anyz Posted September 19, 2006 Report Share Posted September 19, 2006 I jak bylo? Jakies opinie? Refleksje? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isza Posted September 29, 2006 Report Share Posted September 29, 2006 Bylo roznie, czasem ciezko, czasem smiesznie ale zawsze lepiej niz w Polsce Link to comment Share on other sites More sharing options...
karus Posted September 29, 2006 Report Share Posted September 29, 2006 a nie za wczesnie na podsumowanie?? na przyklad przedemna jeszcze miesiac pracy i wycieczka do kaliforni... Link to comment Share on other sites More sharing options...
unknown _girl Posted October 11, 2006 Report Share Posted October 11, 2006 Bylo roznie, czasem ciezko, czasem smiesznie ale zawsze lepiej niz w Polsce dokladnie Link to comment Share on other sites More sharing options...
anyz Posted October 12, 2006 Author Report Share Posted October 12, 2006 w sumie macie racje , ale juz zaczely sie powroty - ja jestem np. jedynym polakiem od siebie moge juz dodac - sezon na poczatku byl tragiczny - dzieki jeszcze raz BTC ( pier...ne biuro ) za pomoc i wogole , ale jakos sie uratowalem ,bo wlozyc tyle kasy i wracac do domu nigdy . niestety prawdopodobnie to moj ostatni raz w usa , bo "ucieklem " od pracodawcy i podobno jestem na nielegalu ,ale coz . W planie mam wyjazd w polowie listopada do szkocji - Polska nie dla mnie - o nie jak juz wrocnicie to dajcie garsc informacji :wink: Link to comment Share on other sites More sharing options...
marytylermoore Posted October 12, 2006 Report Share Posted October 12, 2006 Bylo super . Ja zyje kolejnym wyjazdem - lecz tym razem na dluzej niz 4 m-ce Zgadzam sie z anyzem - polska - nie dla mnie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isza Posted October 15, 2006 Report Share Posted October 15, 2006 I dla mnie tez nie... Ten sezon nie byl dla mnie latwy, 5 razy zmienialam prace a i tak na ostatnie 2 tygodnie przed planowanym powrotem zostalam bezrobotna. Z 2 prac odeszlam sama bo nie moglam w tych koszmarnych miejscach wytrzymac, z pozostalych zostalam zwolniona-w tym z 2 z powodu przedwczesnego konca sezonu. Popadlam w konflikt z wspollokatorami i w nieprzyjemnej atmosferze musialam sie wyprowadzic z mieszkania. Z nowego mialam potwornir daleko do pracy, dojazd rowerem nie wchodzil w gre i tracilam mnostwo pieniedzy na taksowki. Nieraz plakalam i nie moglam zrozumiec-dlaczego? W ubieglym roku przyjechalam tu 1szy raz, nie znalam miejsca ani ludzi, mialam mieszkac w obskurnym motelu, w dodatku mialam umowe wiazaca mnie z pracodawca, ktory traktowal ludzi jak smieci-a mimo to wszystko ukladalo sie jak w bajce po mojej mysli, wszystkie problemy-nie zartuje-rozwiazywaly sie jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki. Znalazlam fajna prace, mimo ze opuscialam oryginalnego pracodawce moja wiza nie zostala anulowana, poznalam fajnych ludzi, zamieszkalismy w milym i niedrogim mieszkaniu, po 2 latach samotnosci poznalam wspanialego faceta...W tym roku wszystko mialo byc latwe- jechalam w znane mi miejsce, z wiza dajaca mi wolna reke w szukaniu pracy, jechalam do wynajetego i czekajacego juz na mnie mieszkania z wspollokatorami ktorych znalam i lubilam, jechalam spotkac mezczyzne ktorego kocham. A tymczasem nawet i z tym mezczyzna nie ukladalo mi sie i w pewnym momencie zerwalismy ze soba (choc tylko na chwile wtedy bylismy pewni ze na zawsze). Nie moglam sobie poradzic z wlasnym zyciem, bo w Polsce caly czas czekalam tylko na przyjazd tu, to bylo jedyne moje marzenie, jedyny cel- zrealizowalam ten cel, i to okazalo sie porazka...Czulam, ze nie ma dla mnie miejsca w Ameryce, ale nie ma go tez w Polsce i nie wiedzialam jak mam dalej funkcjonowac z ta swiadomoscia. Ani przez chwile nie zalowalam jednak ze przyjechalam. I wreszcie pod koniec wszystko zaczelo sie ukladac. Ostatnia praca ktora mialam byla bardzo przyjemna i dobrze platna. Wakacje ktore potem nastapily nie traktowalam tez jako tragedii a jako odpoczynek i przyjemna odmiane od harowki po 11 godz Zerwanie z moim facetem paradoksalnie uleczylo nasz zwiazek, znow jestesmy ze soba i jest cudownie. Mimo to caly czas bylam pewna, ze wracam do Polski. Teraz ja tez jestem jedyna Polka, i nastepny raz Polakow spotkam pewnie w maju 2007, kiedy zaczna sie zjezdzac studenci z WAT... Ja jeszcze zanim opuscilam Stany, juz zylam nastepnym wyjazdem za rok. Ale przygotowalam wszystko do powrotu do kraju, kupilam bilet do Waszyngtonu skad mialam samolot, kupilam prezenty dla rodziny i znajomych... Az w wieczor przed wylotem zapytalam siebie: po co wracam? Po co, skoro chce byc tu i tylko tu? tego wieczoru mialam sie spakowac. Zamiast tego poszlam ze znajomymi na bilard. Nastepnego ranka moj samolot zapewne odlecial - ale beze mnie...I kiedy myslalam o tym ze ten samolot leci sobie teraz gdzies nad Atlantykiem, w kierunku Polski-wiedzialam, ze gdyby ktos dal mi szanse znalezcs sie na jego pokladzie- nie chciaalbym z niej skorzystac. I poki co nadal czuje tak samo. Jestem szczesliwa... Link to comment Share on other sites More sharing options...
STMan Posted October 16, 2006 Report Share Posted October 16, 2006 Jestem szczesliwa... I chwala Ci za to Najwazniejsze, zeby odnalezc swoje miejsce na ziemi. Link to comment Share on other sites More sharing options...
marytylermoore Posted October 16, 2006 Report Share Posted October 16, 2006 I wlasnie przez takie osoby jak Isza Polacy nie dostaja wiz. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flame of Udun Posted October 16, 2006 Report Share Posted October 16, 2006 I wlasnie przez takie osoby jak Isza Polacy nie dostaja wiz. Jesli wrocila z usa w terminie to nie ma to wplywu na ilosc odmow w ambasadzie. Oczywiscie w sevisie moze bedzie jej "ucieczka" odnotowana ale tylko ona za to poniesie konsekwencje. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Archived
This topic is now archived and is closed to further replies.