Skocz do zawartości

Zycie w USA


Doti

Rekomendowane odpowiedzi

Chce tylko napisac pare slow. Zarejestrowalam sie na tym Forum zeby poczytac o innych Polakach wyjezdzajacych do USA. Ja przylecialam tu pierwszy raz pare lat temu na turystycznej odwiedzic rodzine. Niezbyt mi sie podobalo. Po paru latach poszlam na studia i przyjechalam tu na wizie J1 do pracy w hotelu na rok. Bylo fajnie, kasa kiepska, podreperowalam angielski. Impry i picie nookraglo. Poznalam faceta. Po powrocie do Polski odwiedzil mnie pare razy. Pokazalam mu Polske, pojadl pierogow, pojechal. Po 2 miesiacach po jego wylocie pojechalam do konsulatu po nastepna wize turystyczna zeby go odwiedzic. To byla moja kolej. Wize dostalam. Przyjechalam, on sie oswiadczyl. Ja sie zgodzilam. Wyczytalam na necie ze jak sie hajtasz na turystycznej to jest niedobrze. Ale nic. Pojechalismy do prawnika. Za 2500$ plus 910$ za wszystkie petycje wypelnil nam papiery. Spalacalismy my go ratami 350 miesiecznie- nie jest zle. Po 2.5 miesiaca dostalam pozwolenie na prace i podrozowanie. Po nastepnych 3 dostalam Zielona Karte. Mieszkam i pacuje w USA. Znam jedna Polke. Obracam sie w srodowisku Amerykanow. Mam fajna ciekawa prace. Nie narzekam. Teskanie za domem i jedzeniem. Co drugi dzien siedze na polskich czatach czytam co tam ludzie pisza.

Wiem troche o procedurach, papierach i jak macie pytania to pomoge swoja wiedza. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Doti, ja jestem aktualnie na 4 roku studiow magisterskich - zarzadzanie i marketing ze specjalizacja "angielski w biznesie" mowiac skrotowo. Po skonczeniu tutaj mam mozliwosc pracy w dobrej i dobrze platnej firmie dzieki znajomosciom. Ale strasznie serce rwie sie do stanow. Mam tam wujka - NYC - i powiedzial ze mi pomoze troche i za jego namowa zlozylam papiery na miejski uniwersytet tylko na inny kierunek bo wujek mowi ze tam zarzadzanie nie jest przyszlosciowe. Obecnie czekan na odpowedz z tej szkoly. I mam straszny dylemat - czy jak mnie przyjma ryzykowac czy nie? W stanach zaczynalambym praktycznie o samego poczatku, szkola w polsce poszlaby na marne. Zastanawiam sie czy warto, wiem ze bedzie ciezko ale moze warto sie przemeczyc i dojsc do czegos? Tez chcialabym tam osiasc na stale. Wiem ze masz troszke inne doswiadczenia ale na pewno przeszlas tam troche i wiesz mniej wiecej jak to jest tam zyc i utrzymywac sie itd. Prosze o chociaz malutka porade. Pozdrawiam goraco. Buzka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie pojedziesz to bedziesz sie zastanawiac cale zycie czy popelnilas sluszna decyzje. Bedziesz myslec: " a powinnam byla pojechac". Z drugiej strony jak Ci sie tu noga podwinie to bedziesz marzyc ze teraz bys miala juz ulozone zycie w Polsce i jak bardzo tesknisz za domem. Ze Stanami jest jedna sprawa, w kazdym razie z mojego doswiadczenia, MUSISZ znac jezyk zeby dostac dobra prace. Musisz byc pewna siebie w srodowisku Amerykanow. Na Towim miejscu nawet bym nie myslala o pracy dla Polakow. Nic dobrego z tego z regoly nie wynika. Ja mowie, Jedz! Sprobuj, nie pal mostow. Nie trac kontaktu ze znajomymi w Polsce. Masz jedno zycie, jak masz okazje poznac cos nowego- super. Jak nie wyjdzie to wrocisz, bedzie ciezko ale przynjamniej nie bedziesz cale zycie czuc ze los dal Ci szanse- a ty ja przepascilas! Musisz sie sama przekonac jak tu jest i czy warto. Wiem ze to ryzykowne, ale takie jest zycie. Ja tu przez swoje przeszlam i po dlugim czasie stwierdzam, ze jednak nie zaluje ze przyjechalam. Pierwsze lata to udreka potem robi sie lepiej. Ale jakbym sie sama nie przekonala na wlasnej skorze to nikt nie byl by w stanie mnie przekonac.

Ja mowie sprobuj. Sprawdz angielski i swoja odpowiedzialnosc. Unikaj pracy dla rodakow - smutne ale prawdziwe. Jak cos to staraj sie do Amerykanow. Cen sie wysoko, glowa do gory. Mow sprawnym angielskim. Usmiechaj sie udawaj ze wiesz co i jak.

Daj znac co postanowilas ! Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Ci dziekuje za odpowoedz. Postanowilam ze chyba zaryzykuje i pojade jak mnie przujma do szkoly. Jresli wytrzymam jakos 2 lata to zostane chyba ze w miedzyczasie naprawde nie dam rady to wroce do kraju. Jedyna rzecz ktora wplywa na moje wahanie to studia ktore tutaj zaczelam bo szkoda stracic 4 lata i potem nic z tego nie miec gdyby w stanach nie wyszlo. Ale moze cos wykombinuje. Masz racje, jak nie sprobuje to potem moge sobie pluc w twarz ze nie sprobowalam i wkoncu do odwaznych swiat nalezy. Jeszcze raz goroco dziekuje i pozdrawiam.

PS: a Ty w jakim miescie jestes?

Buzka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...