monroe Napisano 30 Maja 2006 Zgłoś Napisano 30 Maja 2006 Do tego co tu jest, mozna dodać jeszcze chicagowskie "spolszczenia": - mieszkasz na "norcie" czy na "sałcie"? (czyli na Pólnocy gdzie mniej więcej jest Jackowo czy na Południu Chicago)
Venus Napisano 30 Maja 2006 Zgłoś Napisano 30 Maja 2006 cavscout, absolutnie sie z Toba zgadzam Sama jestem tu niecaly rok czasu (jesli dodac wczesniejsze wakacje to okolo 2 lat) a juz mi sie zdarza zapomniec slow. Nie to ze je zapomnialam calkowicie, po prostu w rozmowie kiedy mysle o czyms po angielsku zdarza mi sie utknac na poszukiwaniu polskiego odpowiednika. No i jeszcze ten akcent... Ja mam ten dar (a moze salobosc) ze bardzo szybko wpadaja mi jezyki i akcenty. Mnie sie ludzie po roku pobytu w Stanach pytaja czy ja sie tu urodzilam bo nie mam akcentu. Dla mnie to ogromny komplement, ale z drugiej strony juz zaciagam po polsku (na czym zlapala mnie moja przyjaciolka lingwistka kiedy z nia ostatnio rozmawialam przez telefon). Staram sie mowic czysto po polsku i do tego samego zmuszam mojego meza, ktory bedac tu od dziecka stwarza takie dziwactwa w jezyku polskim ze az wstyd :oops: Z kolei jego przyjaciel jest tu tyle samo co on a po polsku mowi jakby wczoraj przyjechal. Za to po angielsku z tak samo silnym akcentem jakby wczoraj przyjechal... Wiec okazuje sie ze to nie tylko fakt wolnej woli - chcemy czy nie chcemy zapomniec - niektorzy maja pewne rzeczy we krwi.
Jim Beam Napisano 31 Maja 2006 Zgłoś Napisano 31 Maja 2006 Cavscuot - zgodze sie co do jezyka technicznego, po prostu prawdopodobnie nigdy nie miales nawet okazji poznac tych slow po polsku. Podoba mi sie twoje podejscie do polskiego jezyka i kultury, fajnie ze nie zapomniales gdzie masz korzenie. tak przy okazji - fajnie napisales wczoraj o Memorial Day. pozdrawiam. ... Mnie sie ludzie po roku pobytu w Stanach pytaja czy ja sie tu urodzilam bo nie mam akcentu...niektorzy maja pewne rzeczy we krwi. moim zdaniem ty panienko to masz raczej w butach.
monroe Napisano 31 Maja 2006 Zgłoś Napisano 31 Maja 2006 Zaraz się zacznie przepychanka (a właściwie już się zaczęła) nt języka polskiego i amerykańskiego akcentu... Dolewając oliwy do ognia - potrafię zrozumieć ludzi, którzy powiedzmy po ponad 5 latach pobytu za granicą, obracając się praktycznie tylko wśród społeczności obcojęzycznej, zaczynają mówić z akcentem innym od tego jaki ma ich rodowity język. Nie rozumiem i nie zrozumiem jednak nigdy ludzi, którzy po roku pobytu w Stanach zaciągają z "american-english" (czy jakikolwiek inny przyklad z innym krajem i językiem)... Mógłbym użyć tak ostrych określeń jak Jim Beam (kurde, próbowałem trochę whisky-bourbonu-brandy w życiu, nawet tych z wyższych półek, ale akurat do Jim Beama mam ogromną słabość ), ale po co? Mnie jest takich ludzi po prostu żal, bowiem widocznie mają ogromne problemy ze swoją tożsamością narodową... I tyle. :?
cavscout Napisano 31 Maja 2006 Zgłoś Napisano 31 Maja 2006 Cavscuot - zgodze sie co do jezyka technicznego, po prostu prawdopodobnie nigdy nie miales nawet okazji poznac tych slow po polsku. Podoba mi sie twoje podejscie do polskiego jezyka i kultury, fajnie ze nie zapomniales gdzie masz korzenie.tak przy okazji - fajnie napisales wczoraj o Memorial Day. pozdrawiam. Dzieki, a jeszcze dodam, ze kiedy mowie po angielsku, wiadomo, ze to nie jest moj ojczysty jezyk. Zeby bylo zabawnie, to mowie po angielsku z akcentem polsko-poludniowym .
cavscout Napisano 31 Maja 2006 Zgłoś Napisano 31 Maja 2006 ... Mnie sie ludzie po roku pobytu w Stanach pytaja czy ja sie tu urodzilam bo nie mam akcentu...niektorzy maja pewne rzeczy we krwi. moim zdaniem ty panienko to masz raczej w butach. Ja jej nie znam i nie bede sie na jej temat wypowiadal, ale znam paru Polakow ktorzy mowia po angielsku bez akcentu polskiego, np. moj brat. A jego nastawienie do jezyka polskiego jest takie same co moje. Za 2.5 roku moj brat ma zamiar jechac do Polski i zbierac materialy na prace magisterska zwiazana z historia Polski .
cavscout Napisano 31 Maja 2006 Zgłoś Napisano 31 Maja 2006 Mógłbym użyć tak ostrych określeń jak Jim Beam (kurde, próbowałem trochę whisky-bourbonu-brandy w życiu, nawet tych z wyższych półek, ale akurat do Jim Beama mam ogromną słabość ) Tutaj sie nie zgodze Uwazam ze Jack Daniels jest leprzy :zdrowie:
Molly Napisano 31 Maja 2006 Zgłoś Napisano 31 Maja 2006 więc od tego roku proponuję mówić na nich niemcy, to się nie zorientują
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.