Skocz do zawartości

Studia I Praca ... ?


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

O ile wiem nie ma statusu, który pozwala być studentem oraz jednocześnie legalnie pracować poza kampusem uczelni. Nie wiem jak to wygląda w przypadku obywateli USA - podejrzewam, że nie ma żadnych ograniczeń w tej kwestii. Zastanawia mnie jedno. Obecnie pracuję jako elektronik w firmie zajmującej się prawie całkowicie R&D - więc są badania, kombinowanie jak rozwiązać nowe problemy, "pushing the limits" obecnych technologii. W przyszłości chciałbym robić doktorat w USA. Jeśli byłoby to w realiach polskiej politechniki, to podejrzewam, że dałoby się tak załatwić żebym pracował w tej firmie ale jednocześnie był doktorantem na politechnice i robił ten doktorat w oparciu o to, co robiłbym w pracy. Czy takie coś jest w ogóle realne w USA? Jeśli tak, to czy w przypadku obcokrajowca jest przepis wizowy na to pozwalający?

Napisano

Na wizie F-1 możesz po pierwszym roku studiów ubiegać się o pozwolenie na pracę na Campusie w niepełnym wymiarze godzin.

Gdzieś czytałem również że możesz dostać pozwolenie na pracę poza campusem jeśli znacząco pogorszy się twoja sytuacja materialna np. śmierć osoby która utrzymuje rodzinę. Ale czytałem to na jakimś forum, więc ta informacja wymaga potwierdzenia.

Napisano
O ile wiem nie ma statusu, który pozwala być studentem oraz jednocześnie legalnie pracować poza kampusem uczelni. Nie wiem jak to wygląda w przypadku obywateli USA - podejrzewam, że nie ma żadnych ograniczeń w tej kwestii. Zastanawia mnie jedno. Obecnie pracuję jako elektronik w firmie zajmującej się prawie całkowicie R&D - więc są badania, kombinowanie jak rozwiązać nowe problemy, "pushing the limits" obecnych technologii. W przyszłości chciałbym robić doktorat w USA. Jeśli byłoby to w realiach polskiej politechniki, to podejrzewam, że dałoby się tak załatwić żebym pracował w tej firmie ale jednocześnie był doktorantem na politechnice i robił ten doktorat w oparciu o to, co robiłbym w pracy. Czy takie coś jest w ogóle realne w USA? Jeśli tak, to czy w przypadku obcokrajowca jest przepis wizowy na to pozwalający?

ja o czyms takim nie slyszalam co nie oznacza ze nie jest to niemozliwe :)

jak pojdziesz na PhD na dobrej technicznej uczelni (MIT?) to dostaniesz stypendium "na utrzymanie sie". pokrywaja ci tez koszty nauki. mysle ze jesli masz szanse dostac sie na PhD tutaj to bym sie nai chwili nie wahala. nie ma porownania z politechnika itp.

z pewnoscia bedziesz mogl wrocic do swojej firmy po zrobieniu PhD :(

Napisano

Dzięki za odpowiedzi.

jak pojdziesz na PhD na dobrej technicznej uczelni (MIT?) to dostaniesz stypendium "na utrzymanie sie". pokrywaja ci tez koszty nauki. mysle ze jesli masz szanse dostac sie na PhD tutaj to bym sie nai chwili nie wahala. nie ma porownania z politechnika itp.
Myślę raczej o Kalifornii, konkretnie o UCSB bo znam już okolicę i mam trochę znajomych w tym rejonie. Ale nie wykluczone, że będę próbował uderzyć np. do Berkeley, UCLA albo może i MIT. Co do tego stypendium, to czy jest to takie oczywiste? Wiem, że większość zagranicznych doktorantów takie stypendia ma, ale czy wszyscy? Nie ma realnego ryzyka, że dostanę się na studia ale nie przydzielą mi scholarshipu? (w takiej sytuacji wyjazd odpada) Zastanawia mnie też wysokość tej części "na utrzymanie się". Jest to na prawdę tylko "na utrzymanie się", czy może starczy na wynajęcie gdzieś pokoju poza dorm-ami i po kilku miesiącach oszczędzania na kupienie używanego samochodu? Oczywiście rozumiem, że jest różnie, ale chodzi mi o ogólne pojęcie jaki jest średnio standard życia na garnuszku uczelni.
Napisano
Dzięki za odpowiedzi.

Myślę raczej o Kalifornii, konkretnie o UCSB bo znam już okolicę i mam trochę znajomych w tym rejonie. Ale nie wykluczone, że będę próbował uderzyć np. do Berkeley, UCLA albo może i MIT. Co do tego stypendium, to czy jest to takie oczywiste? Wiem, że większość zagranicznych doktorantów takie stypendia ma, ale czy wszyscy? Nie ma realnego ryzyka, że dostanę się na studia ale nie przydzielą mi scholarshipu? (w takiej sytuacji wyjazd odpada) Zastanawia mnie też wysokość tej części "na utrzymanie się". Jest to na prawdę tylko "na utrzymanie się", czy może starczy na wynajęcie gdzieś pokoju poza dorm-ami i po kilku miesiącach oszczędzania na kupienie używanego samochodu? Oczywiście rozumiem, że jest różnie, ale chodzi mi o ogólne pojęcie jaki jest średnio standard życia na garnuszku uczelni.

Ja na twoim miejscu uderzałbym w prestiżowe, prywatne uniwersytety. A dlaczego? Budżet tych najlepszy to ponad 8MLD dolarów, więc zawsze łatwiej dostać stypendium. Co do jego wysokości. Na harvardzie na studia ,,licencjackie" jeśli twoja rodzina zarabia mniej niż 60000$ rocznie to masz stypendium na akademik, czesne, jedzenie i jakieś niewielkie pieniądze na wydatki własne (czytałem że dużo osób bierze niewielkie kredyty studenckie właśnie po to żeby mieć pieniądze na ,,kieszonkowe"). Inna sprawa czy taka uczelnia cię przyjmie ;]. Poza tym jest dużo stypendium dla osób które robią tam doktorat http://www.naharvard.pl/stypendia.html .

POWODZENIA!

Napisano

No z przyjęciem to wiem, że może być ciężko, ale próbować trzeba i jestem dobrej myśli. Harvard to raczej nie (rozumiem, że podałeś tylko przykład), w moim przypadku to electrical/electronic engineering albo coś związane z fotoniką. Na razie i tak muszę się skupić na dociągnięciu magisterki do końca :)

Dzięki za odpowiedzi!

Napisano

zgadzam sie z wypowiedzią, żeby uderzać w prywatne i prestiżowe uczelnie! stypendium na PhD nie jest oferowane na kazdej uczelni i zazwyczaj tez jest limit lat (np. gwarantowane 4-lata finsowania to jest hojnosc, niektore uczelnie daja styp na krocej).

ale jesli dana uczelnia daje dofinansowanie na PhD to dostajesz je automatcznie z chwila przyjecia na program. Powinienes napisac wprost do kilku uczelni na ktore chcesz aplikowac jak wyglada dofinansowanie (rzadko kiedy szczegolwe inforamcje sa na strone www bo to sie moze zmieniac co roku - jesli nie mozesz znalezc inf na strone wydzialu szukaj na stronie graduate school danego uniwerku -> financial aid.).

generalnie stypendium nie jest duze (cos ok. $20 tys rocznie i mniej) co oznacza ze miesiecznie masz do dyspozycji jakies $1500 (albo i mniej - zalezy od uczelni).zazwyczaj jest to dosc by wnajac pokoj (na calemieszkanie moze byc za malo) wyzywic sie i takie tam. jako PhD musisz sie tez liczyc z kosztami wyajzdow na konfernecje (nie zawsze sa one w calosci pokryte). z samochodem to moze byc roznie (wszytskie oplaty i dzisiejsze ceny paliwa moga cie zabic) ale awrto pamietac ze isteniej cos takiego jak iGO gdzie za jakies $30 /miesiecznie masz dostep do samochodu (licza ci wtedy tylko $7-8 za h uzytkowania). i nie musisz sie martwic o ubezp, parking itp.

Napisano
No z przyjęciem to wiem, że może być ciężko, ale próbować trzeba i jestem dobrej myśli. Harvard to raczej nie (rozumiem, że podałeś tylko przykład), w moim przypadku to electrical/electronic engineering albo coś związane z fotoniką. Na razie i tak muszę się skupić na dociągnięciu magisterki do końca :)

Dzięki za odpowiedzi!

Skoro interesują cię przedmioty ścisłe to spróbuj dostać się na MIT. Jest to jedna z najlepszy uczelni technologicznych na świecie. Poczytaj tu o zatrudnieniu i zarobkach po MIT (badania robione na studentach którzy ukończyli MIT w 2010 roku) http://web.mit.edu/career/www/infostats/graduation10.pdf .

Poza tym żeby dorobić można pracować jako wykładowca na uczelni. Czytałem że jeśli ktoś miał dobre wyniki w nauce na studiach to może zostać tzw. Teacher assistent. Praca polega ta na sprawdzaniu prac domowych, kontakcie ze studentami itd. Można tak zarobić ok 2 tysiące miesięcznie.

Napisano
Czytałem że jeśli ktoś miał dobre wyniki w nauce na studiach to może zostać tzw. Teacher assistent. Praca polega ta na sprawdzaniu prac domowych, kontakcie ze studentami itd. Można tak zarobić ok 2 tysiące miesięcznie.

teaching assistant (TA) jest praktycznie kazdy student PhD. Własnie za bycie TA dostaje sie to stypendium (czyli praktycznie stypendium jest twoja wyplata za prace jako TA, z ta roznicą, że nie jestes rozliczany z godzin i nie zawsze musisz byc TA - tj. jak akurat niczego ci nie przydziela to masz wolne od TA a i tak dostajesz kase :) działa to też w druga stronę - możesz trafic na przedmiot który bedzie wymagal od ciebie duzo zaangazowania np prowadzenie cwiczen, i wtedy nikt Ci nie zapłaci więcej za "nadgodziny").

a i zgadzam się - wal na MIT. sprobowac nie zaszkodzi. nie sugeruj sie przy wyborze uczelni gdzie jest fajna pogoda. i nawet jesli chcesz startowac na MIT to upewnij sie ze jest tam laboratorium/profesor ktory ma zblizone zainteresowania. musisz wiedziec, ze nawet jesli twoja aplikacja jest zajebista ale uczelnia nie ma profesora ktory moglby sie toba zainteresowac to niestety nie dostaniesz sie. najwazniejsze to szukac PROFESORA nie uczelni. poszukaj kilku "guru" w twojej dziedzinie i najlepiej skontaktuj sie BEZPOSREDNIO z nimi zanim zaczniesz proces aplikacji (tj jakis rok wczesniej). Wiem ze to brzmi glupio tak pisac do porfesora ale to zdecydowanie najlepszy sposob. jak chcesz wiedziec cos wiecej jak sie do tego zabrac - pytaj.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...