jak w Polsce) i widze ze ta Irlandia staje sie powoli takimi Stanami Europy dla wielu naszych rodaków aha ...i nie trzeba zadnych wiz

;)

Tak wiec zycze wszystkiego dobrego w podejmowaniu waznych zyciowych decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- kult dolara, az do obrzydzenia, ludzie po prostu wariuja, trzeba przyznac ze siła amerykanskiego dolara jest skutecznie popmopowana przez tamtejsze mass media

Czy ktoś może mi w końcu wyjaśnić na czym polega amerykanski kult pieniądza? Bo albo ja czegoś nie rozumiem, albo ślepa jestem :(

Jak dla mnie fajne jest to, że Amerykanie cenią sobie ludzi który mają pieniądze. W przeciwieństwie do Polski nie uważa się bogatych ludzi za złodziei, tylko za ludzi zaradnych i mądrych (bo jakby byli niezradni i głupi to by pieniędzy nie mieli). To w Europie kultywuje się mit wspaniałego pisarza, który jest "zbyt trudny" by ludzie chcieli kupować jego książki. Oraz reszty bandy niedocenionych inteligentów, których boli że pieniądze umieją robić ludzie niekoniecznie mądrzy, ale umiejący się dobrze sprzedać.

Natomiast nie jest prawdą że szanuje się tylko ludzi którzy mają kasę. Nie wiedziałam że w całym USA nie ma wolontariuszy, ludzi udzielających się społecznie i calej masy instytucji charytatywnych ;) Oraz że tacy ludzie nie mają szacunku u innych.

- zbyt duza dostepnosc do broni palnej osob niepowolanych do jej posiadania

Tu się mogę zgodzić, ale póki co to w Polsce kilka razy miałam kilka przygód z bandziorami, a nie w USA. Dodatkowo nie przypominam sobie że ktoś za mną w Stanach z karabinem ganiał.

- duzy syf w duzych miastach, brud i smrod szczegolnie na murzynowie

W Nowym Jorku?? Może przejdź się po Warszawie albo Łodzi :D A na tzw. "murzynowo" nikt przy zdrowych zmysłach nawet nie wchodzi, o mieszkaniu nie wspomnę.

- najwieksza na swiecie mozliwość ataku terrorystycznego (w sumie gdzie go teraz nie ma?)

Teraz toś mnie zabił, przyznaję ;)

Jeśli już miałabym odradzać komuś mieszkanie w USA, to podałabym całkiem inne powody. Mnie osobiście najbardziej wkurza pruderia Amerykanów, bo wychowałam się jednak w kraju gdzie goły tyłek dwulatka nikomu się źle nie kojarzy. Ale póki co wolę to niż wicepremiera Leppera :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co tu zrobić  Człowiek się wacha z podjęciem decyzji. Jakiej..... każdy kto zagląda na to forum dobrze wie. Zabrać się stąd i wyjechać, czy zostać i próbować dalej tu żyć. Pewnie prostej odpowiedzi nie ma.

Co bys nie zrobil, to swojego zycia nie polepszysz. Mozesz co najwyzej liczyc, ze Twoje dzieci beda zyc lepiej od Ciebie. Ale jak tu byc pewnym, ze bedzie im lepiej w Ameryce niz w Europie?? Swiat sie zmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JacekN -> heh z Ciebie to jakiś malkontent jest :wink:

KAŻDY kto wyjedzie z Polski polepszy sobie byt. Mam wrażenie,że dawno nie zaglądałeś do starego kraju, heh? I obraz się zatarł? I pozostały przyjemne wrażenia z lat młodości/dzieciństwa? :(

EU nie jest aż tak korzystnym miejscem do emigracji (w stosunku do Ameryki) z uwagi na zdecydowanie dużą ksenofobię "starej Europy", a ponadto wizerunek Polaka w tych krajach wrócił do teago z początku lat 80-tych. Całe odbudowywanie zaufania i kreowanie pozytywnego wizerunku legło w gruzach właśnie dlatego że EU jest blisko, że bilet lotniczy kosztuje 70zł, że jak by co to wracam do Polski. Przejedź się do Londynu - porozmawiaj z mieszkańcami... okres zachwytu "polskim hydraulikiem czy polską pielęgniarką" minął - ponownie się mówi o "polskich cwaniaczkach", o bandach polaków okradających sklepy -> wybierając miejsce do zamieszkania trzeba też uwzględnić podejście ludności "miejscowej" do Ciebie.

-> Tomaszek -> jestem dokładnie w takiej samej sytuacji jak Ty (czyli bez noża na gardle) ale...

Z moich informacji zebranych z szerokiej rzeszy źródeł nie wynika jakoby "moją żonę czekała szczota a mnie zażynanie się na budowie" - od dłuższego czasu prowadzę korespondencję z różnymi potencjalnymi pracodawcami w USA i są jak najbardziej zainteresowani zatrudnieniem zarówno mnie jak i mojej żony z tym że ... musimy mieć "legal residence" na terenie USA -> poprostu nie zamierzają przeprowadzać procesu związanego z zatrudnieniem obcokrajowca. Z uwagi na fakt, iż mogę "spokojnie" podejść do zagadnienia emigracji rozważam różne kierunki - polecam zainteresowanie się Kanadą i migracją do Alberty - przy korzystnym układzie zdarzeń work permit otrzymasz po ok 2 miesiącach...

pozdrawiam

A

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy korzystnym układzie zdarzeń work permit otrzymasz po ok 2 miesiącach

Mozesz rozwinac ta historyjke? Bo ciekawe rzeczy opowiadasz, a ja lubie o takich czytac. :(

Proponuje na pierwszy plan zrozumiec, co w jezyku polnocnoamerykanskim znacza "we are interested, but we need one more session" albo "we will call you back as soon as a position opens up". To sa tzw. "eye openers" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...