Skocz do zawartości

Pieniądz Rządzi Światem Czyli Zarobki I Koszty...


Morgan

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam,

nazywam się Paweł i od pewnego czasu planuję wyjazd do USA. Dzwoniłem ostatnio do paru biur w mojej okolicy (Katowice) i np. w Almaturze powiedzieli, że cena całkowita wyjazdu z biletami wyniesie ok. 6 000 zł. Chciałbym na tym forum zweryfikować te informacje, więc prosiłbym o konkrety z Waszych wyjazdów tj. ile zapłaciliście, a ile zarobiliście. Zastanawiam się także nad w&t czy camp america. Moim podstawowym celem jest zarobek i szlifowanie języka, a na drugim miejscu zwiedzanie i zabawa. Jeśli jeszcze moglibyście polecić zaufane biura, byłbym wdzięczny. Proszę o odpowiedzi.

Pozdrawiam.

Jeśli podobny temat był na forum - nie zauważyłem, pomimo, że przekopałem prawie całe ;)

Napisano

Z tego co się orientuję w ccusa za campower placa ok 1300$. Podobnie jak w camp america. Nie wiem jakos ta druga firma bardziej do mnie przemawia. Kuszą biletami wliczonymi w cenę - był ktos?

  • 2 tygodnie później...
Napisano

camp jest tani ale zarobisz wystarczajaco na kieszonkowe.

work and travel - jak zle trafisz to nawet programu nie odrobisz, choc to rzadko sie zdarza, work daje ci wieksze mozliwosci wyboru pracy. ja polecam worka, ale nie bylem na campie wiec jestem stronniczy

Napisano

to wiem :), ale chodzi mi głównie o to, czy warto wydac na work 6.000 PLN zeby zarobic dajmy na to 10.000 PLN z czego 2.000 pojdzie na bilety (nie wliczajac kosztow pobytu, wyzywienia, utrzymania). A z drugiej strony jechac na gotowe za 2 koła z groszem i zarobic te 1300 $ czy tam 1600 $ jesli brac pod uwage opcje resort. Jesli moje przekonanie o zarobkach na work'u jest bledne, prosze - poprawcie mnie :)

Napisano

Ja wyszłam na zero, ale też za bardzo nie oszczędzałam i żyłam w jednym z najdroższych amerykańskich miast (NYC). Wydaje mi się, że w sumie Work jest jednak lepszą opcją niż Camp, bo przynajmniej żyjesz jak zwyczajny Amerykanin, a nie jesteś odcięty do świata na jakimś obozie w środku lasu. W zeszłym roku byłam na campie i nie powiem, żebym się dobrze bawiła. Zarobki w relacji do liczby godzin, które musisz przepracować, są żadne - ja pracowałam w kuchni po 10-11 godzin dziennie, czyli za jakieś 3-4 dolary za godzinę. Wyjechałam z CCUSA, w moim kontrakcie był zapis o wysokiej karze w przypadku zerwania kontraktu, więc nie mogłam nawet rzucić pracy na tym obozie i wrócić do Polski. Ogólnie czułam się trochę jak niewolnik - CCUSA w ogóle nie zareagowało na moje skargi dotyczące łamania warunków kontraktu (pracowałam więcej godzin niż maksimum okreslone w umowie). Oczywiście nie wszyscy trafiają tak pechowo, jak ja, ale radziłabym jednak z campami uważać.

Napisano

A jak bylo z warunkami mieszkalnymi? Spalas w domku i jadlas to co dzieci na campie? Jednak w&t musze sobie podarowac ze wzgledu na to, ze nie dysponuje jak na razie taka kasa.

Napisano

Aha, spałam w domku i wcinalam to samo jedzenie, co dzieci (swoją drogą paskudne - właściciele obozu ewidentnie próbowali zaoszczędzić na kosztach jedzenia). Domki były znośne, ale słyszałam różne historie z zycia znajomych znajomych, którzy mieszkali np. w przerobionych szopach. Wszystko więc zależy od konkretnego obozu - bo spotkałam też i ludzi, którzy pracowali na swoich obozach po 5-6godzin, mieszkali w dobrych warunkach i byli zachwyceni.

Najważniejsze to nie jechać w ciemno i wybrać taki obóz, o którym ma się pewne informacje (np. od znajomych, którzy już tam wcześniej byli, warto również przeszukać internet). Zdecydowanie nie polecam naiwnego polegania na informacjach od ludzi z organizacji Work&Travel - ja im uwierzyłam, no i potem przez cały obóz klęłam na własną łatwowierność.

Napisano

Mój znajomy pare lat temu był na Campie w Texasie, siedział gdzieś na odludziu i kasy nie zarobil. Dla mnie work&travel to opcja lepsza, bo masz kilka opcji wyjazdu; jak masz kogos znajomego w stanach to moze sprobowac zorganizowac ci job i wtedy drogo to nie wychodzi, jak jedziesz pierwsze raz to masz oferty w biurze, mozesz cos pod siebie znaleźć. Pierwszy raz jechałem na cos takiego, potem juz na własna prace, bo wiedziałem co i jak. Wybrac warto biuro z jakimś sensownym doświadczeniem, co sprawnie załatwi ci formalnosci w PL; biur troche jest, ja byłem z BTC, zawsze było OK.

  • 3 miesiące później...
Napisano

Wszystko pięknie...

Tylko, że Camp jest dla ludzi, których raczej nie stać na klasyczny work&travel. 1300 zl cena programu, ~500 zl wiza i 50 zl zaswiadczenie o niekaralnosci, 1850 zl, to nie jest dużo jak na wyjazd do Stanów.

Wiadomo, że nie mieszkasz w NY czy LA. Zarobisz tam te 1300 $, dodatkowo możesz zostać tydzień dłużej, za co zapłacą Ci kolejne ~300 dolarów. Później za to możesz podróżować przez jakies 10-14 dni, a jeśli zbierzesz większą ekipę to nawet dłużej.

W wyjeździe na camp nie chodzi o to, żeby zarobić tam tyle, żeby się zwróciło i wrócić do Polski z pełnymi kieszeniami pieniędzy. To chyba logiczne, że tutaj chodzi o zwiedzanie po campie.

Wycieczka do Stanów z Polski na 15 dni kosztuje w biurach podróży około 10-12 tys zł (pełno jeszcze w tym ukrytych opłat).

Jeżeli ktoś jedzie na camp z myślą dorobienia się wielkiej fortuny i myśli, że będzie tam leżeć na plaży, to gratuluje.

Wiadomo, że może być tam beznadziejnie, ale myślę, że warto popracować te 9 tygodni, żeby później posiedzieć chociażby 10 dni w Nowym Jorku. Niecałe dwa tysiące wpłaty to chyba nie jest zbyt dużo.

Jak zorganizujesz sobie wyjazd sam, to też na tyle Ci wyjdzie. Powiedzmy 3 tys zł bilet lotniczy w dwie strony przy dobrych wiatrach + ~4 tys zł (1300$) na pobyt i zwiedzanie Stanów.

Klasyczny W&T na pewno jest lepszy, samo miejsce pobytu jest ogromnym plusem, ale pieniędzy też trzeba na początku zapłacić więcej i właśnie dlatego jest camp.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...