Sorry kolego ale te i inne fragmenty i część tego wątku to już chyba odklejka. Wygląda na to, że o Twojej historii by można było książkę napisać. Dobrze się bawię czytając te wypociny. Rozumiem, że miałeś ciężką historię i relację z ojcem, ale nie jesteś jedyny który tak miał.
Nie byłeś nigdy w USA - znasz je z YouTube i wypowiedzi ojca a już się wypowiadasz jakbyś był mieszkańcem i obrażasz inne stany i miasta. Uczepiłeś się tej Kalifornii tylko. Ciągle tylko "męczybulstwo" jak to ktoś ładnie określił z czym się zgadzam, overthinking, dzielenie się milionem faktów co urzędnika może wkurzyć lub wprowadzić w niepewność co do Twojej osoby i zamiarów, jakieś dziwne podejście do kraju który tak bardzo dalej chcesz (i od dawna chciałeś) odwiedzić, frustracja, żale, do zasad wjazdu, do urzędnika, do przeszłości. Dostajesz tu świetne rady od forumowiczów którzy wiedzą co mówią bo przez to przechodzili i nawet stali się posiadaczami amerykańskich paszportów więc z nich skorzystaj i może Ci się udać.
Życzę powodzenia w uzyskaniu tej wizy ale widzę, że różnie może być bo żyjesz chyba trochę w innym świecie. Pozdrawiam.