Skocz do zawartości

Samotny Wyjazd Na Camp


danniel

Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich.

jestem zainteresowana wyjazdem na camp na wakacje 2009. wybieram między ccusa, camp leaders oraz campamerica (moze jeszcze jakaś firma godna polecenia?). mieszkam w gdańsku i żadna z tych firm nie ma tutaj siedziby. czy przy załatwianiu campa zawsze trzeba będzie pojechać na interview? co trzeba przygotować, żeby załatwić campa? to mój pierwszy raz, więc przepraszam z gory, jeśli moje pytania są dla was błahe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 27
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź
  • 3 tygodnie później...

dwa razy jechalam sama i zawsze poznawalam niesamowitych ludzi.

Czasami jadac samemu jest sie otwartym na wiele wiecej.

Bedac w grupie Polakow, z ktorymi jedziesz, trzymasz sie grupy i niewiele poznajesz osob spoza tej 'enklawy'

Tak to juz bywa :(

W tym roku - po 2 latach przerwy- jade znowu sama i mam nadzieje bawic sie wysmienicie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Pojechałam sama i nie zaluję, bo dzieki brakowi "polskiej obstawy" moglam poznac moją najlepszą przyjaciółkę (Węgierkę) i chłopaka (Amerykanina).

Jeśli mam coś odradzać, to zdecydowanie pracę w kuchni. Oczywiście wszystko zależy od campu, ale można wylądować naprawdę kiepsko (jak ja - camp Starlight w Pensylwanii). Pracowałam po 10-11 godzin dziennie, a wiec lamane byly warunki mojego kontraktu (bo w tygodniu czasem wychodzilo mi i 70 godzin pracy, gdy maksimum to 60). Probowalam interweniowac u mojej organizacji CCUSA - nic to nie dalo.

Jak ocenic jak ciezka bedzie praca w kuchni na danym campie? Zapytac na targach, ile osob bedzie w tej kuchni pracowac i jak duzy jest camp. U mnie 20 osob pracowalo na 750-osobowy oboz (dzieci plus opiekunowie) i stad tak duzo pracy.

Co do jezyka - mozna sobie poradzic z naprawde minimalnym angielskim, ale oczywiscie im lepszy angielski, tym wieksze mozliwosci wyjscia poza polską enklawę i zapoznania się z ludzmi z innych krajow (dla mnie to wlasnie bylo najwiekszym plusem campu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem 2 lata temu na camp starlight i niestety potwierdzam, że pracuje się tam dużo ponad 8h godzin dziennie. Też interweniowaliśmy w CCUSA, nawet był przedstawiciel ale na nic sie to nie zdało. Kitchen staff miał najcięższa pracę, nikomu nie życzę tego co oni mieli. Ja pracowałem w maintenance i dwa razy sie zdarzyło że pracowaliśmy od 6-7rano do 11 w nocy. Także nie mieliśmy skrupułów aby ściemniać ile wlezie:) Wyjazd na Camp polecam gorąco, wyjazd na Camp Starlight odradzam:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja również wybieram się na samotny wyjazd, i o ile o znajomosci na campie się nie martwię (prawdopodobnie nie tylko ja będę sama, a poza tym jedzie się też po to, żeby zawierać nowe znajomości), to mam jedną obawę- najbardziej w całym wyjeździe zależy mi na zwiedzaniu i nie wiem czy znajdę odpowiednio dużą ekipę (mniej więcej 4-5 osó:), która będzie chciała razem ze mną podbijać stany. Zdaję sobie jednak sprawę, że większość campów jest na wschodnim wybrzeżu a ja bardzo chciałabym dotrzeć na zachód, co oczywiście wiąże się z dodatkowymi kosztami za przeloty itd no i oczywiście trzeba poświęcić na to 2-3 tygodnie. Myślicie, że realne jest znalezienie ludzi, których aspiracje będą się pokrywać z moimi? Czy lepiej nie nastawiać się zbytnio i w przypadku pobytu np. w stranie NY zadowolić się zwiedzaniem bostonu, niagary, ewentualnie waszyngtonu, bo nie ma zbytniej szansy na dalszą podróż?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjedz na camp do Californi i bedzie po problemie, wiele osob planuje razem podroze wewnatrz firmy z jakiej wyjezdzaja, np CampLeaders tak robi ze lacza osoby ktore chca podrozowac w wieksze grupy, potem Ci kontaktuja sie w USA i robia plany,

i co jest fajnego w wyjezdzie z osobami,ktorych sie nie zna?

Po to sie jedzie na camp :) zeby poznac ludzi i podrozowac razem.. albo samej/samemu.

Podroze samotnie sa chyba najbardziej niesamowitym przezyciem- tylu wspanialych ludzi w ciagu tak krotkiego czasu chyba nigdy i nigdzie sie nie pozna- niezaleznie gdzie jedziesz i w jakim kierunku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotne podróże? Dużo dodatkowych, niepotrzebnych kosztów przede wszystkim. Po drugie- po prostu bym się bała. Zero wsparcia, ani językowego, ani podczas sytuacji kryzysowych. W obcym kraju niebezpieczeństw jest zbyt dużo, żeby wystawiać się jako łatwy cel do odstrzału. A poza tym, moim zdaniem to średnia przyjemność. Po to spedzasz 9 tygodni z ludzmi, których widzisz pierwszy raz na oczy, gimnastykujesz sie jak mozesz, zeby poznac ich jak najlepiej i później jechać w podróż samemu? Zwiedzanie ameryki powinno byc zwieńczeniem całej tej zabawy, w tym zawartych znajomości, chciałabym więc spędzić ten czas z nimi. A przynajmniej z ustawionymi ludźmi z innych obozów, chociaż to ostateczność. Jednak camp america z którym jade nie organizuje umawia ludzi, więc będę musiała szukać na własną rękę. Generalnie zaczynam wątpić w to, czy wybrałam dobre biuro, bo nie organizują również przejazdu w wybrane miejsce, tzn. nie mogę powiedzieć, że chcę do kalifonii, bo automatycznie spada prawdopodobieństwo mojego wyjazdu w ogóle (mają tam mało placówek). Dlatego wlaśnie pytałam Was, czy łatwo jest znaleźć kogos na własnym campie, bo nawet nie orientuję się jak duże są ekipy obsługujące obozy, oraz ile ludzi procentowo zostaje w USA później na dwa-trzy tygodnie. Byliście z takimi ludźmi? Organizowali się jakoś? Chyba nachodzi mnie coraz więcej wątpliwości, czy podjęłam dobrą decyzję z tym wyjazdem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...