Gerwazy Napisano 28 Maja 2006 Zgłoś Napisano 28 Maja 2006 Stoi kara na kornerze, a jakiś złodziej baterie bierze Takie "kwiatki" językowe, to nie nowość Ten "język" ma korzenie od lat międzywojennych :!: Gdy pracowałem w Końńńtraktorce, to miałem klientkę (po 60-tce), która na siłę chciała mówić wszystko po polsku (mieszkała w USA od dziecka)..... Zamówiła "Rejn-pajpy" :!: Wymieniliśmy rury spadowe. Klientka zdziwiona , że tak szybko i tanio ..... Nawet nie sprawdzała i zapłaciła :!: Po kilku godzinach dzwoni z pretensjami, że "GATERY" SĄ STARE ....... Czyli czasami trzeba uważać na to co się mówi językiem "mieszanym" Innym razem..... Do kumpla przyjechał kumpel z Polski. Poproszono mnie, aby poszukać mu jakiegoś mieszkania do wynajęcia. Poszliśmy m.in do Ukrainki (bo kumpel po angielsku słaby) z zapytaniem o mieszkanie. Ukrainka niby po polsku pyta kumpla - Co, RENTe chce :?: Kumpel - Nie. Na rente, to jeszcze nie . Za młody jestem. Ja przyjechałem pracować .
pavel1975 Napisano 28 Maja 2006 Zgłoś Napisano 28 Maja 2006 -szerujesz flata z jakimis mejtami czy singielek? tego nie rozumiem;)rozumiem ze chodzi o jakies mieszkanie ale wiecej nie wiem:P dzielisz lokal z kolegami (wspolokatorami) czy to samodzielne mieszkanie? Mate jest dosc popularne w UK, funkcjonuje samodzielnie, w US stosuja raczej w polaczeniu z room-, class-, company-.
pavel1975 Napisano 28 Maja 2006 Zgłoś Napisano 28 Maja 2006 makabra.... nie moge tego sluchac/czytac Wyluzuj, kiedys to dla mnie tez byla chorzyzna, teraz patrze na to z przymruzeniem oka i sam stosuje w codziennych rozmowach, w bardziej oficjalnych stosuje polskie odpowiedniki. Wydaje mi sie ze jezeli masz dystans do tego i swiadomosc, ze to nie jest ani prawidlowy angielski ani polski i nie posuwa Cie do przodu w nauce jezyka a dodatkowo oslabia kontakt z polszczyzna i zaraz po powrocie do kraju zaprzestajesz stosowania tego dziwolaga to wszystko jest OK.
marytylermoore Napisano 29 Maja 2006 Zgłoś Napisano 29 Maja 2006 U mnie to juz takie "zboczenie zawodowe". Przeszkadza mi i koniec. Albo mowimy po polsku albo po angielsku. Niestety, dzisiejsza polska mlodziez czesto slabo zna swoj jezyk... a jak sie doda do tego te "pseudoneologizmy" ( ktore glownie wywodza sie po prostu z lenistwa ) to juz rece opadaja. Zadne z nich "baranczaki". Kazdy moze miec swoje zdanie, prawda? wiec prosze nie sugeruj mi zebym sie wyluzowala, ok? pozdrawiam.
Hania Napisano 29 Maja 2006 Zgłoś Napisano 29 Maja 2006 W zeszłym roku w Harahsie w Reno na meksyków mowilismy szwedzi, zeby nie widzieli ze to o nich chodzi:) Hehe to nie tylko w Harrahsie tak sie na nich mowilo .
tissaya Napisano 29 Maja 2006 Zgłoś Napisano 29 Maja 2006 fajne zwroty ktore ostatnio slyszalam: - słicz to off - pracuje jako hałskiperka - kolnij do mnie to ci powiem jak sie zfanujemy "??"- to mnie rozwalilo Very Happy - see you mowione zamiast- narazie../ unowoczesnione do c u / Razz - wzialem offa zeby sie czilaułtować, i wiele innych kretynizmow... Very Happy
pavel1975 Napisano 29 Maja 2006 Zgłoś Napisano 29 Maja 2006 Kazdy moze miec swoje zdanie, prawda? wiec prosze nie sugeruj mi zebym sie wyluzowala, ok? pozdrawiam. OK, badz spieta :twisted: Gwoli usprawiedliwienia: Zenujace sa dla mnie sytuacje kiedy czlowiek po jakims czasie za granica, mowi z akcentem, zapomina slow, zaciaga etc. Nie wazne jest dla czy spedzil tu 5, 10 czy 50 lat, czlowiek ktory zapomina lub udaje ze zapomnial swojej ojczystej mowy to buc i pajac. Znam ludzi ktorzy bedac tu urodzonymi z polskich rodzicow, badz nawet nie bedac Polakami a majac jedynie polskie zony przez kilkadziesiat lat, mowia swietnie po polsku. To co napisalem to jest hardkor, extremum, dziwologi ktore zapadaja w pamiec, na co dzien to jest jednak znacznie delikatniejsze. Na poczatku bardzo mnie to razilo i staralem sie wszystko spolszczac, tlumaczyc, szukac polskich odpowiednikow itepe, ale... np. jestem w towarzystwie kilkunastu osob, nie jakichs roboli tylko ludzi po studiach badz w trakcie, wszyscy uzywaja tych polanglow, a ja stosuje ortodoksyjna polszczyzne wyglada to nieco niegrzecznie- takie ostentacyjne dawanie do zrozumienia ze "jestescie cwoki", poza tym wrecz utrudnia kontakt, bo niektore slowa (nazwy np. dokumentow- title- ksiazka wozu to nie jest, dokument kupna sprzedazy tez nie, karta wozu rowniez nie) nie maja odpowiednikow w polszczyznie albo absolutnie nikt nie uzywa polskich odpowiednikow (trawelka- bilet tygodniowy na metro w Londynie) Jezeli to stosuje to zawsze ze swiadomoscia ze jest odstepstwo od normalnosci i ulatwienie komunikacji w tej konretnej sytuacji. Nigdy nie zdarza mi sie uzywac takiego slownictwa w rozmowie z rodzina/przyjaciolmi w Polsce.
Molly Napisano 30 Maja 2006 Zgłoś Napisano 30 Maja 2006 Zgadzam się z Tobą pavel. Śmieszne jest to, że w Polsce denerwuje mnie, jak ktoś tak mówi, a w Stanach sama tak mówię. Po prostu, to jest zabawa. Mi się przypomniały: oczywiście likier - monopol np. codziennie chodzę do likieru :> fingery - pierścionki mufinka - ciastko mansiony - wille Reszta, już była wcześniej.
cavscout Napisano 30 Maja 2006 Zgłoś Napisano 30 Maja 2006 Zenujace sa dla mnie sytuacje kiedy czlowiek po jakims czasie za granica, mowi z akcentem, zapomina slow, zaciaga etc. Nie wazne jest dla czy spedzil tu 5, 10 czy 50 lat, czlowiek ktory zapomina lub udaje ze zapomnial swojej ojczystej mowy to buc i pajac. Znam ludzi ktorzy bedac tu urodzonymi z polskich rodzicow, badz nawet nie bedac Polakami a majac jedynie polskie zony przez kilkadziesiat lat, mowia swietnie po polsku. Nie nalezy wszystkich wzucac do tego samego worka. Ja wiem, ze w tej chwili nie mowie juz po Polsku na takim samym poziomie co kiedys. A czytam przeciez polskie gazety, zamawiam ksiazki z Polsko, ogladam polskie filmy itp. Wiem ze na pewno zapmnialem juz pare slow, i czasami kiedy rozmawiam lub pisze po polsku, po prostu brakuje mi jakiegos slowa, przewaznei jezeli chodzi o terminologie techniczna. W czasie zwyklej rozmowy nie mam zadnych problemow, ale jak z kims argumentuje latwiej powiedziec cos po angielsku . Jak bylem pare lat temu w Polsce rodzina i znajomi mowili, mowie po polsku z amerykanskim akcentem. Tylko ze, nie mialem nawet o tym pojecia. Na usprawiedliwienie dodam ze wiekszosc czasu spedzilem na poludniu USA, a tam maja specyficzna mowe . Jedna zecz jak ktos specjalnie prroboje zapomniec jezyka, a druga jak ktos to robi nieswiadomie. Tez znam paru takich co sa w USA miesiac i zapomnieli jezyka. Wiem, ze swoje dzieci na pewno naucze polskiego, bo jakby nie patrzec, darmowy drugi jezyk zawsze sie przyda.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.