Skocz do zawartości

Od czego zacząć? Wiza k1


bambylbi

Rekomendowane odpowiedzi

W skrócie opowiem moją historię przed zadaniem pytania. Z partnerem poznaliśmy się we wrześniu 2021r gdy przyjechał na pół roku do PL na misję (jest wojskowym/sergeant first class) od samego początku bardzo o mnie zabiegał. Poznał moje dzieci (4lata syn i 8 lat córka) obiecał że po powrocie do USA nie zerwiemy kontaktu. Od tamtej pory codziennie rozmawiamy na Skype zapisałam się na kurs angielskiego bo mam dość wspierania się translatorem. Powiedział że chcę wziąć ślub i sprowadzić mnie i moje dzieci do USA. Jestem jedynym prawnym opiekunem córki więc w poniedziałek jedziemy wyrobić paszporty. Z synem będzie trudniej. Jego ojciec ma ograniczoną władzę więc czekam na rozprawę odnośnie ograniczenia władzy tylko do zasięgania info na temat dziecka (żeby nie prosić się o zgodę na paszport i wyjazd, od razu mówię tata nie interesuje się dzieckiem za bardzo, nie płaci alimentów brak więzi) TERAZ MOJE PYTANIE: Od czego zacząć? Czy polecieć pierw na wniosku ESTA i go odwiedzić żeby mieć podkładkę "że to na serio" czy od razu składać wniosek o wizę narzeczeńską polecieć wyjść za mąż i nie wiem starać się o wizę małżeńską/wizę imigracyjną/ zieloną kartkę? To wszystko jest dla mnie nowe nie wiem od czego zacząć by zrobić to dobrze... Proszę o wyrozumiałość i pomoc..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynasz od tego https://www.visajourney.com/guides/k1-fiance-visa/

A po przylocie do USA i po slubie dopiero starasz sie o zielona karte. Musisz wiedziesz ze nie bedziesz mogla od razu pracowac ani opuszczac USA. Po zlozeniu petycji AOS bedziesz musiala czekasz kilka miesiecy na pozwolenie na prace https://www.visajourney.com/guides/adjustment-of-status-k1-k3-visas/

Spedzenie wiekszej ilosci czasu razem na pewno bedzie mialo pozytywny wplyw na twoja petycje. Ale nie jest to wymagane. Jedyne wymaganie co do wizy K1 to spotkanie twarza w twarz co najmniej na dwa lata przed wyslaniem petycji.

Aha. Ty NIE WYPELNIASZ TYCH PETYCJI. To powinno byc w obowiazku sponsora, czyli twojego narzeczonego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka rzeczy do rozwazenia - pozwolenie od ojca syna na wyjazd (chyba ze juz nie bedzie potrzebna) - no i wiza malzenska to generalnie lepsza droga niz K1.

No i musisz byc gotowa na bycie zona kogos kto sluzy - bo tak byl w PL przez pol roku, nastepny raz moze byc w Zimbabwe na deploymencie (ale ma to tez wiele zalet - ubezpieczenie zdrowotne, GI bill zdaje sie w jakims stopniu moze pokryc studia dependents - tu sa pewnie znacznie bardziej zaznajomieni z benefitami niz ja - Roelka ? )

Edytowane przez kzielu
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, kzielu said:

Kilka rzeczy do rozwazenia - pozwolenie od ojca syna na wyjazd (chyba ze juz nie bedzie potrzebna) - no i wiza malzenska to generalnie lepsza droga niz K1.

No i musisz byc gotowa na bycie zona kogos kto sluzy - bo tak byl w PL przez pol roku, nastepny raz moze byc w Zimbabwe na deploymencie (ale ma to tez wiele zalet - ubezpieczenie zdrowotne, GI bill zdaje sie w jakims stopniu moze pokryc studia dependents - tu sa pewnie znacznie bardziej zaznajomieni z benefitami niz ja - Roelka ? )

Zolnierz moze (ale nie musi) przekazac swoj GI BILL (jesli go sam nie wykorzystal) malzonce albo dzieciom. GI Bill daje 36 miesiecy darmowej edukacji na studiach. Bodajze mozna tez rozdzielic ten benefit pomiedzy dziecmi. 

Op - jezeli GI Bill nie bedzie opcja, to zacznij porzadnie oszczedzac jesli chcesz wyslac dzieci na studia :p

Bycie w zwiazku z zolnierzem ma swoje zalety i wady. Ale jezeli zalezy ci na stabilizacji, to będzie to jednak wiecej wad. Zolnierze i ich rodziny przeprowadzaja sie srednio co 3 lata. Nagle mozesz wyladowac na Alasce, w Belgii, albo w Japonii. Moze to tez byc czesciej niz co 3 lat. Wiec dzieci beda czesto zmieniac szkoly. W miedzy czasie maz moze wyjechac na miesiac albo 12 miesięcy i ty bedziesz sama. 

mowisz ze na razie uzywasz translatora. Jak zostaniesz sama w US bedziesz musiala znac angielski dobrze na tyle zeby pogadac z lekarzem, nauczycielami, etc. Naprawde nie licz na to ze narzeczony/maz bedzie pomagal bo zolnierze pracuja DLUGIE godziny. 

To tyle jesli chodzi o wady. Tak jak @kzielu wspomnial jako zona ty i twoje dzieci beda mialy dobre ubezpieczenie zdrowotne co w US znaczy bardzo duzo. Generalnie dla wojskowych i rodzin jest czesto duzo znizek czy innych pomocnych resources. 

Ale generalnie jest to bardzo specyficzny styl zycia. Albo jestes w nim na 100% albo bedziesz nieszczesliwa. 

Edytowane przez Roelka v.2
  • Upvote 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Roelka v.2 napisał:

Zolnierz moze (ale nie musi) przekazac swoj GI BILL (jesli go sam nie wykorzystal) malzonce albo dzieciom. GI Bill daje 36 miesiecy darmowej edukacji na studiach. Bodajze mozna tez rozdzielic ten benefit pomiedzy dziecmi. 

Op - jezeli GI Bill nie bedzie opcja, to zacznij porzadnie oszczedzac jesli chcesz wyslac dzieci na studia :p

Bycie w zwiazku z zolnierzem ma swoje zalety i wady. Ale jezeli zalezy ci na stabilizacji, to będzie to jednak wiecej wad. Zolnierze i ich rodziny przeprowadzaja sie srednio co 3 lata. Nagle mozesz wyladowac na Alasce, w Belgii, albo w Japonii. Moze to tez byc czesciej niz co 3 lat. Wiec dzieci beda czesto zmieniac szkoly. W miedzy czasie maz moze wyjechac na miesiac albo 12 miesięcy i ty bedziesz sama. 

mowisz ze na razie uzywasz translatora. Jak zostaniesz sama w US bedziesz musiala znac angielski dobrze na tyle zeby pogadac z lekarzem, nauczycielami, etc. Naprawde nie licz na to ze narzeczony/maz bedzie pomagal bo zolnierze pracuja DLUGIE godziny. 

To tyle jesli chodzi o wady. Tak jak @kzielu wspomnial jako zona ty i twoje dzieci beda mialy dobre ubezpieczenie zdrowotne co w US znaczy bardzo duzo. Generalnie dla wojskowych i rodzin jest czesto duzo znizek czy innych pomocnych resources. 

Ale generalnie jest to bardzo specyficzny styl zycia. Albo jestes w nim na 100% albo bedziesz nieszczesliwa. 

Aktualnie mieszka w Colorado Sprins ale gdy już będziemy razem chce się przeprowadzić do miasta rodzinnego bym mogła liczyć na pomoc jego mamy i bliskich gdy będzie musiał wyjechać na jakiś czas. Kupi drugi samochód dla mnie żebym miała czym wozić dzieci do szkoły (to jego pomysł) z pracą powiedział że nie muszę się spieszyć bo jest wstanie nas wszystkich utrzymać. Gdy ja i dzieci oswoimy się z nową sytuacją, szkołą itp to wtedy poszukamy dla mnie pracy. I to nie jest tak, że nie znam angielskiego. Sytuacja wygląda u mnie następująco że rozumiem bardzo wiele co do mnie mówi rozmawiamy każdego dnia wieczorem po godzinie ( różnica czasu 8 godzin ciężko jest się w tygodniu zgrać gdy pracujemy) problem tkwi we mnie rozumiem ale mam jakąś blokadę żeby odpowiadać... Więc gdy ciężko jest mi się wypowiedzieć wspieram się translatorem. Nie ukrywam że gdy się poznaliśmy umiałam powiedzieć tylko Hi Yes i No.. na dany moment naprawdę jesteśmy wstanie się dogadać. Chodź zawsze oczywiście może być lepiej :)

Stąd indywidualne lekcje angielskiego by sprostać na lotnisku, na rozmowie k1 i w życiu codziennym.

BARDZO DZIĘKUJĘ ZA TAKIE WYROZUMIAŁE PODEJŚCIE :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Roelka v.2 napisał:

Zaczynasz od tego https://www.visajourney.com/guides/k1-fiance-visa/

A po przylocie do USA i po slubie dopiero starasz sie o zielona karte. Musisz wiedziesz ze nie bedziesz mogla od razu pracowac ani opuszczac USA. Po zlozeniu petycji AOS bedziesz musiala czekasz kilka miesiecy na pozwolenie na prace https://www.visajourney.com/guides/adjustment-of-status-k1-k3-visas/

Spedzenie wiekszej ilosci czasu razem na pewno bedzie mialo pozytywny wplyw na twoja petycje. Ale nie jest to wymagane. Jedyne wymaganie co do wizy K1 to spotkanie twarza w twarz co najmniej na dwa lata przed wyslaniem petycji.

Aha. Ty NIE WYPELNIASZ TYCH PETYCJI. To powinno byc w obowiazku sponsora, czyli twojego narzeczonego.

Czyli w momencie gdy składam wizę k1 składam też od razu dla moich dzieci? Z tego co doczytałam wiza k1 jest na 90 dni.. I co dalej? Muszę wrócić do PL i starać się o green card czy mogę tam zostać? Nie chce przekroczyć czasu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, bambylbi said:

Aktualnie mieszka w Colorado Sprins ale gdy już będziemy razem chce się przeprowadzić do miasta rodzinnego bym mogła liczyć na pomoc jego mamy i bliskich gdy będzie musiał wyjechać na jakiś czas.

Czyli bedzie chcial opuscic wojsko po twoim przylocie? Bo generalnie zolnierze nie wybieraja sobie gdzie chca mieszkac. Moj maz tak juz 14 lat chce stacjonowac w rodzinnym stanie i jeszcze takiej zgody nie dostal. :p   Sa wysylani tam gdzie beda potrzebni. No chyba ze bedzie ciebie sama wysylal do matki gdy bedzie wyjezdzal... 

 

2 minutes ago, bambylbi said:

 

Kupi drugi samochód dla mnie żebym miała czym wozić dzieci do szkoły (to jego pomysł) z pracą powiedział że nie muszę się spieszyć bo jest wstanie nas wszystkich utrzymać. Gdy ja i dzieci oswoimy się z nową sytuacją, szkołą itp to wtedy poszukamy dla mnie pracy.

Pamietaj ze bez pozwolenia na prace czy zielonej karty tak czy siak nie bedziesz mogla pracowac. A oczekiwanie na te dokumenty moze potrwac dlugie miesiace. 

Paycheck zolnierza rangi E7 nie jest jakis szalowy... utrzymanie 4 osobowej rodziny szczegolnie w okolicach gdzie koszty zycia sa wysokie bedzie raczej... powiedzmy ze bedzie to wyzwanie. Ciekawe czy narzeczony ma jakas dodatkowa prace lol. Moj maz jest E7 i jest nas tylko dwoje. Mieszkamy w dosc "tanim" stanie. Na dwojke dzieci na pewno nie byloby nas w tym momencie stac. 

 

  • Dziękuję! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, bambylbi said:

Czyli w momencie gdy składam wizę k1 składam też od razu dla moich dzieci? Z tego co doczytałam wiza k1 jest na 90 dni.. I co dalej? Muszę wrócić do PL i starać się o green card czy mogę tam zostać? Nie chce przekroczyć czasu :(

Ja wjedziesz do US na wizie k1 masz 90 dni na branie slubu i wyslanie petycji o zielona karte. W tym czasie NIE MOZESZ opuscic US albo caly proces przepadnie. 

  • Dziękuję! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Roelka v.2 napisał:

Paycheck zolnierza rangi E7 nie jest jakis szalowy... utrzymanie 4 osobowej rodziny szczegolnie w okolicach gdzie koszty zycia sa wysokie bedzie raczej... powiedzmy ze bedzie to wyzwanie. Ciekawe czy narzeczony ma jakas dodatkowa prace lol. Moj maz jest E7 i jest nas tylko dwoje. Mieszkamy w dosc "tanim" stanie. Na dwojke dzieci na pewno nie byloby nas w tym c

Cóż skoro tak mówisz być może ma jakieś oszczędności..  Gdy rozmawialiśmy widziałam jego dom, samochód... tak czy siak co by nie było i tak nie mogę podjąć pracy więc zaciśniemy zęby nie jadę tam dla pieniędzy przecież. Tylko czy to wystarczy żeby został dobrze rozumiem naszym sponsorem? 

Edytowane przez bambylbi
Pomyliłam się
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...