Skocz do zawartości

BTC - interview


clarqs

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

jest tu ktos kto jechal juz z BTC?

jak wyglada rozmowa kwalifikacyjna (ta telefoniczna)?

chcialbym mniej-wiecej wiedziej na jaki jest temat. wszelkie informacje mile widziane.

ogolnie jezyk nie stanowi dla mnie problemu, jednak jak kazdy wolalbym conieco wiedziec:)

Napisano

Ja w tym roku korzystałam z usług BTC, rozmowe mialam z Amerykaninem-przedstawicielem pracodawcy do ktorego aplikowalam, pytal m.in. o moje wczesniejsze wyjazdy-gdzie pracowalam i co robilam (gdzie podobalo mi sie najbardziej i dlaczego), dlaczego chcialabym u nich pracowac, czy cos o nich slyszalam, od kiedy i do kiedy moge pracowac, na koncu powiedzial ze moj ang. jest bdb i ostatnie pytanie mnie powaliło, bo zapytal jak on ma na imie (a oczywiscie na poczatku sie przedstawil), byla chwila ciszy i powiedzialam, ze troche sie denerwowalam i ze stresu zapomnialam, powiedzial, ze OK. Te rozmowy to taki pic na wode, w biurze kiedys mnie pytali (juz innym) co chcialabym zwiedzic w USA, co wiem o USA, co robia moi rodzice, co chce robic po studiach..to taki standard.

Napisano

Hej - clarqs - czy wiesz moze czy BTC mam jeszcz miejsca na wyjazd - jedziesz na H2B ????? Kiedy masz rozmowe i gdzie sie wybierasz jesli mozna spytać????

Pozdrawiam

Napisano

isabela83: no ja jestem na opcji D. wiec ma byc rozmowa z przedstawicielem centrali BTC (poniewaz w moim miejscie w biurze sie nie da).

larry: ja na WAT. rozmowe mam miec juz na dniach. a wybieram sie do SoCal (southern california).

Napisano

Na serio do tej pory biura organizuja jakies 'rozmowy kwalifikacyjne'? Jak widzicie juz od samego poczatku tworza iluzje. Jakby jeszcze ktos o tym nie wiedzial - to prawda jest taka, ze biuro nikogo nie odrzuci. W koncu to biuro na tym zarabia - a nie klient. Wy jestescie konsumentami, klientami a nie jakimis wybrancami losu - o czym zdaje sie sporo osob zapomina. Czy jakis sklep robi selekcje swoich klientow - zaden, przyjma kazdego z otwartymi rekami. Dla biura liczy sie tylko kasa - a jak mi ktos nie wierzy to niech przeczyta dokladnie umowe z biurem. Albo odnajdzie temat o rozmowiach w konsulacie - znajomosc jezyka jest wymagana tylko na papierze, w rzeczywistosci jedyne co wam potrzeba do wyjazdu na ten program to kupa kasy i konskie zdrowie.

PS. No ale w koncu to co ja pisze to jest oczywiste - tylko, ze do roznych osob dociera ta 'oczywistosc' na roznym etapie, im wczesniej dotrze tym lepiej.

Napisano

tak BTC robi 'kwalifikacje'. jest to albo rozmowa kwalifikacyjna albo test pisemny. ja mialem rozmowe, poniewaz tak ja pisalem jestem ze Szczecina a tu nie ma mozliwosc, zeby miec rozmowe lub test w biurze (poniewaz bardzo czesto biuro jest nieczynne). pozatym zapisywalem sie w centrali BTC w Warszawie.

poza tym musialem dostarczyc zaswiadczenie o studiowaniu i zaswiadczenie 'english language abilities' od pani lektor jezyka angielskiego z mojej uczelni, ktore byly weryfikowane na uczelni.

Napisano

Jesli post clarqs jest odpowiedza na moj post - wiec i ja tobie odpowiem: Zaswiadczenie o 'statusie studenta' i znajomosci jezyka sa wymagane przez 'organizacje sponsorujace' (swoja droga nie wiem dlaczego te organizacje maja w nazwie 'sponsorujace' bo przeciez to uczestnicy wplacaja dla nich pieniadze) - a te z kolei tego wymagaja poniewaz takie maja przepisy w usa. Polskie biura w@t przyjma kazdego kto posiada status studenta - i kto przyniesie jakies zaswiadczenie o tym, ze umie gadac po angielsku. Ale jak wiadomo (miedzy innymi mozna sie tego dowiedziec czytajac posty z tego forum o wizytach w konsulacie) dla wielu uczestnikow programu angielski nadal jest jezykiem obcym. Ja po prostu nie slyszalem o osobie ktora by sie uzalala nad tym, ze ktores biuro nie chce ich przyjac.

A nazwa 'procedura kwalifikacyjna' ma rowniez na celu stworzenie iluzji jakoby ktos kto przeszedl ta 'procedure' mial powod do radosci (bo byc moze ktos tej procedury nie przeszedl...).

Napisano

zgadzam się w 100% zarówno z tym jak i z poprzednim wpisem, cała ta procedura to jeden wielki pic na wodę, szczególnie jeśli chodzi o sprawdzanie umiejętności językowych, które podobno pomagają BTC w podjęciu decyzji kto może się ubiegać o jakie stanowisko, procedura kuleje, przykład pierwszy z brzegu, ja z nie najgorszym angielskim miałem rozmowę z przedstawicielem biura, który jest również lektorem angielskiego, kumpela z angielskim na poziomie początkującego rozmawiała z osobą, która musiała czytać pytania z kartki, rezultat był taki, że mój poziom określono jako dobry a jej jako bardzo dobry i oczywiście ona dostała lepszą pracę, w której do tego musiała pracować bezpośrednio z ludźmi i przeżyła horror przez pierwsze tygodnie pracy, a ja musiałem stoczyć niezłą potyczkę z BTC, żeby dostać lepszą pracę.

Całe szczęście, że nie skusiłem się na 3 wyjazd w ostatnie wakacje, od znajomych wiem, że było słabiutko, poza tym dolar słabiutki i może w tym nadzieja, pojedzie mniej ludzi, a złodziejskie firmy znikną z rynku.

Pozdrawiam

  • 1 miesiąc później...
Napisano

oczywiście, że to jest pic na wodę ale btc nie należy odmówić rzetelności,załatwione jest wszystko.

czemu organizację nazywają się sponsorujące? bo cię sponsorują prawnie są rózne formy sponsoringu i nie działają charytatywnie. Od nich potrzebuję tylko j-1 i nic więcej dla osób, które są już któryś raz z kolei wyjazdy są opłacalne, jeżeli tylko potrafią sobie wszystko dobrze rozplanować.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...