villemo Napisano 16 Lipca 2004 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2004 Jestem w Stanach od prawie miesiaca, 100 km od Bostonu, na campie. W naszej malej miejscowosci jest budka telefoniczna. Podnosisz sluchawke, wybierasz numer i pani prosi by wrzucic 25 centow. Tak robilismy, tyle ze potem nie prosi o wiecej pieniazkow, a ty dalej rozmawiasz, nawet 2 godziny !! (do kazdego kraju w Europie). Nie wiedzielismy dlaczego tak sie dzieje, ze jest tak tanio, ale sie bardzo ciszylismy i przez ponad 3 tygodnie dzwonilismy co drugi mniej wiecej dzien do domku, do Polski. A zreszta nie tylko my (tzn ja i moj chlopak), ale i inni uczestnicy campu. Wszyscy sie dziwili, ze jest tak tanio, ale bardzo sie z nami cieszyli, ze znalezlismy taki telefon A powiem wam jeszcze, ze telefon byl przy markecie, tzn pod jego "patronatem" (mam nadzieje, ze wiecie o co mi chodzi). I wszystko byloby ok, gdyby nie fakt, ze wczoraj przyszedl rachunek do tego supermarketu za kwote 2800 $ !!!!! I sklep domaga sie od nas zaplaty tych pieniedzy, bo widzieli, ze my tam czesto korzystalismy z tego telefonu. Maja do tego biling z numerami, pod ktore bylo dzwonione. Problem drugi jest tez taki, ze my absolutnie nie poczuwamy sie do winy, ani tym bardziej do tego, ze popelnilismy przestepstwo! Szczerze mowiac na prawde nie wiem co mamy zrobic. Dyrektor campu powiedzial, ze mamy dwa wyjscia: zaplacic (co odpada, bo nie mamy tyle kasy) albo walczyc, tylko ze raczej nie mamy sznas na wygranie, bo sedzia nam nie uwierzy w nasza wersje. Zwlaszcza, ze jak dzwonilismy, to ani razu pani z obslugi centrali nam nie powiedziala, ze mamy wrzucac nastepne pieniazki, wiec tym bardziej nie poczuwamy sie do winy. mam nadzieje, ze rozumiecie wszystko to, co wam pisze. Bardzo prosze o pomoc. Nie wiem czy ambasada nam w jakikolwiek pomorze. Ja osobiscie uwarzam, ze jest to wina korporacji telefonicznej. Ale nie wiemy jak mozemy walczyc, przy pomocy kogo, i czy to ma sens. Dlatego bardzo prosze o szczere i profesjonalne rady, kontakty lub telefony. A jeszcze, jesli pojdziemy do sadu, i przegramy sprawe, grozi nam od 30 dni do roku wiezienia, deportacja, zakaz ponownego wjazdu do Stanow itp. [/b]
baker Napisano 16 Lipca 2004 Zgłoś Napisano 16 Lipca 2004 Olej ich, moga sami olac sprawe po jakims czasie. Strasza was teraz, ale jakby was wzieli do sadu to kazdy prawnik by was wybronil. Wyscie nie zrobili niczego nielegalego, przeciez nie rozebraliscie tego automatu na kawalki i placiliscie jak wam kazano. Nie moga po fakcie was scigac, ze chca wiecej kasy. Nie podpisywaliscie zadnej umowy z nimi na tyle i tyle za minute. To byl zepsuty automat, a automat to nie wasza odpowiedzialnosc. Wy macie tylko wrzucac pieniadze jak wam kaza i to robiliscie, a ze nie kazalo to problem...ale juz nie wasz. Ja na waszymi miejscu bym sie nie przejmowal i ich olal. Nic wam nie moga zrobic.
villemo Napisano 16 Lipca 2004 Autor Zgłoś Napisano 16 Lipca 2004 wiesz, dzieki za opinie, ale nie jestem wcale taka pewna, ze nic nam nie moga zrobic. Poniewaz jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, otoz budka jest firmy Verizon, ale na podstawie umowy polaczona jest razem z telefonem prywatnym w sklepie. Wiec oni (ci ze sklepu) nie chca placic za nasze zekomo oszukancze rozmowy. I tu sie wlasnie sprawa komplikuje.
hubma Napisano 17 Lipca 2004 Zgłoś Napisano 17 Lipca 2004 a co bedzie z tymi co dzwonili z tego telefonu a nei moeszkaja u Was na campie?? olejcie ich!!! na jakiej podstawie kaza Wam placic ?? ze Was widzieli ?? ze numery do Polski ?? a to tylko Wy z Polski jestescie ?? sa frajerzy bo nie dopilnowali swojego telefonu, w sadzie nic Wam pewnie nie zrobia i jestem Ciekaw jak udowodnia ze Wy to Wy a nie inni Polacy ...
villemo Napisano 18 Lipca 2004 Autor Zgłoś Napisano 18 Lipca 2004 Wiecie, tez mi sie tak wydje, ale z drugiej strony oni mowia, ze maja nastepujace dowody: biling, swiadkow, ze to my dzwonilismy, i fakt, ze przez 3 tygodnie "wykorzystywalismy" zepsuty telefon, co jest najwiekszym dowodem przeciwko nas jesji chodzi o oskarzenie o defraudacje, jesli dojdzie do procesu. Wiec wszyscy mi mowia nie martw sie, nic wam nie moga zrobic, ale jeden stary amerykanin, ktory jest tu z nami na campie caly czas mnie straszy, ze jest to cholernie powazna sprawa. Nie wiem, co mam o tym wszystkim myslec, jutro wkoncu zadzwonimy do ambasady, mam nadzieje, ze tam nam jakos pomoga. Czy nikt z was nie zna zadnych dobrych prawnikow w Stanach w Masaciussetts, bo moga nam sie te kontakty bardzo przydac.
Evrin Napisano 26 Lipca 2004 Zgłoś Napisano 26 Lipca 2004 Czy nikt z was nie zna zadnych dobrych prawnikow w Stanach w Masaciussetts, bo moga nam sie te kontakty bardzo przydac. Przykra sprawa. Zgadzam sie z opinia poprzednikow, tyle ze to nie jest Polska. Tutaj, zeby miec dobrego adwokata, a takiego w razie rozprawy bedziecie potrzebowac, trzeba zaplacic kupe szmalu. najtanszy prawnik(jestem w Michogan) to ok 150$ za godzine !! jesli sprawa trafi do sadu to raczej nie bedziecie miec szans i nie chodzi o to ze nie macie racji ale o to kto lepiej zbajeruje sedziego, a watpie zeby uwizyli ze nie mieliscie pojecia ze aparat jest zepsuty. rodzinom w Polsce do ktorych dzwoniliscie radze powiedziec zeby nie udzielali zadnych inf. gdyby ktos do nich dzwonil... Ale tak sobie mysle teraz, czytajac to co napisalam, ze temu sklepowi tez sie nie oplaca isc do sadu, z uwagi na cene prawnika... napisz koniecznie jak sie sprawa rozwiazala. Co do kontaktu z ambasada mam mieszane uczucia... bo przyznacie sie ze dzwoniliscie... pozdrawiam serdecznie Ewa
villemo Napisano 28 Lipca 2004 Autor Zgłoś Napisano 28 Lipca 2004 Jak na razie sprawa stoi w miejscu, choc nie jest juz tak zle. Poruszylam chyba niebo i ziemie, wszystkie moje znajomosci na uczelni, gdzie wyklada na moim wydziele wielu prawnikow, poza tym podzwonilismy do kilku polskich ambasad i wiekszosc tych osob dawala mi namiary na tego samego faceta: pana Marka Lesniewskiegi-Laas. Jest on honorowym konsulem w Bostonie, poza tym jest prawnikiem w Stanach i z tego co zrozumialam ma swoja kancelarie, wiec lepiej byc chyba nie moglo. Moj tata sprawdzil go w MSZ i powiedzieli tam, ze w lepsze rece trafic nie moglismy. Pan konsul wzial nasza sprawe (za darmo) i jest naszym attorney (prawnikiem), powiedzial bysmy nic nie placili na razie, mamy czekac na druga czesc bilingu. Zreszta uwaza, ze sklep jest w kiepskiej sytuacji, a jesli sprawa skonczy sie w sadzie, to tez cos da sie wymyslic, bysmy na tym jak najmniej stracili. Dzieki za odpowiedzi.
Evrin Napisano 28 Lipca 2004 Zgłoś Napisano 28 Lipca 2004 wszystko jest na dobrej drodze jesli macie prawnika to bedzie ok pozdrawiam serdecznie i zycze pomyslnego zakonczenia sprawy Ewa
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.