Skocz do zawartości

Przesiadka na Dulles ??


Vex

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

po pierwsze chciałbym się ze wszystkimi przywitać, gdyż piszę tutaj po raz pierwszy. Po raz pierwszy również lecę za tydzień z dziewczyną do jej rodziny w USA. Nie będę ukrywał, że jest to dla mnie spore przeżycie, które ciągnie za sobą sporo wątpliwości. Jedną z nich jest przesiadka na Dulles na którą mam 1h 40min, a mój znajomy który kiedyś był w USA twierdzi, że to stanowczo za mało i że nie zdąże na następny samolot. Do Dulles lecę z Frankfurtu Lufthansą 747, a następnie mam się przesiąść na Embraera 145 United Express do Greensboro. Wiem, że Dulles to już "legenda" i sporo z Was tam było. Jak w praktyce wygląda ta przesiadka? czy mam szanse? Byłbym również wdzięczny za wszelkie uwagi dotyczące lotniska. Podobno ze względu na przebudowę jest tam teraz jakaś tragedia?

Mam jeszcze jedno krótkie pytanie. Czy podczas odprawy na Okęciu odprawiają mnie na wszystkie 3 loty łączone ( tj. dostaję 3 karty pokładowe ), czy tylko na najbliższy lot ?

Wielkie dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez myslalem jak ty gdy lecialem do stanow przez washington.

Mialem 1.20 chyba i cala przesiadka z odprawa i walizkami zajelami 20 min.

Znajdz na iternecie mape lotniska zobacz gdzie wysiadasz gdzie masz isc i spoko zdazycie.

Nastepna sprawa to to ze lecisz lufthansa a z toba leci 300 niemcow ktorzy beda w kolejce na odprawe z toba.Rada prosta byc przed nimi do odprawy i1 juz

tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi też coś koło 30 minut wystarczyło na przesiadkę - tylko że ja leciałem w pierwszej połowie maja i nie było tłoku na lotnisku (szczególnie że większość współpasażerów była obywatelami usa - a ci idą do osobnego okienka - może z 5 osób przede mną było)

co do odprawy: dostajesz na okęciu wszystko ale w Waszyngtonie musisz odebrać swój bagaż (ten co go zdawałeś na okęciu), a potem go znowu nadać - ale wszystko po miłej rozmowie z urzędnikiem imigracyjnym

jak będziesz lecieć do Waszyngtonu to się zapytaj stewardessy czy wie na który terminal podjedziecie - a potem tylko poszukaj mapki (jeśli nie będziesz jej miał wcześniej) w tych książeczkach z reklamami i dobrymi radami które najczęściej znajdują się w oparciu fotela przed tobą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dofrunęliśmy. Pozwolę sobie podzielić się wrażeniami :-)

Jeśli chodzi o Dulles to przypomina mi ono trochę wielką fabrykę to "przerabiania" (nie wiem jak to inaczej określić ) pasażerów :) Po wyjściu z samolotu wszyscy biegiem się pchają do imigration. Kolejka byłą naprawdę duża, ale organizacja jest naprawdę dobra i uwinęliśmy się z tym chyba w 15-20 min. Wszędzie byli rozstawieni porządkowi, którzy kierowali rónież do wolnych stanowisk "US Citizens". Za imigration dopiero zaczęło się wariactwo. Odbiór bagaży i kolejna wielka kolejka do ponownego ich nadania. Bagaże się zostawiało na "kupie", a pracownicy dosłownie rzucali nimi do maszyn prześwietlających. My dalej biegiem do kontroli bagażu podręcznego ( a do następnego lotu łączonego zostało już tylko 20 min ). I znowu do okoła biegali porządkowi krzycząc że wszystko trzeba pozdejmować, buty, paski, rozdawali foliówki na kosmetyki. Wszystko w BIEGU!. Nie wiem jak w takim tempie można skutecznie kontrolować pasażerów :-) Mimo znowu ogromnej kolejki, kontrola ta zajęła nam dosłownie 5 min. Następnie biegiem nawet bez paska, ze wszystkim w rękach, biegniemy do busa, który ma nas zawieźć do terminala A. Zostało nam 12 min, ale na szczęście bus odjeżdza za 1 min. Run Forest, run, dobiegamy do gate'u i niestety Pani zamknęła go nam przed nosem, mówiąc, że się spóźniliśmy 1 min i, żebyśmy poszli do United pogadać o przebookowaniu biletu. Na "szczęście" zapodział nam się jeszcze jeden z bagazy, więc zwaliliśmy wszystko na ten bagaż, że go długo szukaliśmy, a i tak nie doleciał. Bez gadania dostaliśmy boarding card'y na następny lot ( za 4 godziny ).

Koniec końcem wszystko się dobrze skończyło. Po 26 godzinach od pobudki w Warszawie, dolecieliśmy na miejsce, a i wszystie zagubione i niezagubione bagaże czekały już w miejscu docelowym. W przeciwieństwie do nas zdążyłu na ten wcześniejszy lot :-) Obecnie, dopiero się obudziliśmy po pierwszej nocy w Stanach i powoli dochodzimy do siebie :-)

Ufff....trochę się rozpisałem, mam nadzieje, że nikt nie będzie miałdo mnei o to pretensji :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...