fili Napisano 1 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 1 Lutego 2010 Witam, jako ze informacji na tym forum ciagle jak na lekarstwo, chcialbym po krotce przedstawic jak sprawa z praca na alasce wyglada naprawde (w przeciwienstwie do tego co uslyszycie w biurze) przede wszystkim- jak pisze ze bedziecie pracowac 16-18 h to tyle bedizecie pracowac (poki beda ryby) nie liczcie ze mozna sobie zrobic wolne czy pracowac np tylko po 8 h (spotkałem osoby które tak myslaly!)dzien wolny dostaniecie tylko jak juz widac po was ze naprawde z wami kiepsko, i to tez niekoniecznie. w przeciwnym razie niestety wylotka. Ogolnoie co do charakteru pracy to chyba kazdy mniej wiecej wie na co sie pisze, z wlasnego doswiadczenia wiem ze fizycznie da sie do tego przyzwyczaic dosyc szybko, gorzej psychicznie na stanowiskach gdzie nie bardzo da sie pogadac. Przerwy sa co 3 h po 15 min i 2 lub 3 dluzsze na posilek. Ale ogolnie praca jest do przezycia. Zarobki. taaak napewno nasluchaliscie sie w biurach jakie to ciekzie pieniadze przywieziecie do polski. niestety w rzeczywistosci malo komu udaje sie chocby wyjsc na zero! (mowie o osobach ktore jada pierwszy raz) Jesli nie jedziecie z kims kt zna alskanskie realia to radzilbym ise nie nastawiac na duzy zarobek (oczywiscie sa wyjatki). po pierwsze terminy pracy w job offerach ni jak maja sie do realiów, my mielsimy niby zagwarantowane 5 tygodni a pracowalismy 3 (fakt ze same 16 stki, przetwornia w naknek). Powod jest dosc prosty-z roku na rok ryb jest mniej, czasem zdarzy sie sezon lepszy niz poprzedni ale tendencja jest taka ze lososi juz nie ma tyle co kiedys. Zeby znalesc drugi kontrakt tzreba sie niezle naszukac, nam sie udalo ale dopiero po ok 3 tygodniach od pierwszego kontraktu zaczelismy prace na drugim na kodiaku. Liczycie na pomoc biura?? taaaak tez na nia liczylismy dostalismy swietne oferty pracy pod waszyngtonem (nie wiem czy by sie nam chociasz bilet z alaski udalo odrobic). Ogolnie smiech na sali, nie podaje nazwy biura bo nie o to chodzi zeby robic antyreklame, przypuszczam ze we wszystkich jest podobnie. Drugiej pracy trzeba szukac samemu, no chyba ze bedziecie mieli mega farta albo w biurze pracuje wasz wujek. Jeszcze co do samych warunkow pracy- zapewne wiekszosc z was wybiera miejsca z zakwaterowaniem i jedzeniem, jesli tak to radze sie przygotowac na naprawde hardcorowe warunki mieszkaniowe nam szczeny opadly i dlugo nie mogly sie podniesc ze cos takiego jest mozliwe w usa. No ale jesli bedizecie pracowac po 16 to nie bedzie czasu na zstanawianie sie nad tym i nawet najgorsze lozko bedzie jak wybawienie:) tam gdzie bylismy jedzenie bylo calkiem znosne i raczej na nie ludzie nie narzekaja. I jeszcze bardzo istotna sprawa, nie liczcie na to ze jak bedziecie 16 godzin na nogach to za tyle dostaniecie kase! wszystkie rpzerwy na posilek sa nieplatne!! mzoe tez tak byc ze wasza zmiana bedzie np konczyc nieco wczesniej i powiedzmy bedziecie dostawac kase za 13 h. Nie musze chyba mowic ze to robi roznice. Ponadto nadgodziny sa zawsze liczone tak zeby jak najmniej za nie zaplacic, na ogol w systemie tygodniowym, czyli np przylecicie we wtorek, to w pierwszy weekend nie bedziecie pracowa samych nadgodzin bo trzeba przepracowac najpierw caly tydzien. zapewne w biurze o tym nie uslyszycie:-) Ogolnie moim celem nie jest nikogo zniechecac, tylko raczej uprzedzic przed rozczarowaniem. Ogolnie z osob ktore spotkalismy na alasce i byly na rybach pierwszy raz na palcach jednej reki policzylbym tych co zarobili wiecej niz wydali na program i pobyt w usa. W moim przypadku gdybym oszczedzal i nigdzie nie jechal potem to wyszedlbym mniej wiecej na zero. No ale moim celem byl pobyt w san francisco i udalo mi sie go zrealizowac. Nie mowie ze nie da sie na alasce duzo zarobic, ale za pierwszym razem jest to bardzo trudne. Dlatego nie radze sie nastawiac na jakies kokosy tylko potraktowac to jako przygode, bo niewatpliwie jest to wielka przygoda i ja osobiscie ani troche nie zaluje wyjazdu mimo ze finansowo bylo kiepsko. Tylu ciekawych ludzi i miejsc nie widizalem wczesniej przez cale swoje zycie i napewno bede dlugo wspominal ta wyprawe. Zycze wam (tym co jada pierwszy raz) powodzenia, pamietajcie zeby sie zbyt latwo nie poddawac i nie traktujcie kasy jako najwazniejszej sprawy, to napewno bedziecie mieli co wspominac. Pozdro
Kolumbus Napisano 2 Lutego 2010 Zgłoś Napisano 2 Lutego 2010 Ogólnie sporo w tym prawdy chociaż troche kolego przekoloryzowałeś. Po 1.,,wszystkie przerwy na posilek sa nieplatne!" - bzdura, nieplatne są przerwy półgodzinne natomiast każdy break (zazwyczaj 15 min) jest wliczany do godzin pracy.Chyba że nazywasz "przerwą na posiłek" te przerwy do ktorych trzeba zrobic clock-out, to sie zgodze. 2.warunki mieszkaniowe oraz żarcie jest zróżnicowane, zależy jak się trafi (od bardzo kiepskiego do bardzo dobrego) 3.Co do drugiej pracy to jesli pracuje sie w jakiejs duzej sieci to mozna liczyc na transfer do innej fabryki zlokalizowanej gdzies bardziej na poludnie. 4.Co do ryb i tendencji do spadku ich ilosci to tak naprawde chyba najstarsi górale tego nie wiedza 5.Przerwy tzw breaki są w zaleznosci od pracodawcy co inny okres czasu wiec to nie jest regułą, tam gdzie ja pracowalem byly srednio co 2,5 godz, a slyszalem nawet o przerwach co 4,5 godz... pzdr
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.