Skocz do zawartości

Jak jest na campie...


szyma

Rekomendowane odpowiedzi

jestem na campie w conneticut. jest to zydowski camp i pracuje na kuchni. zapierniczamy tu po 12-13 h dziennnie (w ciagu dnia 2.5 h przerwy), a jeden dzien w tygodniu jest wolny. ogolnie bardzo duzo pracy!!! warunki srednie, no ale w koncu jestem na campie, wiec nie spodziewalam sie cudow.

co sie tyczy pewnych zasad ktore tu panuje, to poki co zane mi sa tylko te z kuchni czyli: modlitwa przed i po posilku. oddzielne sztucce i talerze do miesa, oddzielne to dan bezmiesnych. nie mozna nawet noza umyc w innym zlewie... wszyscy na tym campie sa strasznie zalatani czyli jednym slowem: duzo pracy.

na campie jest basen, kort tenisowy, pole do baseball'a, pilki noznej, siatkowki i jeszcze kilka atrakcji, z ktorych praktycznie nie mam czasu korzystac. a jak juz znajde czas to nie mam na to sily.

ogolnie ludzie sa szalenie uprzejmi i mili, wiec nie jest zle.

pozdrawiam wszystkich, ktorzy na camp sie wybieraja i zycze powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja dla odmiany jestem na campie katolickim , w sumie niczym sie nie wyroznia , oprocz tego ze modla sie przed posilkiem , oczywiscie wszyscy sa bardzo mili i co 30 min pada pytanie are you ok ??? oglnie camp jest maly ,pracuje jako campower , pozostali sa opiekunami do dzieci , mam odkurzac dywany ,scierac kurze itp , w simie to nie mam duzo pracy , bo nie musze ani w kuchni sprztac ,ani po dzieciach , tylko w tym domu gdzie mieszka dyrektor i presonel ;co do USA to dziwnie to jest , jeszce nie sie przekona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i my tez jestesmy jako campower- dokladnie kitchen staff;>

pracy duzo, do tego jest nieziemsko goraco- oczywiscie klimatyzacji nie ma a domki w ktorych mieszkamy sa niskie i nagrzewaja sie w blyskawicznym tempie. Ale najbardziej boje sie tego co bedzie jutro- a mianowicie przyjazdu dzieci... tymbardziej ze nasz camp nie nalezy do najmniejszych. Warunki baaaardzo srednie, duzo robactwa, nieszczelne okna i wszedobylskie false mouse(czy cos w tym stylu;))

Okolica ladna, jezioro, ale na korzystanie z tego jak i z roznego rodzaju atrakcji pewnie nie bedzie czasu.. wiec poki co oszczedzamy sily na to co bedzie jutro :)

pozdr

ps. camp nazywa sie canadensis-w PA :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam,

jestem na Campie Ojibwa w north Wisconsin. Dolecialem 14.06 na moj Camp (na zachod od Jez. Michigam) caly i zdrowy. Mialem kilka przesiadek i parenascie godzin czekania na roznych lotniskach. Czekalem np na lotnisku Heathrow w Londynie; w Newark w stanie NY oraz w Milwaukee w stanie Wisconsin. Lot byl suuuper - nie da sie tego opisac na forum - trzeba to po prostu przezyc :D.

Moj Camp, to jakby taki wielki osrodek kolonijny w duuzej puszczy. Okolica jest dziewicza i b.piekna. Czsami nawet sarny lub jelenie podchodza pod nasze domki nad ranem lub pod wieczor. W okolo jest pelno roznego rodzaju boisk i miejsc do rekreacji i wypoczynku.

Generalnie pracuje na kuchni razem z innymi chlopakami (wiekszosc z Rosji, sa nawet 3 dziewczyny z Polski). Jako kitchen staff: zamiatam, sprzatam, pomagam robic posilki, podaje do stolu na stolowce i takie tam prace przy jedzeniu. Ogolnie nie jest ciezko - tylko w Piatek jest duuzo wiecej roboty, bo amerykanie obchodza swe zydowskie swieto i trzeba kazdemu podac jakby zastawe i takie tam rozne kulinarne specyfiki. Mam nawet 1 dzien wolny i mozna pojechac w Niedziele na Msze (oczywiscie po ang, hehe).

Na Campie jest ok 320 dzieciakow i ok 30 opiekunow (Consulerow), poza tym jest jeszcze kilkanascie innych pracownikow. Prace zaczynam o 7 am, a koncze ok 7:30 pm.

W pracy mam 2 przerwy, po ok 1 godz. A w moim 2-u pokojowym domku mieszkam z 7-oma Rosjanami. Jedzenie, spanie, pranie mam za darmo. Mozna nawet po robocie cos tam z lodowki przekasic lub cole dostac. Jezioro jest blisko i czasami chodzimy poplywac. Poza tym przy pomoscie stacjonuje kilka motorowek i dzieciaki uprawiaja rozne wodne spotry (narty wodne i pare innych - nawet nie znam jeszcze nazwy, hehe).

Reasumujac: mimo, ze jestem na Campie Zydowskim - warunki sa dobre (czasami napotykam rozne moskity i male myszki, ale idzie sie przyzwyczaic). Jesli ktos rozwaza wyprawe na Campa za rok - to goraco polecam ;).

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...