MagdalenaWiktoria Napisano 30 Stycznia 2013 Zgłoś Napisano 30 Stycznia 2013 W tamtym roku nie pojechałam, natomiast moja koleżanka tak. Po napisaniu prośby do InterExchange znaleźli nam nową ofertę w Cape Code, MA. (I wcale nie była to bylejaka praca, mimo że miałyśmy jechać pierwszy raz. Praca w restauracji przy dobrych zarobkach. To nie zależy tylko od tego czy ktoś jedzie pierwszy raz czy nie.) Wszystko było wspaniale dopóki pracodawca nie anulował oferty miesiąc przed wyjazdem. Powód podał taki, że chciałyśmy się uchylić od zapłacenia depozytu i targować się co do cen wynajmu mieszkania, co było totalną bzdurą! Nawet koleś ze StudentPoint po przeczytaniu naszej mailowej korespondencji stwierdził, że nic niestosownego nie napisałyśmy. Pytałyśmy się o takie normalne rzeczy jak koszt mieszkania, zarobki, jak będzie wyglądał dojazd do pracy. Nie wiem jaki był prawdziwy powód anulowania pracy. InterExchange nie chciało się już podjąć szukania, ale w końcu znaleźli jedną ofertę, z której skorzystała moja koleżanka. StudentPoint zwróciło mi pieniądze (oczywiście nie całą kwotę, ale większą część niż się spodziewałam). W zasadzie to nie wina StudentPoint, tylko ich amerykańskiego partnera InterExchange. Najgorsze jest to, że przedstawiają ci pierwsza lepsza ofertę i nara. My się postawiłyśmy i poniekąd załatwiłyśmy pracę. Prawdopodobnie pracodawca nie chciał mieć wyszczekanych pracowników, tylko za przeproszeniem murzynów do odwalania czarnej roboty. I przepraszam za tamtego posta, jeśli kogoś uraziłam.
Pabl0 Napisano 5 Lutego 2013 Zgłoś Napisano 5 Lutego 2013 Nie ma za co przepraszać. Co do biura Student Point to teraz mogę po powrocie już ocenić bardziej obiektywnie. Prawda jest taka, że od biura nie zależy jakoś za bardzo jaką pracę się dostanie. To co jest ich zadaniem to ogarnąć te wszystkie dokumenty i pośredniczyć w znalezieniu jakiejś pracy. Wszystko załatwia InterExchange. Na pewno jest tak, że jeżeli z pośród wybranych sobie ofert pracy ze strony biura, żaden z tamtejszych pracodawców nie zdecyduje się przyjąć kandydata to InterExchange po prostu daje pierwszą lepszą ofertę, jaką ktoś da. A tu już potem zależy jaki jest pracodawca. Czasem są beznadziejni a czasem wręcz przeciwnie. Ja trafiłem dobrze, tzn do dobrych ludzi bo wiadomo robota nie jest nigdy łatwa. Zresztą widać bo typach pracy jakie można wykonywać. Znajomi dostali się gdzieś na Long Island do jakiegoś wypasionego hotelu dla snobów- do kuchni. Dyrektorem była Polka tam. Nie dość, że robili po 12h dziennie to dostawali kase za przerobiony dzień a nie godzinę, co podobno dało taki efekt, że na kasie ich ru**ali ostro. Tam gdzie ja byłem (Lake George) ogólnie to jest troche wioska, zresztą jak większość miejsc, do których się jedzie- bo wysyłają głownie do turystycznych miejsc gdzie jest popyt na takich studentów jak my a nie do NY czy LA Było tam taich 2 gości z Wawy, co też jechali ze Student Pointa i oni akurat nażekali bardzo na to biuro bo mieli mieć inną pracę, potem się okazało, że jej nie ma i ogólnie namieszane, i wydzwaniali do InterExchange tak długo aż w końcu znaleźli im cośniby godnego za 10 za h dolców koło NY w kuchni. Zmierzam do tego, że głownie to organizacja z jaką współpracuje Student Point jest odpowiedzialna za to wszystko a to jakiego trafi się pracodawce to jużloteria ogromna. Ja na szczęście, nie mam na co narzekać i w tym roku znowu złożyłem papiery na W&T i znowu próbóje tam do Lake George. Zobaczymy.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.