Skocz do zawartości

dudek0502

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    59
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez dudek0502

  1. mariano85, niestety nie dadzą mi pracy bez SSN, jest to duża międzynarodowa korporacja i sprawy papierkowe są przez nich surowo przestrzegane. Poczekamy, w sumie wakacje też się nam przydadzą
  2. Od niedzieli 23 czerwca jesteśmy w USA. Jeszcze w samolocie jedna ze współpasażerek ostrzegła nas, że w niedzielę zjeżdża do Chicago mnóstwo ludzi i załatwienie naszych spraw na lotnisku może trwać nawet do trzech godzin. Pomny relacji z niniejszego forum za bardzo się tym nie przejąłem, niestety okazało się, że miała rację. Od wyjścia z samolotu do opuszczenia budynku lotniska upłynęło dobrze ponad 2,5 godziny (sic!). W poniedziałek udaliśmy się do biura w sprawie naszych SSN, niestety kobieta w okienku nam zakomunikowała, że mamy do trzech tygodni czekać aż te numery przyjdą na wskazany przez nas adres a ona sama przed upływem tego okresu nie może dać nam żadnego kwitka, że jesteśmy w trakcie ich przyznawania. Dopiero później będzie mogła coś zrobić w tym kierunku. Tak więc czekamy i pracę zamiast 1-go lipca zaczniemy trochę później. W sumie nie ma tego złego, wakacje też się nam należą... Wczoraj oglądaliśmy apartamenty do wynajęcia. Stosujemy dwa kryteria wyboru: po pierwsze dobra szkoła, w tym przypadku najbardziej pomaga nam strona http://www.greatschools.org/school-district-boundaries-map/ gdzie wpisując adres mieszkania lub domu dowiadujemy się jaki jest w przynależnym dystrykcie poziom szkół. Zasada jest taka, że im więcej kolorowych, czyli czarnych i latynosów tym gorsze wyniki w nauczaniu. Najbardziej pożądani są biali i osiągający jeszcze lepsze wyniki azjaci. Niestety, za możliwość mieszkania w lepszym dystrykcie trzeba zapłacić. Średnio około 250 dolców za miesiąc więcej. Tak więc tu gdzie mieszkamy obecnie szkoła jest słaba, ale za to domek można wynająć za 1200 - 1300 dolarów. Wczoraj oglądaliśmy apartament (dużo mniejszy niż domki w obecnej lokalizacji, ale oczywiście większy niż nasze M4 w Polsce) w dobrym miejscu za 1580 usd/m i wszystko wskazuje na to, że właśnie tam zamieszkamy. Traktujemy to jako inwestycję w nasze dzieci. Drugie kryterium to odległość od miejsca pracy, w sumie w naszym odczuciu jest to mniej ważne od wyboru dobrej szkoły. Tym bardziej, że obecną pracę traktujemy jako starter konieczny do uzyskania referencji, doświadczenia i po roku poszukamy czegoś lepszego. Na razie tyle, odezwę się niebawem. Pozdrawiam
  3. tycon, dzięki za troskę, ale od wielu lat jestem nieuleczalnym amerykanofilem i nigdy nie darowałbym sobie, gdybym nie spróbował tam zacząć życia, skoro mogę to zrobić legalnie. Co do osłon socjalnych i tzw ubezpieczeń zdrowotnych, to wcześniej czy później cały ten system albo się rozpadnie i Europa zacznie rozsądniej zarządzać swoimi funduszami, albo rozrośnie się do tak niewyobrażalnych rozmiarów, że pociągnie całą UE na samo dno. Nie cierpię filozofii państwa opiekuńczego, sam chcę troszczyć się o siebie i najbliższych. Ale nie martw się, w nowej pracy będę miał benefity. A dzieci chodząc do szkoły też będą miały ubezpieczenie. W jednym nie mogę odmówić Ci racji, zostawiam rodzinę i przyjaciół, to po jakimś czasie może boleć. Na szczęście istnieje Skype, telefon, facebook, nk itp. Damy radę.
  4. Dzięki jkb i sly za odpowiedź dobrze sly, że pilnujesz tutaj porządku
  5. Witajcie Nam zostało już tylko dwa tygodnie do wylotu (23.06). Pracę mam zacząć od 1 lipca. Na początku będę jeździł wózkiem widłowym w fabryce produkującej mrożone pizze. Problemem dla mnie jest język, więc sprawą priorytetową będzie intensywna nauka, aby w przyszłości móc znaleźć lepszą robotę. Żona mogłaby również zacząć tam pracę w dziale kontroli jakości (ona z angielskim problemu nie ma, była nauczycielką tego języka w ogólniaku), ale ustaliliśmy, że dopóki dzieci (6 i 8 lat) nie rozpoczną roku szkolnego, ona będzie z nimi. Pomoże się zaaklimatyzować. Postaram się zdawać relację z pobytu i obym nie w tym zawiódł - sami wiecie jak to jest, człowiek coś obieca, a potem z realizacją różnie bywa. Wiecie ile dokładnie dolarów można zabrać ze sobą? Gdzieś czytałem, że 10 tys ale się nie doczytałem, czy to na jedną osobę, czy też na rodzinę? Sprzedaję w tym tygodniu czteroletniego passata i trochę gotówki będę miał. Chciałbym za to kupić w USA samochód, albo nawet dwa jak będzie taka potrzeba. przepraszam, chciałem ten post umieścić w dziale "co po 1 maja 2013..."
  6. Tak jest, mam GC :) Szczęście się do mnie uśmiechnęło w loterii DV-2013.
  7. Z żoną i dwójką dzieci lecimy rodzimym LOTem do Chicago. Termin - 23 czerwiec 2013, godzina 12,10 . Niezmiernie cieszy mnie fakt, że podstawią Dreamlinera Za całą naszą czwórkę musiałem wyłożyć nieco ponad 8300 zł. Lot w jedną stronę, mam nadzieję nie wracać do Polski zbyt szybko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...