Skocz do zawartości

Alaska 2007 - wasze wrażenia (WhyNotUsa)


Wiktoras

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam

W tym roku wybraliśmy się do pracy na Alaskę. Chciałbym się podzielić moimi przygodami związanymi z wyjazdem organizowanym przez firmę WhyNotUsa z Rzeszowa. Na samym początku wszystko miało być pięknie: załatwiona praca w przetwórni Kake, zakupione bilety lotnicze, wszystko wyglądało bardzo dobrze. Jednak parę dni przed wylotem dostajemy informacje na maila, że firma do której lecimy ma problemy finansowe...jednak mają one być tylko chwilowe. Następnie tuż przed samym wyjazdem dostajemy kolejną informację, że właściciel firmy wziął pożyczkę na kolejny sezon więc praca jest pewna i nie mamy sie o co martwić. Zadowoleni wsiadamy do samolotu 20 czerwca. Po ciężkiej podróży lądujemy w Juneau (stolica stanu Alaska) o 12 w nocy. Zupełnie przypadkiem spotykamy Polaka, który mieszka na Alasce już kilkanaście lat. Wita nas słowami: "w Kake nie ma pracy, menadżer jest oszustem i nie macie po co tam lecieć". Troszkę nas to zaniepokoiło, dziwna sytuacja. Podchodzi do nas obcy człowiek i mówi, że nie ma dla nas pracy i oferuje swoją pomoc. Zaufaliśmy mu i co sie okazało, że była to najlepsza decyzja. Spędziliśmy noc w hotelu, następnego dnia wylecieliśmy do pracy, którą załatwił na ten człowiek. Okazało się, że pomógł on już innej grupce Polaków, która koczowała na lotnisku kilka dni. Oni również mieli jechać w to samo miejsce co my. Gdy sprawdziliśmy pocztę okazało się, że Why Not Usa wysłali informację, że jednak firma nie będzie działała. Wysłali ją gdy byliśmy już w samolocie (heh). Więc troszkę za późno. My mieliśmy szczęście bo nie musieliśmy koczować na lotnisku. Konsultantka firmy sponsorskiej, która miała nam pomóc nigdy się nie pojawiła. Przez całe wakacje grożono że nam anulują wizę. Mieliśmy naprawdę spore kłopoty ze zmianami rezerwacji biletu. Straciliśmy 1500 PLN niepotrzebnie wydanych pieniędzy na bilety lotnicze. Płaciliśmy za zmianę rezerwacji z własnej kieszeni. Jedyne co zrobił WhyNot to wysłanie na majla z listą innych pracodawców. Przez parę tygodni nie raczyli odpisywać na nasze majle. Jednak mimo tego wszystkiego i za sprawa zupełnie bezinteresownej pomocy tamtej osoby trafiliśmy do jednej z lepszych przetwórni i jednego z lepszych miejsc do pracy na Alasce. Więc gdyby ktoś się zastanawiał WhyNotUsa?....NIE z tą firmą.

Mam nadzieję, że inne firmy lepiej podeszły do sprawy i wasze wakację obyły się bez zbędnych przygód :) .

Ciekawy jestem jak ułożyły się losy innych ludzi którzy mieli lecieć do Kake. Większa część wylądowała tam gdzie my. Nie wiem co się stało z resztą więc jeżeli ktoś ma ochotę nie się podzieli swoim zdaniem na ten temat.

PS. WhyNot wiedział, że Kake miało już problemy finansowe w zeszłym roku. Niestety chyba nie doszli do odpowiednich wniosków :rolleyes:

Napisano

też nie jestem pracownikiem żadnego biura

co do pracz na Alasce - czy ktokolwiek pisał że tam praca będzie polegała na obsługiwaniu bogatych klientów w luksusowych hotelach? nie - ciężka praca, w ciężkich warunkach. i różnica czasu to nie 9h a 11h (GMT -10)

swoją drogą z kim ty pojechałeś do usa? jakie biuro? gdzie pracowałeś?

Napisano

witam serdecznie.Ja w tym roku bylam na Alasce rowniez,pracowalam tam przez3 m-ce i powiem Wam ze mi sie strasznie podobalo.To zalezy od nastawienia,ja poznalam tam wspanialych ludzi i chce wrocic tam za rok.Pogoda byla bardzo podobna jak w Polsce,czasami nawet bardziej goraco bylo na Alasce niz w kraju ojczystym.Bardzo wazne jest na jaki dzial sie trafi,ja trafilam na bardzo fajny gdzie byla bardzo mila atmosfera.Nie powiem ,ale pod koniec sierpnia gdzie sezonu ponoc nie bylo,czesc osob zostalo zwolnionych.Ten przykry incydent dotknal wlasnie Polakow(okolo 15 osob zostalo pod koniec sierpnia zwolnionych z powodu braku pracy i wyslanych do domu) tak to prawda,a wszyscy wyjechalismy na tych samych warunkach.Niektorym ledwo co starczylo kasy zeby oddac kredyt i taka jest rzeczywistosc i dla tych osob Alaska napewno bedzie sie kojarzyc nie milo.Z reszta ja sie nie dziwie im.

Nalezy pamietac,ze nigdy nie wiadomo czy beda ryby w danym sezonie,a to zalezy od naszych godzin pracy.Zadne biuro nie gwarantuje nam ile godzin bedziemy pracowac.

Nie nalezy wierzyc ,ze mozna w tydz wyrobic nawet do 120 h tyg,ja tak mialam napisane w ulotce.Ja jak wyrobilam na tydz 70 h to byl max ale i tak bylo warto,gdyz widze w wyjezdzie wiecej plusow niz minusow.

Napisano

Jadąc tam zdawałem sobie dobrze sprawę z tego jak ta praca wygląda. Wybierając Alaskę kierowałem się tylko tym, że naprawdę można wyrobić sporo godzin tygodniowo. Nie narzekam na pracę, liczbę godzin (zazwyczaj i tak mi było za mało :) ) czy warunki w jakich pracowałem. Jedyne watpliwości mam do organizatora wyjazdu - firmy WhyNotUsa z Rzeszowa.

Jeśli chodzi o liczbę godzin to rzeczywiście wszystko jest uzależnione od tego ile ryb danego dnia dotrze do przetwórni. Średnia ilość godzin w fabryce w której ja pracowałem to około 90-105 tygodniowo, przez okres 2 miesięcy. W innych fabrykach gdzie sezon trwa tylko miesiąc pracowali 4 tygodnie po 16 godzin dziennie bez dnia przerwy.

Pogoda jak to napisała GosiaK czasami nawet lepsza niż w Polsce. Można było się opalać na przerwach :rolleyes: .

Ja już teraz wiem, że pewnie tam wrócę za rok. To był mój drugi wyjazd do USA i muszę przyznać, że w tym roku lepiej mi się to opłaciło.

Napisano

Hej.

ja tez bylam w tym roku na alasce. mialam jechac do kake ale niestety tuz przed wylotem dostalam meila i telefon ze pracy nie bedzie, ze niby cetusa zerwala kontrakt z pracodwca bo nie mial on kasy. ja chcialam jechac do kake bo uslyszalam w biurze jak jakas dziewczyna opowiadala pani z biura o wrazeniach z kake. mowila ze na pewno tam wroci bo byla super atmosfera. potem dowiedzialam ze jakie warunki ten pracodawca oferuje i sie zapisalam. zawsze myslalam ze warto sluchac kogos kto u pracodawcy byl tym bardziej ze ta sama laska na takim szkoleniu przed wyjazdem opowiadala o tym pracodawcy i jaki to on jest cudowny. nie sadzilam ze bedzie jakis syf. no ale niestety - byl. na szczescie do wylotu mialam jeszcze pare dni. skontaktowalam sie z biurem w rzeszowie i dano mi kilka opcji pracy. wybralam sobie jedna i juz wylatujac wiedzialam gdzie bede pracowac. w seatle zalatwilam wszystkie formalnosci i pojechalam. pracowalam wprawdzie na statku ale nie robilo to wielkiej roznicy. za 2 miesiace zarobilam ponad 7 tys dol i jestem bardzo zadowolona. pracowalam najczesniej po 100 godz w tyg - i nie mielismy wielu przestojow. kilkakrotnie kontaktowalam sie z biurem w rzeszowie i zawsze chetnie mi pomagali - tlumaczac zawilosci oraz przebukowujac bilety. nie widze powodu zeby nie korzystac z ich oferty w przyszlym roku. Na pewno zwroce uwage na to ile firma na alasce juz dziala - to jednak wazne aby wybierac duza firme najlepiej ktora ma wiele przetworni i dziala od kilku lat.

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
Napisano

Na Alasce...Różnie to wygląda w różnych miejscach. Są firmy, które dają 7.15$/h i jest to najniższa możliwa stawka, a są takie które płacą 8-9$. Mówię tu oczywiście o pracy w przetwórniach ryb. Wszędzie nadgodziny są płatne 150%.

Jeszcze jedno odnośnie postu jany. Czy ty przypadkiem nie jesteś pracownikiem wspomnianego biura?...

  • 1 rok później...
Napisano

Akurat mam kontakt z ludźmi którzy jechali z tego biura sam z niego jeżdżę i powiem tylko tak. Jeśli ci się coś stanie cokolwiek czy to z biletem w trakcie podróży czy z pracą to to bióro wcale ci nie pomoże musisz sobie radzić sam no cóż ale tylko oni mają kontrakt z moim pracodawcą na razie.

Napisano
Akurat mam kontakt z ludźmi którzy jechali z tego biura sam z niego jeżdżę i powiem tylko tak. Jeśli ci się coś stanie cokolwiek czy to z biletem w trakcie podróży czy z pracą to to bióro wcale ci nie pomoże musisz sobie radzić sam no cóż ale tylko oni mają kontrakt z moim pracodawcą na razie.

Człowieku naucz się PISAĆ

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...