JanK Napisano 22 Kwietnia 2007 Zgłoś Napisano 22 Kwietnia 2007 >skąd miałeś pieniądze na utrzymanie się? O tym pisałem w poście Pią Kwi 20, 2007 4:58 pm. > Rozumiem ,że wszystko ograniczyło się z dostaniem na uczelnie przez kontakt z uczelnią i wysłanie im odpowiednich papierów? Tak. Wymagane były: podanie, TOEFL, GRE i listy polecające od profesorów. > A czy w ogóle pracowałeś na studiach doktoranckich? Poza uczeniem studentów w ramach stypendium nie. Nawet podpisałem coś, że nie będę pracował dla nikogo innego, wydział tego wymagał.
Mingan Napisano 22 Kwietnia 2007 Autor Zgłoś Napisano 22 Kwietnia 2007 napisałeś ,że jak studiowałeś na doktoranckich studiach to uczyłeś studentów a według informacji która jest zawarta na tej stronie http://www.pso-usa.org/Polish/Studia/faq/f...ie.htm#pytanie1 dopiero po 2-3 latach może uczyć i to mnie trapi czy w takim razie od razu uczy się studentów czy dopiero po pewnym okresie? Podobnie jak ty nie widzę sensu robienia studiów doktoranckich w Polsce gdzie brakuje wszystkiego na uczelniach począwszy od papieru do drukarek skończywszy na sprzęcie laboratoryjnym Q: Jak wygladaja studia doktoranckie w Ameryce?Pierwszy etap to zawsze wyklady przedmiotowe. Trwa on zazwyczaj okolo 2-3 lat i moze konczyc sie nadaniem stopnia magistra sztuk wyzwolonych lub nauk scislych (M.A. lub M.S.). Podobnie jak na studiach bakalarskich, student ma pewien wybór przedmiotów, choc jest on ograniczony do przedmiotów kierunkowych, ewentualnie do paru dodatkowych przedmiotów z pokrewnych dziedzin. Zazwyczaj wszyscy studenci musza przejsc przez kanon podstawowych przedmiotów w danej dziedzinie wiedzy. Pod koniec tego etapu doktoranci zdaja dosc trudne egzaminy przedmiotowe (comprehensive albo qualifying exams), do których czesto przygotowuja sie nawet i po kilka miesiecy. Po zdaniu egzaminów otrzymuja oni nieformalny tytul "Ph.D. candidate" albo ABD ("all but dissertation") - moment ten to symboliczny koniec ich kariery jako studentów, a poczatek pracy naukowej. Nastepnie doktoranci rozpoczynaja wlasne badania naukowe, konczace sie napisaniem pracy dyplomowej (dissertation albo Ph.D. thesis), która jest oryginalnym wkladem do dziedzictwa wiedzy. Zanim otrzymaja oni stopien doktora, musza jeszcze obronic prace dyplomowa przed kilkuosobowa komisja zlozona najczesciej z profesorów danej uczelni (niektóre uczelnie maja otwarte obrony). W ciagu ostatnich kilku lat studiów doktoranci prezentuja swoje badania na konferencjach i próbuja publikowac artykuly w czasopismach naukowych. Na ostatnim roku studiów, kiedy koncza pisac prace dyplomowa, jednoczesnie czesto staraja sie o prace na uczelni - wtedy to jezdza po róznych uniwersytetach, prezentujac swoje badania i umiejetnosci. W znalezieniu pracy profesora bardzo przydaja sie publikacje w uznanych czasopismach naukowych, dobry doktorat, rekomendacje od promotorów i dotychczasowe doswiadczenie dydaktyczne.
JanK Napisano 23 Kwietnia 2007 Zgłoś Napisano 23 Kwietnia 2007 Myślę, że link który podałeś to dobre źródło. Ja wiem jak to wyglądało parę lat temu z wąskiej perspektywy dwóch osób na jednej uczelni, tam jest to omówione z uwzględnieniem różnych możliwości. "Niektóre uczelnie oferuja tez laczone programy magistersko/doktoranckie, gdzie stopien magistra dostaje sie po drodze do doktoratu." Na takiej właśnie uczelni studiowałem, z tym że stopień magistra po drodze był opcjonalny, kto chciał, to robił, ja nie. Na wydziale matematyki i biologii wszyscy (graduate students) mieli teaching assistantship.
Mingan Napisano 23 Kwietnia 2007 Autor Zgłoś Napisano 23 Kwietnia 2007 własnie informacje od ciebie są dla mnie bardzo ważne bo pozwalają spojrzeć na kwestie studiów doktoranckich z inne perspektywy tzn osoby której udało się takowe studia zakończyć. Mogę zapytać czy po skończeniu studiów zostałeś w USA? jeśli tak to na jakiej zasadzie? Co do magistra po drodze czy sam fakt posiadania magistra w PL nie obliguje uczelni do traktowania ciebie jak amerykańskiego magistra?
JanK Napisano 23 Kwietnia 2007 Zgłoś Napisano 23 Kwietnia 2007 > czy po skończeniu studiów zostałeś w USA? jeśli tak to na jakiej zasadzie? Tak, dostalem prace jako programista na wizie H1-B. Niestety, moje podanie o zielona karte utkwilo w kolejce i w zwiazku z tym planuje powrot do Polski jesienia tego roku. > czy sam fakt posiadania magistra w PL nie obliguje uczelni do traktowania ciebie jak amerykańskiego magistra? Chyba nie obliguje do niczego. Na mojej uczelni fakt posiadania magistra z Polski na pewno pomagal w dostaniu sie na studia. Po prostu komisja kwalifikacyjna musi uwierzyc, ze bedziesz dobrze sobie radzil i jak masz magistra, to jest to argument za. Potem nie bylo roznicy w traktowaniu magistrow i nie magistrow. Jesli ktos chcial magistra to musial spelnic pewne wymagania (egzaminy, ilosc zaliczonych kursow ...) i posiadanie magistra z Polski nie mialo wplywu na te wymagania. Podobnie z PhD.
Mingan Napisano 24 Kwietnia 2007 Autor Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 2007 a możesz napisać jakie są różnice w ogóle w nauce tu i w USA które rzucają się na pierwszy rzut oka? wiadomo ,że skończyłeś inna uczelnie niż ja ale mniej więcej polskie uczelnie państwowe mają określony schemat działania, wymagań sposobu egzekwowania wiedzy czy też głupiej życzliwości na studenta. Oprócz większej renomy oraz tego ,że są tam środku na badania co jeszcze różni się od tego co można zastać w PL?
JanK Napisano 24 Kwietnia 2007 Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 2007 >jakie są różnice w ogóle w nauce tu i w USA Przede wszystkim znowu bylem studentem, po 6-letniej przerwie. Chodzilem na zajecia i odrabialem prace domowa. Nie wiem, jak wygladaja studia doktoranckie w Polsce, ale domyslam sie, ze jest duza roznica stylu miedzy studiami magisterskimi a doktoranckimi. W USA tej roznicy nie ma. Z drugiej strony, studia w USA roznia sie od studiow magisterskich w Polsce. Do otrzymania stopnia sa pewne wymagania. Student sam decyduje jaka droga spelnic te wymagania. Np. trzeba zdac egzamin z pewnego obszaru wiedzy. Mozna wziac kurs przygotowujacy do tego egzaminu, albo podejsc od razu. Jedno i drugie ma swoje zalety i wady, student decyduje co zrobic. Nie ma listy zajec dla calego "roku" ktora pamietam z Polski. Nie ma w ogole pojecia "roku" jako grupy ludzi ktorzy biora podobne zajecia. Na poczatku uderzylo mnie jak slabo przygotowani sa amerykanscy studenci. Ale to jest zludne, wynika tylko z tego, ze w Polsce obciazenie nauka jest bardziej rownomierne poczawszy od 7 roku zycia. Amerykanie serio zaczynaja sie uczyc kolo 19 roku zycia (to sie zmienia ostatnio bo musza konkurowac z Azjatami o miejsca na najlepszych uczelniach). Po 2-3 latach ciezkiej pracy ci nad ktorymi czulem wyzszosc przescigali mnie w swoich specjalizacjach. > Oprócz większej renomy Z ta renoma bym nie przesadzal. Amerykanskie uczelnie sa bardzo rozne, jedne maja renome, inne nie. Na pewno sa takie polskie, ktore maja lepsza renome niz niektore amerykanskie.
Mingan Napisano 24 Kwietnia 2007 Autor Zgłoś Napisano 24 Kwietnia 2007 właśnie jeśli chodzi o renomę to według i prestiż Ranking 500 najlepszych uczelni na świecieW pierwszej dziesiątce rankingu jest aż osiem uczelni z USA i tylko dwie z Europy. Nasze najlepsze uniwersytety - Jagielloński i Warszawski - dopiero w czwartej setce. tylko inna kwestia jak pracodawcy patrzą na uczelnie czy pod tym samym kryterium jak osoby które robią ten ranking czy pod innym? nie wiem ale uczelnie w USA mają wysokie miejsce w rankingu
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.