przypomina mi to scene z zeszlego roku, kiedy to mieszkalam chwile u tesciowej. Kot w tym roku chyba 18 lat konczy, slepy na jedno oko, ma guza na glowie ktory co kilka dni trzeba odsaczac strzykawka z ropy (koszt usuniecia tez podobno ponad 1000$). Siedze sobie spokojnie sama w domu i w pewnej chwili kto dostaje takich torsji i drgawek ze przez caly pokoj na plecach go przesunely. Ja ze lzami w oczach (sama nigdy nie mialam zwierzat u siebie w domu, tylko u babci na wakacjach z nimi obcowalam) dzwonie do wtedy-jeszcze-chlopaka, ze cos jest nie tak z kotem. Ale jak dociera na miejsce 5 min pozniej kot juz zaczyna chodzic, nie mrawo co prawda ale jednak...
2-3 dni pozniej jemy lunch i slyszymy jakies uderzenie w drzwi balkonowe... okazuje sie ze ten sam kot wlasnie sobie zlapal i zabil ptaka doszlismy do wniosku, ze w takim razie nic mu nie jest - no i 6 mcy pozniej nadal dycha i ma sie dobrze (oczywiscie kot, nie ptak ) wiec to ze Twoj kot hula i rozrabia moze byc jak najbardziej pozytywnym znakiem