Skocz do zawartości

polski język angielski - moze macie jakies pomysly??


bogs

Rekomendowane odpowiedzi

Hmm, cos w tym jest.  

Chociaz znam i osoby ktore przyjechaly tu majac 14 lat, teraz maja 54, a wciaz mowia z silnym akcentem.  

Ja sie wole nie przyznawac ile mam, ale duzo wiecej niz 14.  

Natomiast wydaje mi sie ze tajemnica tkwi w tym ze po raz pierwszy przyjechalam do USA w wieku 15 lat. Spedzilam tu letnie wakacje.  

Do mojego nastepnego przyjazdu minelo wiele lat, ale mimo to gdzies mi sie ten akcent zakorzenil.

Jesli chodzi o akcent to zgadzam sie z marytylermoore. Bezblednie akcent mozna zlapac gdzies do 14 roku zycia (albo i wczesniej, jezykoznawcy nie podaja dokladnie wieku mowia o dojrzewaniu a to sprawa indywidualna) a pozniej to juz zawsze bedzie slychac skad pochodzimy. U jednych bardziej u innych znacznie mniej. Nie mam zadnych watpliwosci, ze osoby muzykalne latwiej i znacznie lepiej lapia akcent ale mowa to miesnie, ktore przyzwyczajone sa do jezyka ojczystego. Tak wiec szybciej czy pozniej na pewno mozna sie zorientowac kto jest rodowitym Amerykaninem a kto nie. A do tego trzeba dodac, ze Amerykanie bardzo lubia prawic komplementy obcokrajowca plynnie poslugujacym sie jezykiem angielskim. A z drugiej strony co zlego jest w akcencie. W koncu Ameryka to kraj emigrantow a akcent wskazuje na nasze pochodzenie i wcale nie musi przeszkadzac nam w codziennym zyciu. Jak mowa o akcencie to zawsze przychodzi mi do glowy Henry Kissinger, ktory mowi swietnie po angielsku ale ma silny akcent.

I jeszcze sprawa zapominania jezyka ojczytego. Nie da sie go zapomniec. Nawet jak sie przebywa na obczyznie bardzo dlugo i nie ma sie za bardzo kontaktu ze swoim jezykiem (co w dzisiejszych czasach jest trudny osiagnieciem). Mozna zapomniec pojedyncze slowa, mozna nie znac tych najnowszych (wiadomo jezyk twor zywy) ale nie da sie zapomniec ojczytego jezyka. Wiem to i z racji wyksztalcenia (anglistka) i z autopsji. Moj wujek mieszka w USA od 50 lat i wciaz mowi bardzo dobrze po polsku. Owszem brakuje mu pewnych slow i czasami ma smieszny akcent ale jego polski jest wciaz na wysokim poziomie. Oczywiscie sprawa ma sie inaczej jesli chodzi o dzieci ale z poprzednich postow rozumiem, ze chodzi o osoby co najmnie dwudziestoletnie.

Zupelnie czym innym jest polski angielski. Nic szkodliwego, nic zlego. Zanika szybko po powrocie do srodowiska, ktore angielskiego nie uzywa. Osobiscie uwazam, ze nie ma w tym zlepku jezykow nic zlego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Sadzisz ze nie ma w zlepku jezykowego nic zlego ?? ojjj jest zenada.... ale nie w oprzypadkach ludzi ktorym naprawde slow brakuje bo sa tu dlugo i na przyklad pewnej dziedziny uczyli sie tylko po nagielsku... co do mowy i akcentu... ja jestem w usa nie dlugo stosunkowo niedlugo do tych ktorzy tu sa po 10-20 lat... przyjechalem do stanow... poszedlem do szkoly... przyjechalem z bardzo dobrym jezykiem angielskim bywale,m tutaj mnustwo razy nigdy nie maialem problemow z jezykiem... brak bylo obycia jezykowego co dalo o sobie znac w szkole...pierwszy miesiac chociaz wydawalo mi sie ze znalem angielski bardzo dobrze za nic w swiecie nie mgoelm skumac co do mnie mowia... zero kumanaia czulem sie jak manekin.... wylapywalem pojedyncze slowa i doszukiwalem sie sensu, po 3 miesiacach z rozumieniem juz nie mialem problemu, po ok 6 miesiach moge powiedzec ze mowilem juz plynnie bez problemow ale jednak brak bylo nadal obycia jezykowaego brak znajomosci wyrazen, zwrotow, i to jak uzywac jezyka angielskiego w usa... bo anglistyka to nie jezyk amerykanski... daje przyklad: przyjechala w tamtym roku dziewczyna 4 rok anglsityki perfekcyjny angielski ok przyjalem ja do pracy od raz polka, angielski perfekt... po miesiacu zrezygnowala bo nie dala rady w restauracji bo to nie byl ten jezyk ktory ona znala... najwazniejsze jest obycie jezykowe.... akcent... w szkole amerykanskiej czasem lepiej zeby nie uzywac swojego ojczystego akcentu z wielu wzgledow o ktorych nie chce mowic... wiec zmuszasz sie do akcentu robisz wszystko zeby ukryc to ze nie jestes amerykaninem... w moim przypdaku bylo tak ze robilem wszystko zeby mowic jak amerykanin wielu ludzi mi w tym pomoglo, klasa fonetyki sie bardzo przydala... dzis amerykanie mowia do mnie co ??? ty jestes tutaj 5 lat i mowisz tak po angielsku z takim akcentem??niekiedy zdazy sie cos co wcale nie powinno tak brzmiec... ale wtedy ktos sie mnie pyta z jakiego stanu jestem.... a nie z jakiego kraju... i zeby mi sie tutaj nikt nie wyrwal z tym ze sie chwale czy cos... poporstu mowie jak bylo i jak jest teraz amerykanski akcent byl mi potrzebny bardzo... bo otwiera wiele drzwi... mowiac po polsku mowie normalnie bez zadnych szmiesznych akcentow czy cos... jestem polakiem i sie tego nie wstydze... tylko czasem latwiej jak mowisz w takim jezyku jak twoje otoczenie nigdy w zyciu nie zaprzeczylem ze jestem polakiem poprostu mowie po angielsku tak a nie inaczej bo to mi bylo potrzebne... i dlatego sie tego nauczylem., a uczylem sie mocno, wiele cwiczen, wieleeee.... jesli chodzi o zapominanie slow to wydaje mi sie ze jest to normalne po wielu latach albo wtedy kiedy poznajemy cos w jezyku angielskim ja zaczalem pracowac w restauracji dzisiaj jak mnie ktos zapyta o cos co jest w kuchni (n ie mowie o widelcach, nozach, patelniach itp tylko o nowych rzeczach ktore poznalem dopiero w usa) to nie mam pojecia czasem mnie to denerwuje ze nie wiem np jak jest prime rib po polsku albo niech ktos mi powie co to jest club soda albo bas top... nie wiem jak jest to popolsku bo w polsce sie z tym nigdy nie spotkalem uczylem sie tego po angielsku... ja nie rozumiem ludzi ktorzy nie maja pojecia o jezyku i udaja wtracajac angielskie wyrwazy w polskie zdania, ja znam ten jezyk i umiem sie nim poslugiwac ale jak mowie po polsku to mowie po polsku chyba ze polskiego odpowiedznika na dany temat nie ma.... lub brzmi glupio bo co mam powiedziec zamias wlacz AC albo wlacz klimatyzacje wlacz system klimatyzacyjny o wlasciwosciach chlodniczo-grzewczych ?? I nienawidze tych smiesznych zwortow ktorych nie uzywam i nigdy nie bede jak idziemy poczilowac, jedziemy na raksy, czy milion innych ktore mnie smiesza... jestem polakiem i sie tego nie wstydze moim ojczystym jezykiem jest polski i to nigdy sie nie zmieni....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, dawno mnie nie bylo :)

Przyznam sie, ze nie czytalem tematu w calosci ale dodam od siebie

AKCENT:

Moim zdaniem na akcent wplyw ma

- znajomosc jhezyka "przed" wyjazdem do danego kraju. Czesto zdaza sie, ze osoby jadace do np. Wloch do pracy /opieka/ wracajac mowia "ladniej", niz ludzie ksztalcacy sie tu w kraju na uniwerkach. Jezeli uczymy sie jezyka fonetycznie od rdzennych mieszkancow, to szybciej zlapiemy wymowe - nauka w polskich szkolach to wciaz "hał___ar___ju" /jak roboty/

Z drugiej strony "zapominanie" jezyka ojczystego to moim zdaniem lenistwo i objaw "zachlysniecia" sie danym krajem, cos jak "u nas w ameryce/niemczech/francji" itd. To tak, jakbys zapomnial/la jak masz na imie... rzeczy nauczonych sie w wieku roku/3 lat, czlowiek tak latwo nie wyrzuci po prostu

Z drugiej strony sa wtracenia slowek i tu jestem bardziej tolerancyjny :)

Zwrocmy uwage na takie slowa jak "okej", "sory" - sa to juz spolonizowane slowka i ludzie w kazdej czesci polski, w kazdym wieku uzywaja ich - nie ma wytm nic zlego i byc moze kiedys zostana nawet dolaczone do slownika jez. polskiego /choc bez przesady- czyt koniec postu/

Reasumujac: Uzywanie wtracen po angielsku mi nie przeszkadza, pod warunkiem ze znasz ich polskie odpowiedniki

Acha: Mowie tu o jez. potocznym, jez. techniczny rzadzi sie innymi prawami ;)

A jeszcze jedno:

"Brudzenie" jezyka, wplywac moze negatywnie na:

Jezyk ojczysty - polski

Jezyk nabyty - angielski

USA ma juz teraz OLBZYMIE problemy z hiszpanskim przeciez, ludzie w swoim kraju sie nie dogaduja.... wynika to z malej kultury jezykowej mieszkancow - jak opisywana wczesniej Ania. Gdyby zachowanie takich Ani bylo tepione, to byc moze, wszyscy mowiliby "ladnym" angielskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anglistyka to nie jezyk amerykanski... daje przyklad: przyjechala w tamtym roku dziewczyna 4 rok anglsityki perfekcyjny angielski ok przyjalem ja do pracy od raz polka, angielski perfekt... po miesiacu zrezygnowala bo nie dala rady w restauracji bo to nie byl ten jezyk ktory ona znala... najwazniejsze jest obycie jezykowe.... akcent...

Szczerze mowiac Rypson to mam powazne watpliwosci co do tego czy ta dziewczyna rzeczywiscie studiowala anglistyke. Juz mowie czemu. Ja rowniez bylam w takiej sytuacji. Po pierwszym roku studiow wyjechalam na work and travel. Pewna swego angielskiego na 100%. Oczywiscie pierwszych pare dni zasialo moje watpliwosci, bo nie zawsze kazdego rozumialam. Pojechalam do miejscowosci, gdzie mialam prace. Piekny hotel, elegancka restauracja. Okazalo sie, ze mam pracowac jako kelnerka. Przez pierwsze dwa tygodnie mialam problemy z jezykiem, bo nie znalam nazw drinkow, niektorych potraw czy ich skladnikow ale pozniej to jak ktos sie mnie zapytal skad jestem i mowilam, ze z Polski to nie chcieli uwierzyc. Mysleli, ze jestem Amerykanka. I nie mam zadnych watpliwosci, ze anglistyka byla i jest duza zasluga w tym. Nie mowie tu o akcencie, bo to jest cos czego sie uczymy i szkolimy przebywajac w danym kraju (fachowa nazwa to "metoda zanurzenia" w jezyku i kulturze danego kraju) ale sama znajomosc jezyka, poprawnej gramatyki, duzy zasob slownictwa ogolnego, latwosc i plynnosc uzywania jezyka. Jesli mamy taka znajomosc jezyka to wtedy wystarczy nam kilka dni czy tygodni na osluchanie sie z jezykiem, nauczenie sie fachowego slownictwa i nie widze problemow z porozumiewaniem sie. Wiec dlatego troche nie chce mi sie wierzyc w historie z ta dziewczyna.

Jesli chodzi o polski angielski to chodzilo mi glownie o ludzi na work and travel. To, ze uzywa sie w tym srodowisku takiego zlepku jezykowego to po prostu specyfika i folklor tego programu. Szybko mija po powrocie do srodowiska, ktore nie rozumie o co chodzi. Zupelnie inaczej jest z osobami, ktore wtracaja angielskie slowka, bo mieszkaja w Ameryce i zapominaja jezyka. OK w sytuacji, gdy mowimy o dziedzinach o ktorych oni po polsku nigdy nie mowili ale zupelnie nie akceptuje sytuacji, gdy takim osobnikom brakuje slow typu dom, samochod czy zakupy. Wtedy to po prostu zenada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz nie kady ma ten problem ta dziewczyna znala swietnie angielski ale obycia nie miala w jezyku amerykanskim bo nie wiedziala jak ktos do niej dzownil i powiedzial kiedys snap your bagle and ill be there.... to taki autentyczny przyklad... ona nie wiedziala o co komus chodzi... pewnie ze nei kazdy ma problemy ze znalezieniem sie jezykowo w usa... oczywiscie ze nie kazdy ja nie studiowalem anglistyki a odnalazlem sie bardzo syzbko tak samo ty studiujesz anglistyke czujesz sie w niej dopbrze mowisz swietnie po angielsku i czujesz jezyk potrafisz myslec i znajodwac rozwiazania wtedy jest ok... chodzi mi o to ze anglistyka to nie jezyka amerykanski i czesto naprawde ciezko jest zrozumiec kogos w stanach... bo w usa angielski to nie angielski z wysp tylko to angielski z calego swiata plus slang ktorego sami amerykanie czasami nie rozumieja.... angielsi to bardzo elastyczny jezyk ale ten angielski w usa a nie ten angielski z GBR... ja tam zycze kazdemu jak najlepszego poznania jezyka amerykanskiego... i przede wszystkim nie bojcie sie mowic... nie bojcie sie mowic bo w usa malo kto mowi naprawde po angielsku i nikt was nie wysmieje za bledy czy niedociagniecia bo to juz jest standardem jezyka amerykanskiego....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...
  • 4 lata później...

Odgrzeję kotleta, bo temat fajny, więc dodam kilka zasłyszanych przeze mnie:

- Stachu nie turnuj na redzie.

- Gdzie robisz?

- W kontraktorce - drajło kładę - no wiesz - peciuję i senduję .... [dry wall; to sand; to patch]

- Wynieś ten garbeć na elę. [garbage; alley]

Słynną "tubajforkę" pewnie wszyscy już znają (belka drewniania 2 na 4 czyli two by four)

Aha, po zakupie auta Polacy w Chicago czekali kilka tygodni aż otrzymają pocztą "tajlo". [title - czyli akt własności]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chłopaki, kończymy na dzisiaj, zbieramy tuls (narzedzia) i idziemy do domu.

podaj mi lewe (poziomice)

podaj mi tą bakse (pudło kartonowe)

kto jest dzisiaj na florze (na sklepie, w kasynie itd)

przyjechali garbeciarze (smieciarze)

ile masz dzisiaj tipów (napiwków)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...