Interesuje sie. The Cure to jeden z najlepszych koncertow jakie widzialem. Probowalem kupic dobre miejsca, nie udalo sie. W sumie okazalo sie ze moze i dobrze - nie wiem teraz gdzie bede w przyszlym roku wiec bede kupowal u konikow jak sie sprawy rozwiążą.
Gdyby tylko istnialy takie proste rozwiązania - pomysl jakby bylo super jakby w Polsce kazdy kto poczuwa się katolikiem wziąl na siebie osobiscie utrzymanie koscioła/parafii/księzy/katechetów - tez bylby problem solved. Niestety w realnym swiecie tak to nie dziala...
pomimo gorąca to byl ciekawy weekend. Moja żona dostala pracę, wynajelismy fajne mieszkanie w dzielnicy w ktorej chcielismy a w sobote sąsiedzi tymczasowego domu ktory wynajmujemy teraz mieli regularną orgię - nawet sie nie przejmowali zasłanianiem okien. Może małomiasteczkowy jestem ale taka impreze widziałem pierwszy raz w życiu...
MIeszkając w LA sredni dojazd gdziekolwiek to byla godzina, bardzo czesto nawet dwie. Od tygodnia jestesmy na Oahu i 15 minut wszedzie dojezdzam! Szok i niedowierzanie!
Z moją 40stka na karku to ja nie wiem czy sie jeszcze bede wygłupiał na desce do prasowania... Paddleboard ewentualnie. Jak juz podjelismy decyzje to zaczelismy sie cieszyc bardzo! Znajomi są, będzie dobrze!
...że mi głowa pęka od myślenia. Wiemy już że samo LA to nie jest miejsce gdzie chcielibysmy zapuścic korzenie i teraz mam dwie oferty - San Francisco i Honolulu. Obydwie kuszące, obydwie w zawodzie i od tygodnia głowa mi dymi od myślenia. Nie pytam żebyscie radzili co lepsze bo każdy szuka czego innego. Po prostu za cholere nie moge zdecydowac a wiem ze to akurat bardzo ważna decyzja...