Dzień dobry,
sprawa jest pilna, dlatego liczę na Waszą pomoc. Od grudnia poprzedniego roku mieszkam z moim partnerem, który jest w Polsce z powodu wojska. Ma już przydzielone nowe miejsce pracy (Kalifornia), gdzie musi być na początku stycznia, stąd wyjeżdżamy na początku grudnia. Planowaliśmy pobrać się w Polsce, ale od dobrych dwóch miesięcy czekamy na list z jego aktem urodzenia, bo bez tego nie da się w tym chorym kraju nic załatwić. Partner ma oczywiście paszport i odpis aktu urodzenia tu, na miejscu, ale w sądzie i urzędzie wymagają oryginału. Na ten moment wydaje się to nierealne, żeby udało nam się pobrać w Polsce, w związku z czym nastawiam się mentalnie do tego, że ślub będzie w Stanach. Martwi mnie jednak to, że na ETSA, muszę wrócić do Polski... ile mniej więcej będę musiała tu siedzieć zanim pozwolą mi wrócić do Stanów na stałe? Czy są jakiekolwiek sposoby, w jaki można przyspieszyć cały ten chory proces tu, w Polsce? Chodzi głównie o czekanie na to niedorzeczne pozwolenie sądu. Czy wojsko może w jakikolwiek sposób wydać podobne oświadczenie na wzór tego wymaganego tj. o braku przeszkód do zawarcia związku małżeńskiego?