Widzisz mnie pokonał brak doświadczenia, bo to była moja pierwsza loteria w życiu. Wróciłam ze Stanów, tęskniłam już pierwszego dnia, okazało się, że trwa loteria zaaplikowałam i wygrałam, wszytko poszło samo dziwnym zbiegiem okoliczności… numer praktycznie pewniak, a wyszło jak wyszło. Do 30 wrzenia nie tracę nadziei, a potem no cóż będę wcielać plan B w Polsce jak nie wyjdzie… nie jest mi tu najgorzej, chociaż ze względu na niepełnosprawność dzieci chciałam stad wyjechać, żeby im było łatwiej (mentalność Polaków i system edukacji mnie wykańczają) nie będzie przeprowadzki to będą wakacje i leczenie w USA. Tak czy siak nie zrezygnuję ze zwiedzania ich. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk